Lucy Snow to młoda, dwudziestotrzyletnia kobieta angielskiego pochodzenia, która w życiu nie miała łatwo. Przenosiła się z jednego miejsca na drugie, pragnąc móc w końcu się ustatkować i nie być od nikogo zależną. Pewnego dnia, kierowana impulsem, postanawia wyjechać z kraju, aby szukać pracy i swojego miejsca za granicą. Tak trafia do Villette, niedużej miejscowości we Francji, gdzie obejmuje posadę guwernantki, a później nauczycielki języka angielskiego, w szkole dla młodych panien u Madame Beck, czując, że w końcu odnalazła tu swoje miejsce. Jednak niedługo przekonuje się ona, że każdy szczegół jej życia jest bacznie śledzony. Z biegiem czasu poznaje kogoś, kogo zaczyna darzyć uczuciem, lecz z tego powodu zostaje też wplątana w wydarzenia, które nie są dla niej samej do końca zrozumiałe. Czy Lucy będzie dane osiągnąć szczęście? Jakie jeszcze potyczki z losem czekają tę bohaterkę? Kto miesza w jej życiu i jaki ma w tym cel?
"Mądrzy ludzie mówią, że nierozsądnie jest uważać jakiegokolwiek człowieka za doskonałość, a co się tyczy lubienia i nielubienia, powinniśmy być życzliwie i przyjacielsko usposobieni do wszystkich, nie ubóstwiać jednak nikogo."[s. 47]
Charlotte Brontë w niesamowity sposób zagłębia się w psychikę swoich bohaterów i wplata własne cenne przemyślenia w ich myśli czy słowa. Jej postaci są niezwykle rzeczywiste, a opisy ich zmagań ze światem, przewrotnym losem czy samym sobą ukazują, jak głęboko wnikała ona w tworzone przez siebie osobowości, bądź jak wiele cech czy doświadczeń przekazywała im od siebie, tym samym tworząc je bardziej realistycznymi. Pisarka stosując monolog wewnętrzny u głównej bohaterki, nie tylko daje czytelnikowi dostęp do najgłębszych przemyśleń Lucy, jej wątpliwości, marzeń, czy sposobu postrzegania świata i ludzi wokół niej, ale także dzięki temu otrzymuje on bardzo szczegółową charakterystykę dziewiętnastowiecznej kobiety wraz z sposobem jej myślenia i odbioru otaczającej ją rzeczywistości. Autorka w swoim dziele zwraca także znaczącą uwagę na role kobiet w społeczeństwie, czy różnice kulturowe oraz religijne, a wszystko to jest ubrane w plastyczne opisy i barwne słownictwo, co powoduje, że poważne tematy zyskują przyjemniejszą i łatwiejszą do przyswojenia otoczkę.
Książka ta, choć z pewnością jest warta uwagi, to nie każdemu może od razu przypaść do gustu. Mnie samej początkowo ciężko było odnaleźć własny rytm czytania, przez co, co chwilę odkładałam książkę, będąc rozpraszaną przez wszystko dookoła. Jednak z czasem dałam wciągnąć się historii Lucy, i choć nadal moje tempo czytania było powolne, to z wielką przyjemnością dawałam się pochłonąć lekturze, nawet jeśli nie na długi czas. "Villette" to moim zdaniem taka pozycja, której nie można, ba! wręcz się nie da, pochłonąć w kilka wieczorów, a należy się nią rozkoszować; zgłębiać powoli, dokładnie analizując wszystko, co autorka chciała nam tą historią przekazać. Narracja głównej bohaterki jest dość bezpośrednia, często bowiem zwraca się ona do samego czytelnika, jednak przez wzgląd na to jesteśmy skazani na jej niedomówienia, bądź zatajenia niektórych faktów, które mogłyby zmienić odbiór całości, jeśli ujawniono by je zbyt wcześnie. Warto także wspomnieć, że w książce tej pojawiają się również elementy nadnaturalne, które nadają powieści tajemniczości i nadprzyrodzonego wymiaru, przeplatając świat rzeczywisty z duchowym. Jak zatem widać, autorka zgrabnie łączy różne elementy w wygodny sobie sposób, zwodząc czytelnika niejednokrotnie, jednak tym samym zachęcając go do zgłębiania dalszej treści książki, w celu poznania odpowiedzi na dręczące go pytania.
"[...] żyłam jakby w podwójnym świecie: duchowym i realnym. Myślami przebywałam w dziwnej krainie upiornych rojeń i fantazji, a moje czyny ograniczały się do zdobywania chleba powszedniego i zapewnienia sobie dachu nad głową całodzienną pracą zarobkową."[s. 109]
Te ostatnie dzieło znakomitej pisarki jest nie tylko uznawane za jej najlepszą powieść, czy "arcydzieło literatury", ale także za utwór, będący prekursorem powieści psychologicznej oraz taki, w którym po raz pierwszy zastosowano pewną odmianę monologu wewnętrznego, która do literatury na dobre zawitała dopiero w XX wieku. "Villette" to nie jest jednak tylko dzieło w stu procentach fikcyjne, a prawdziwi miłośnicy Charlotte Brontë dostrzegą pewne powiązania do prawdziwych wydarzeń z życia pisarki, które okażą się dla czytelnika nie lada gratką. Autorka po raz kolejny udowodniła w tej powieści, że była pisarką ponadczasową, której utwory będą zachwycać czytelników na całym świecie, jeszcze przez wiele lat po jej śmierci, a jednocześnie będą wywoływały nadal żywe spekulacje na temat jej życia prywatnego.
Niezmiennie kolejne dzieło sygnowane nazwiskiem Brontë polecam każdemu miłośnikowi, nie tylko pióra Charlotte Brontë, ale także jej sióstr, jak i wszystkim wielbicielom klasycznej literatury angielskiej. Nie dajcie się zrazić temu, jak opornie może się ją Wam na początku czytać, tylko wytrwajcie do końca - naprawdę warto! Z czasem całość nabierze nie tyle tempa, co znaczenia dla samego czytelnika, jak chociażby chęć poznania dalszych losów bohaterów. Ja, pomimo trudnego początku, wytrwałam i nie żałuję! Książkę tę, choć inną od poprzednich dzieł tej autorki, zaliczam do naprawdę udanych i wartościowych. Ilość życiowych refleksji, rozterek, ich jakość oraz wnioski, jakie czytelnik może wyciągnąć z samego tekstu, sprawia, że pozycja ta pozostaje w głowie czytającego jeszcze na długi czas.
"Wierzę w źdźbło nadziei i blasku słonecznego, wystarczające do osłodzenia najcięższego nawet losu. Wierzę, że życie na tej ziemi nie jest wszystkim: ani początkiem, ani końcem. Wierzę, drżąc; ufam, płacząc."[s. 493-494]