Recenzja książki Alicja

Alicja od 10 lat przebywa w zakładzie psychiatrycznym. Nie miała jednak pojęcia, dlaczego tak się stało. Samo miejsce jest obrazem nędzy i beznadziei. Jedynym światełkiem nadziei na sytuację jest Topornik, który przebywa ścianę obok. Jednak pewnego dnia w zakładzie wybucha pożar i dwójce udaje się uciec. Rozpoczyna się to również dla nich okres pełny przygód.

„Alicja” to pierwsza część cyklu „The Chronicles o Alice”, która nawiązuje w mroczniejszy sposób do książki „Alicja w Krainie Czarów”. I jeśli mam być szczera, to oczekiwałam od tej historii całkiem co innego, niż w ostateczności dostałam. Przede wszystkim myślałam, że zakład psychiatryczny odegra większą rolę w życiu Alicji i Topornika. Szybko jednak wyszło, że główną rolę ogrywa odnalezienie broni na tajemniczego Dżaberłaka. I tutaj miałam wrażenie, jakby bohaterowie przechodzili tę samą przygodę po kilka razy z odróżnieniem szefów gangu. Przy mroku oraz samym świecie przestawionym przez autorkę, dało się wymyślić więcej sposobów na pokonanie każdego z tych złych osób.

Kolejna sprawa, która w połowie książki strasznie się wyróżniała to infantylność głównej bohaterki. Ma ona 26 lat, a zachowuje się jak max. 15-latka. Nie pasowało to do tego mrocznego i dziwnego świata ani to towarzystwa takiego zabójcy, jakim był Topornik, który przy większości wątków zachowywał się bardzo logicznie do sytuacji i świata. Być może autorka chciała w taki sposób przedstawić kogoś, kto przez większość życia przebywał w zamknięciu, przez co jej mentalność inaczej się tworzyła. Tylko efekt tego wyszedł bardzo średni.

„Alicja” to na pewno jedna z dziwniejszych książek, które przeczytałam. Spowodowane jest to przede wszystkim dziwacznym, ale i ciekawym światem przestawionym. Problem w tym, że autorka w pełni go nie wykorzystała. Po zakończeniu czytania miałam trochę wrażenie, jakby chciała ona stworzyć wersję „Alicji w Krainie Czarów” dla dorosłych, ale w połowie zmieniła koncepcje dla nastoletnich czytelników. Czy w związku z tym jest to zła książka? Na pewno nie, aczkolwiek w połowie ma się wrażenie spadku jakości. Dlatego też ode mnie dostaje 5.5/10.