Kolejny kryminał Perssona bardzo realistycznie, ale i z humorem przedstawia pracę szwedzkiej policji. Oczywiście głównym bohaterem jest komisarz Bäckström, żarłok, pijak i kobieciarz, żaden tam wzór gliny, to ktoś kto „w ogóle ludzi nie lubił, oprócz siebie oczywiście. To samo dotyczyło wszystkich zwierząt i roślin.” Oto na przykład jego opinia o nowo przysłanej pani prokurator: „Co za wyjątkowo tłusta, stara i złośliwa baba, pomyślał Bäckström, zapominając, że on sam waży dwa razy więcej i jest przynajmniej dziesięć lat od niej starszy.” Osobna sprawa to jego posiłki, samo czytanie o nich przyprawia o mdłości: „Na początek jedynie kanapka z kawiorem i sałatką z krewetek, następnie dobrze zamarynowany kotlet wieprzowy z grilla, z grubym płatem tłuszczu, do tego, zamiast warzyw, młode ziemniaki z wody obficie polane masłem czosnkowym. Do picia, jak zwykle, czeski pilzner i rosyjska wódka. Skromna wieczerza pod koniec kolejnego dnia w życiu komisarza kryminalnego.” Brr...
No i oczywiście jego ulubiona część ciała: „Bäckströmowe Supersalami – oto odpowiedź na wszystkie najskrytsze marzenia kobiet. To sprawdzona marka. Volvo może się schować.”
Co ciekawe, zwierzchnicy komisarza doskonale wiedzą o jego grzeszkach, oto co mówi jego przełożona: „Komisarz Evert Bäckström jest mały, gruby i sprytny. Ma trzy pasje w życiu. Alkohol i kobiety, żeby przyjemnie przeżyć życie, oraz pomnażanie majątku bez zbędnego wysiłku. Poza tym to polityczny idiota, szwedzki patriota, ksenofob, homofob i gorący zwolennik wszelkich innych fobii.” Niemniej nic się nie robi, aby go utemperować, czy oskarżyć za liczne szwindle, bo nasz bohater zdobył reputację najlepszego policjanta w Szwecji, ma za dużo przyjaciół tu i tam, zatem straty wizerunkowe byłyby znaczne.
A sama sprawa kryminalna? Zaczyna się tak, że przemądrzały 10-letni sąsiad Bäckströma, Edvin, znajduje ludzką czaszkę na dzikiej wyspie, to uruchamia całą policyjną machinę, a pikanterii całej zagadce nadaje fakt, że ponad wszelką wątpliwość czaszka należy do kobiety, która zginęła i została pochowana kilka lat wcześniej na innym kontynencie. Czyżby można umrzeć dwa razy? No nie, czego nasz dzielny komisarz dowodzi, przy okazji użerając się z tępą panią prokurator, ale jej też daje radę.
Co ciekawe, z każdym następnym tomem serii o Bäckströmie, autor opisuje swego bohatera coraz cieplej, mimo swoich wad to dobry glina, z intuicją, mający nosa do rozwiązywania trudnych spraw.
To typowy kryminał Perssona, może bez fajerwerków, ale czyta się szybko i dobrze.