Nawet nie wyobrażacie sobie mojej radości, kiedy usłyszałam, a raczej wyniosłam tą wieść z empikowej gazetki, że wychodzi nowa powieść Tess Gerritsen spod znaku Rizzoli/Isles. Mam już za sobą kilka jej powieści i każda z nich jest bardzo dobra, trzymają wysoki poziom. Pamiętam moje pierwsze spotkanie z jej twórczością, mianowicie „Infekcję”, która wywróciła mój ranking topowych twórców thrillerów. Ta niepozorna z wyglądu kobieta potrafi opisywać zbrodnie z najmniejszymi, najbardziej bestialskimi szczegółami. Czy to odpowiedni gatunek dla płci żeńskiej? Oczywiście. Wszak nie tylko mężczyźni muszą mieć skłonności do makabry, a kiedy ktoś ma dobry warsztat i pomysł – nic, tylko pozostaje nam czytać z fascynacją. Dla osób, które jeszcze [nieładnie, oj nieładnie...] nie znają tej autorki, krótka biografia.
Współczesna pisarka amerykańska, z zawodu lekarz internista. Po studiach praktykowała w Honolulu na Hawajach, wraz z mężem, także lekarzem. W 1987 roku opublikowała pierwszą powieść, romans z wątkiem kryminalnym, a potem kolejno osiem książek o podobnej tematyce. Jej kariera pisarska nabrała rozpędu w 1996 roku, kiedy ukazał się jej pierwszy thriller medyczny „Dawca”. Dzięki odniesionemu sukcesowi mogła zrezygnować z praktyki lekarskiej. Stephen King uznał ją za najciekawszą autorkę w swoim gatunku – „lepszą od Cooka, Palmera, a nawet Michaela Crichtona.” Książki Gerritsen ukazały się w przekładzie na 20 języków i regularnie pojawiają się na listach bestsellerów w USA i Europie.
Gdy detektyw bostońskiego wydziału zabójstw Jane Rizzoli i Maura Isles, lekarz sądowa, zostają wezwane na miejsce zbrodni, odkrywają morderstwo godne okrutnej bestii, o czym świadczą nie tylko ślady pazurów na ciele ofiary. Tylko najbardziej wyrafinowany zbrodniarz mógłby pozostawić ciało doświadczonego myśliwego i wykwalifikowanego preparatora zwierzęcych zwłok, oprawione tak, jak trofea zdobiące ściany jego domu. Czyżby Gott nieświadomie obudził drapieżnika bardziej niebezpiecznego niż te, na które kiedykolwiek polował? Maura obawia się, że nie jest to pierwsza zbrodnia tego sprawcy, i na pewno nie ostatnia. Ostatnie zabójstwo wydaje się łączyć z serią niewyjaśnionych śmierci na obszarach dzikiej przyrody w całym kraju, a trop prowadzi poszukiwania do odległego zakątka Afryki. Sześć lat temu, grupa turystów na safari padła ofiarą zabójcy, który okazał się być jednym z nich. Uwięzieni w buszu rozpaczliwie liczyli na nadejście pomocy, zanim rozszarpią ich dzikie zwierzęta bądź zwyciężą ukryte w nich zwierzęce instynkty. Teraz morderca wybrał Boston na miejsce swoich łowów. Rizzoli i Maura muszą wywabić go z cienia i schwytać.
Nawet najwięksi autorzy mają gorszy czas i tworzą powieści, które nie do końca przypadają do gustu czytelnikom. Nie jest tak w przypadku Tess Gerritsen. Przynajmniej ja jeszcze się z tym nie spotkałam. Nie przeczytałam jeszcze jej wszystkich książek, nawet tych z serii Rizzoli/Isles [tu biję się w pierś]. Jednak to nie przeszkadzało w odbiorze najnowszej jej odsłony. Oczywiście byłam zaskoczona tym, że SPOILER. Oraz SPOILER. Jednak mimo wszystko nawet dla nieznających wcześniejszych dokonań autorki czytelników, lektura będzie przyjemnością. Wracamy do dobrze znanych bohaterów – tutaj więc nie ma zaskoczenia. Atmosfera jest ciężka i mroczna, mimo słonecznych krajobrazów safari. Rozwiązanie zagadki było zaskakujące. Sama autorka stwierdziła, że bardzo często ma problem z tym, by zdziwić czytelników rozwiązaniem fabuły, ponieważ są oni coraz bardziej sprytni. Mam wrażenie, że większość z nich będzie nielicho zdumionymi tym, w jakim kierunku powędrowała akcja. A pędziła na łeb na szyję. Warto tutaj też zaznaczyć, że to nie tylko główny wątek. Książka porusza także wiele pobocznych tematów. Prym tutaj wiedzie kłusownictwo oraz myśliwi. O tyle o ile kłusownictwo jest nielegalne i surowo karane [o ile się kogoś złapie], o tyle myśliwi mogą spokojnie polować, zazwyczaj w okresach łowieckich. Sama nie jestem zwolenniczką zabijania zwierząt po to, by powiesić je sobie na ścianie i podbudować ego. Ani robić futra. Rozumiem osoby, które mieszkają na obszarach, gdzie dostęp do żywności jest znikomy, a zwierzęta są jednymi z nielicznych źródeł pożywienia i ubrań. Tu nie mam wątpliwości, chociaż coraz mniej takowych miejsc. Kolejną kwestią jest samotność. Ta, którą sami wybraliśmy i ta, do której doprowadziliśmy. Dochodzę do jednego wniosku – jest niewiele osób, które potrafią wytrwać samotnie przez dłuższy czas. Jednak człowiek jest istotą stadną i potrzebuje towarzystwa, czy to częstszego, czy też rzadszego. Naprawdę warto sięgnąć po tę pozycję, bo jedynymi słabszymi momentami były te, które jak się później okazało, miały niewielki wkład w rozwiązanie zagadki kryminalnej.
Polecam każdemu, kto chce poczuć dreszczyk emocji i pogłowić się nad sprawami kryminalnymi. Jeśli chcesz czasami pobawić się w detektywa albo podobają ci się klimaty sawanny – sięgnij po „Umrzeć po raz drugi”.
„- Detektyw Rizzoli, tak? Interesuje się pani bronią?
- Kiedy jest mi potrzebna.
- Poluje pani?
- Nie, proszę pana.
- A polowała pani kiedykolwiek?
- Tylko na ludzi. To bardziej ekscytujące, bo strzelają w odpowiedzi.”