Królestwo Sześciu Księstw trawi kuźnica i niedający odbudować swoich sił najeźdźcy ze szkarłatnych okrętów. Król Szczery zaginął podczas swojej wyprawy, a samozwaniec Władczy zasiada na tronie, pławiąc się w luksusach zamiast walczyć z Zawyspiarzami nękającymi jego lud, przez co królestwo zaczyna chylić się ku upadkowi. Bastard natomiast doznał poważnych uszkodzeń zarówno na ciele, jak i na umyśle. Już nie jest tą samą osobą, którą był wcześniej, i już nigdy nią nie będzie. I choć ostatnie wydarzenia odcisnęły na nim silne piętno, przez co niejednokrotnie przyjdzie mu dodatkowo zmagać się z własnymi słabościami, a powrót do zdrowia nie będzie łatwy, to jednak pozostało mu do wykonania pewne zadanie, któremu musi podołać. Czy jednak będzie na tyle silny, aby nie ulec własnej chęci zemsty? Czy uda mu się odnaleźć króla Szczerego, który wzywa go do sobie? Czy będzie potrafił zostawić za sobą swoją przeszłość i żyć teraźniejszością? Czy uda mu się dotrwać do końca wyznaczonej mu przez przeznaczenie drogi?
Chociaż początkowo byłam przerażona objętością tego tomu, to muszę przyznać, że autorka zaskoczyła mnie tym, jak szybko się go czytało. Strony upływały mi jedna po drugiej w zawrotnym tempie kilkuset na dzień, przy czym ani przez chwilę się nie nudziłam. Sam tytuł jest jak najbardziej adekwatny do tego, co czeka czytelnika; książka ta jest bowiem wyprawą: długą, pełną niebezpieczeństw, zwątpienia we własne siły oraz bezustannej walki z wrogiem i z samym sobą. Czytelnik, razem z bohaterami, bardzo wyraźnie odczuwa trudy tej podróży, która, choć długa, wcale mu się nie dłuży. Pisarka wielokrotnie od powodującej przyspieszone bicie serca akcji płynnie przechodzi do spokojnych, pełnych zadumy i rozterek chwil, które jednak nie wywołują w czytelniku znużenia. Coraz lepiej poznajemy znanych już z poprzednich tomów bohaterów, jednak także i nowe, równie ciekawe postaci zostają wplątane w tę wyprawę, która niesie ze sobą wiele niepewności i niebezpieczeństw, dla każdego z jej uczestników.
"Zamrugałem, odwróciłem wzrok od ognia. Płomienie przygasły. Podobnie wyglądało teraz moje życie - został po nim tylko popioły."[s. 93]
Choć cały czas towarzyszymy Bastardowi, a przez to tylko również i jego kompanom, to pisarka w bardzo sprytny sposób pozwoliła mieć wgląd w wydarzenia, które dzieją się daleko poza wzrokiem głównego bohatera, a wszystko to dzięki jego Mocy. Dzięki temu żadna z wykluczonych z samej wyprawy postaci nie została całkowicie usunięta z kart powieści i nadal brała udział w ważnych wydarzeniach, choć jej losy ważyły się daleko od głównej akcji. Muszę przyznać jednak, że na pojawienie się niektórych bohaterów przyszło mi długo czekać, gdyż około połowy książki. Szczególnie trudno było mi wyczekiwać pojawienia się mojej ulubionej i, moim zdaniem, najciekawszej postaci tej serii, jednak kiedy już to nastąpiło, zostało mi to należycie wynagrodzone.
Autorka nadal raczy nas lekkim i przyjemnym stylem, zawiłymi intrygami Władczego oraz licznymi rozterkami i bolączkami Bastarda, jednak wszystko to zostało podane wśród nowo odkrywanych wspaniałości wykreowanego przez nią świata, przy czym i tak liczne tajemnice tego uniwersum nadal są przed nami skrywane, a dzięki temu całość nie staje się ani na chwilę monotonna. Możliwe, że Bastard Rycerski odrobinę gubi się wśród innych postaci, czy raczej powinnam powiedzieć, że plasuje się na równi z nimi, przez co jednak pozostali bohaterowie mają swój czas na ujawnienie własnej wartości dla całej historii. Myślę, że Bastard, choć mianowany na głównego bohatera, jest momentami również tylko obserwatorem dziejących się wokół niego zdarzeń, aby w czasie późniejszym móc dać ich świadectwo.
"Nie ma sensu myśleć o tym, co daleko i czego nie można dostać. Przez to człowiek tylko czuje się nieszczęśliwy. Trzeba cieszyć się tym, co jest."[s. 308]
Książka ta, choć duża rozmiarami, jest dość szybką i przyjemną lekturą. Moim zdaniem jest to również zadowalające zakończenie historii walki z Zawyspiarzami i intrygami księcia Władczego oraz wyprawą króla Szczerego. Jednak nie jest to koniec historii wszystkich bohaterów, a jedynie jej części, co wyraźnie można wyczuć przez pojawienie się kilku niewiadomych w zakończeni tej pozycji. Autorka zatem posiada otwartą furtkę, dzięki czemu możemy cieszyć się kontynuacją tej historii, lub historią całkowicie nową, której poznania już nie mogę się doczekać. Szczególnie, że ma ona dotyczyć również mojej ulubionej postaci z tej trylogii.
"Wyprawę skrytobójcy" polecam każdemu miłośnikowi młodego Bastarda i jego przyjaciół oraz osobom ciekawych ich dalszych losów. I chociaż samego skrytobójstwa było tutaj niewiele, to jednak w moim mniemaniu powieść ta jest równie dobrą i godną uwagi pozycją, co poprzednie tomy serii. Zatem nie dajcie się przerazić jej ogromowi, bowiem zapewniam Was, że zbyt szybko lektura ta dobiegnie końca, pozostawiając Was z chęcią na więcej.
"Będziemy musieli podźwignąć los, choć niewiele nas on obchodzi, i odgrywać role, jakie nam przypisał."[s. 518]