Kentuki recenzja

,,...na tym etapie Marvin nie był już chłopcem, który ma smoka, tylko smokiem, który kryje się w środku chłopca''

WYBÓR REDAKCJI
Autor: @Chassefierre ·3 minuty
2020-02-19
Skomentuj
12 Polubień
Na początku były zwykłe pluszaki - takie do tulenia, noszenia, do zabawy, do posadzenia przy stole w trakcie obiadu, do położenia na poduszce przed snem.
Później były zabawki ruchome i wydające dźwięki - kotki i pieski, miauczące i szczekające, ruszające łebkami i merdające ogonkami, chodzące i siadające.
Jeszcze później były zabawki interaktywne - reagujące na głos i na dotyk. Zabawki, którymi trzeba było się regularnie zajmować i o które trzeba było dbać niemal w taki sposób, jakby były żywe. I nie było o takie zaangażowanie specjalnie trudno - spójrzmy na Furby. Mięciutkie, z wielkimi oczami, z miłym, dziecinnym głosem i infantylnym ,,zachowaniem''. Stworzone specjalnie po to, żeby wywoływać w nas silne uczucia opiekuńcze.

Samanta Schweblin poszła o krok dalej tworząc Kentuki. Wykreowała świat w którym możecie kupić jedną z pasujących Wam wersji pluszaka w środku którego kryje się żywy człowiek. Do wyboru macie słodkie króliczki, urocze pandy, puchate smoki, spokojne krety czy niezdarne kruki. Wersji kolorystycznych jest tyle, że możecie w nich przebierać niemal bez końca. Po zakupie wystarczy przynieść zabawkę do domu, poczekać aż się naładuje, nawiązać połączenie i voila! Oto mamy już naszego interaktywnego wiernego przyjaciela. Nie cały czas, rzecz jasna, tylko wtedy, kiedy użytkownik po drugiej stronie ekranu się zaloguje, ale świadomość tego, że nie jesteśmy już w domu sami jest pocieszająca, prawda? Poza tym, zawsze lepiej mówić do kogoś, niż do samego siebie.
Ale! Idźmy jeszcze dalej - wyobraźcie sobie, że   m o ż e c i e   b y ć   Kentukimi. To Wy będziecie sterować zabawką, towarzyszyć swojemu ,,panu'' w ciągu dnia, słuchać jego głosu, będziecie się z nim porozumiewać (albo nie) i obserwować jego życie. Możecie jeździć z nim samochodem, możecie brać wraz z nim udział w najbardziej szalonych imprezach albo ekstremalnych sportach na które w prawdziwym życiu nie byłoby Was stać. Możecie uratować mu życie, dzwoniąc na pogotowie albo na policję, możecie rozwiązywać z nim krzyżówki, możecie nigdy nie zdradzić swojej prawdziwej tożsamości. Kusząca wizja.

,,Kentuki'' nie są powieścią o zwartej i linearnej strukturze. Przypominają raczej połączenia, które mają nawiązywać się między właścicielami i użytkownikami tych zabawek. Bohaterów poznajemy wyrywkowo, niewiele się o nich dowiadujemy, niewiele wiemy o ich życiu. Większości rzeczy możemy (i musimy) się tylko domyślać.
Poznajemy grupę nastolatek, które uznały, że pokazanie Kentukiemu swoich piersi to dobry pomysł. Poznajemy Emilię, która czuje się samotna i opuszczona przez syna, który w ramach substytutu obecności przesyła jej tablet z zainstalowanym Kentukim. Poznajemy Enza, samotnego ojca, który spędza dni na prowadzeniu ogrodu warzywnego w milczącym towarzystwie Mister Kreta. Poznajemy Marvina, półsierotę złaknioną lepszego życia. Poznajemy Grigora, który zaczyna rozkręcać dochodowy biznes w szarej strefie kentukich. Wreszcie też poznajemy Alinę, która zupełnie nieoczekiwanie odkrywa o sobie prawdę o której istnieniu wolałaby nigdy się nie dowiedzieć.

,,Kentuki'' są naprawdę mocną, emocjonalną opowieścią o poczuciu samotności, nieadekwatności i o odrzuceniu. Pokazują w jaki sposób można nawiązać silną więź z wyobrażeniem osoby, którą ogląda się po drugiej stronie ekranu. Poruszają temat ochrony prywatności i intymności wystawionej na pokaz. Odsłaniają korzenie uzależnienia od wirtualnego świata. I przede wszystkim - dobitnie uświadamiają nam, że tak naprawdę rzadko kiedy jesteśmy w pełni świadomi tego, kto znajduje się po drugiej stronie ekranu. 
Przy tym wszystkim autorka nie moralizuje, nie wyznacza wyraźnej linii między tym, co jej zdaniem jest dobre, a co jest złe, wręcz zaciera granice między byciem i posiadaniem - ona po prostu ukazuje rzeczywistość Kentukich i ich właścicieli. I dlatego do końca udało jej się zachować mocny, wręcz wstrząsający przekaz powieści. 
Polecam. 

Moja ocena:

Data przeczytania: 2020-02-16
× 12 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Kentuki
Kentuki
Samanta Schweblin
10/10

Wstrząsająca powieść o pułapkach nowych technologii Dzielą się na podglądaczy i podglądanych. Użytkownicy kentuki, nowej technologicznej zabawki, mogą usiąść przed ekranem w Berlinie i obserwować ku...

Komentarze
Kentuki
Kentuki
Samanta Schweblin
10/10
Wstrząsająca powieść o pułapkach nowych technologii Dzielą się na podglądaczy i podglądanych. Użytkownicy kentuki, nowej technologicznej zabawki, mogą usiąść przed ekranem w Berlinie i obserwować ku...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Pozostałe recenzje @Chassefierre

Czuwając nad nią
Skala Mercallego

Na początek chciałam przeprosić za tygodniowe opóźnienie w wystawieniu recenzji – życie pozainternetowe i pozaksiążkowe okazało się dla mnie ostatnimi czasy nieco zbyt c...

Recenzja książki Czuwając nad nią
Księga zaklęć
Za dużo i za mało jednocześnie

Mam niesamowicie mieszane uczucia wobec tej książki. Z jednej strony widać, że autorka bardzo się starała – z drugiej strony: starała się aż za bardzo. We fragmentach do...

Recenzja książki Księga zaklęć

Nowe recenzje

Noc spadających gwiazd
Magiczna noc
@ela_durka:

Jakiś czas temu miałam okazję, a w zasadzie wielką przyjemność przeczytać powieść "Nowe życie Kariny" pani Marty Nowik....

Recenzja książki Noc spadających gwiazd
Wzgórze psów
Recenzja książki "Wzgórze psów" Jakuba Żulczyka
@natala.char...:

Jakub Żulczyk w Wzgórzu psów zabiera czytelników na mroczną podróż do małego miasteczka, które skrywa więcej tajemnic, ...

Recenzja książki Wzgórze psów
Mistrz i Małgorzata
"Jam jest tej siły cząstką drobną, co zawsze zł...
@natala.char...:

Mistrz i Małgorzata Michaiła Bułhakowa to powieść, która za każdym razem odkrywa przed czytelnikiem coś nowego. To pona...

Recenzja książki Mistrz i Małgorzata