Powoli odkrywam talent literacki Agathy Christie, i przyznaję, że to odkrywanie coraz bardziej mi się podoba. "Przyjdź i zgiń" to już już moje piąte spotkanie z Autorką i było to spotkanie nad wyraz udane. Książka bardzo mi się podobała, bo historia okazała się bardzo angażująca i dająca sporo do myślenia. Wraz ze śledczymi podążałam śladami i tropami za mordercą, co było bardzo ekscytujące i dało mi sporo przyjemności z lektury.
Cała historia zaczyna się od tego, że z Biura Stenografii i Maszynopisania Cavendish, którego właścicielka jest apodyktyczna i niesympatyczna, panna Catherine Martindale, zwana Rudą Kocicą, zostaje zamówiona pracownica, Sheilla Webb. Dziewczyna wezwana jest do wykonania pewnego zlecenia dla niewidomej pani Pebmarsch. Gdy zachodzi pod podany adres okazuje, że się właścicielki nie ma, jest za to leżący na podłodze martwy mężczyzna. Dziewczyna wybiega z krzykiem i trafia wprost w objęcia Colina Lamba. Colin jest specjalnym agentem. Wiedziony przeczuciem myszkuje po ulicach Wilbraham Crescent w poszukiwaniu rozwiązania własnych spraw. Tym sposobem mężczyzna trafia w sam środek wydarzeń.
Na miejscu zdarzenia szybko pojawia się policja na czele z inspektorem Dickiem Hardcastle. Okazało się, że pani Pebmarsch wcale nie zamawiała stenografki, i że nie było jej w domu w czasie, kiedy popełniono morderstwo.
Nieznany mężczyzna został zasztyletowany ostrym narzędziem. Jego wizytówka wskazywała, że był pracownikiem towarzystwa ubezpieczeniowego. Okazało się, że personalia i profesja zamordowanego nie były prawdziwe. Co dziwne, na miejscu zdarzenia znalazły się cztery zegary, w tym jeden z imieniem Rosemary. Niezrozumiały jest fakt, że ktoś zadał sobie trud i ustawił zegary na próżniejszą godzinę. Co robiły zegary w bawialni niewidomej pani Pebmarsch? Kim tak naprawdę był zamordowany? Dlaczego ktoś chciał uciszyć go na zawsze? I jaką rolę w tej historii odegrała panna Webb?
"Przyjdź i zgiń" to prześwietny kryminał, pełen tajemnic, zagadek, poszlak, śladów i tropów prowadzących donikąd. Przesłuchiwanie sąsiadów nie posuwa sprawy ani o krok, bo nikt nic nie nie widział i nikt nic nie wie. Inspektor Hardcastle i sierżant Lamb mają niełatwe zadanie, ponieważ sprawa się gmatwa, i trupów pojawia się więcej.
"Setki ścieżek, z których najbardziej obiecujące sprawdzono, i okazało się, że prowadzą donikąd."
Lamb prosi o pomoc swojego przyjaciela Herkulesa Poirota, znanego z tego, że rozwiązuje zagmatwane zagadki, siedząc we własnym fotelu. Detektyw stwierdza, że kluczem do rozwiązania sprawy jest umiejętne zadawanie pytań. Zauważa, że to sprawa o nierealnym charakterze, pełna dziwacznych, mających zmylić śledczych, ozdóbek.
"Cała historia jest melodramatyczna, dziwaczna i zupełnie nierealna"
Powieść "Przyjdź i zgiń" Agathy Christie jest bardzo zgrabnie napisana, a cały mechanizm śledczy jest inteligentnie i intrygująco pokazany i poprowadzony. Ta historia jest dowodem na to, że kryminał nie musi ociekać hektolitrami krwi i stertami przekleństw, aby historia wciągnęła bez reszty. I aby ją czytać z wypiekami na twarzy.
Mnie ta opowieść bardzo się podobała. Podziwiam talent Agathy Christie do tworzenia inteligentnych, angażujących i nietuzinkowych historii.