"Krótko – wojna w 20-tym roku dała Polsce niepodległość, z której skorzystali Polacy. W dziewięćdziesiątym roku "Solidarność" dała Polsce niepodległość, którą samozwańcze elity zmarnowały".
Układ – słowo niezwykle modne w ostatnich latach, nadużywane przez różnego rodzaju media i polityków. Słowo, które weszło już do języka potocznego, i które słychać w rozmowach wśród polskich rodzin przy stole. Opatrzenie więc swojej książki tytułem "Układy" jednoznacznie wskazuje na czym autor będzie opierał konstrukcję swojego dzieła. Trudno bowiem w tym przypadku o inne skojarzenie.
Waldemar Pernach to polski ekonomista, polityk i działacz opozycji w okresie PRL-u. Absolwent Szkoły Głównej Planowania i Statystyki, od 1954 r. pracował w Hucie Warszawa, a także w energetyce i jako prezes zarządu spółki prawa handlowego. Był internowany po wprowadzeniu stanu wojennego, uczestniczył w założeniu Porozumienia Centrum. Został odznaczony Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski.
W celi aresztu śledczego oprócz innych osadzonych, spotyka się dwóch działaczy – Marek i Włodek, a także dwóch gangsterów. Zatrzymani, wolny czas spędzają na rozmowach o życiu w Polsce, zarówno z perspektywy typowego złodzieja, jak i polityka. Rozmowy te ilustrują różnorakie środowiska i układy. Poza celą tymczasem dzieją się inne wydarzenia – gangsterskie porachunki, wymuszenia i układy polityczne. Samo życie, teraz Polska.
Waldemar Pernach stworzył książkę, która uderza od samego początku trafnością spostrzeżeń na temat współczesnej Polski i czasów Solidarności oraz transformacji ustrojowej. Na jej łamach bowiem autor nawiązuje do współczesnych struktur, transformacji elit peerelowskich i ich złożoności, wieloletnich powiązań służb i wielu, wielu innych zjawisk, których często nie jesteśmy nawet świadomi. I to, co chyba najciekawsze w tej książce to zdrowy osąd rzeczywistości, nieznane wydarzenia i sensacyjne wątki. Czasami podczas czytania rozmów bohaterów, można poczuć się jak przy stole na rodzinnej uroczystości, gdy ścierają się ze sobą różne postawy i różne ideologie.
"Tylko myśmy zdobyli Moskwę i o mało co Walezy został by jej władcą. Tylko przed naszym królem klęczeli carowie Szujscy. Rosjanie nam tego nie darują. Odwet wzięli w Katyniu za 1920 rok, potem pod Smoleńskiem w 2010 roku za Gruzję i dalej czekają okazji".
Waldemar Pernach nie zapomina również o powiązaniach ludzi polityki z prywatnym biznesem, ukazując skalę tych układów: ustawiane przetargi, fikcyjne konkursy na dane stanowisko i inne patologie, których wszyscy jesteśmy przecież świadomi. Nie boi się mówić wprost, nazywać rzeczy po imieniu, ukazywać, jak układy rządzą każdym obszarem naszego życia. Rozmowy bohaterów, którzy starają się dojść do tego, dlaczego taki los spotkał właśnie ich, nacechowane są trafną obserwacją współczesnej, polskiej rzeczywistości. I są to niestety smutne spostrzeżenia, które nie napawają optymizmem.
Autor dość potocznym językiem (nie wyobrażam sobie innego, w przypadku oddania realizmu rozmów osadzonych w areszcie), pokazuje to, co każdy z nas od dawna wie – życiem żądzą układy. I nie ważne jakie, czy to znajomość z pielęgniarką, która może załatwić nam badanie poza kolejnością, czy znajomość z politykiem, który załatwi pracę w ministerstwie. Można oczywiście nie zgodzić się z pewnymi poglądami autora dotyczącymi w szczególności sceny politycznej i jej zakulisowych rozgrywek, jednak trudno uniknąć w tym przypadku szerokiej refleksji. Refleksji dotyczącej pytania o co walczyli członkowie Solidarności i czy rzeczywiście dostaliśmy to, czego pragnęliśmy.