Recenzja pochodzi z bloga z recenzjami książek MyBooks - Nasze recenzje
Książka „Single” to obyczajowa powieść o grupie trzydziestolatków, którzy znają się z college’u a teraz spotykają po latach. Brzmi wręcz banalnie i od razu wiadomo, że jest to wakacyjna lektura na jeden wolny wieczór. Nie będzie tam nic szczególnego, a lekki język sprawi że książkę będzie się czytało szybko i z przyjemnością. Niestety przypuszczenia nie zawsze się sprawdzają.
Książkę przeczytałam szybko i z łatwością. Nie było tam wartkiej akcji, część momentów mnie niestety nudziła, ale chciałam poznać zakończenie książki. Niestety zakończenia nie było. Ale jak to? Nie było zakończenia? Po prostu go nie było. Czułam się jakby ktoś uciął kilkadziesiąt stron, a mnie jako czytelnika pozostawił z wielką niewiadomą. Sama przyznam, że czułam się zagubiona i nawet sprawdziłam w Internecie faktyczną ilość stron – ale wszystko się zgadza i czuje się jak w jakiejś ukrytej kamerze.
Sama treść według mnie nie miała sensu. O czym jest książka? O tym że kilka singli przyjechało na wesele, a potem rozjechało się do domów – ciekawe, prawda? Jak dla mnie niestety nie. Oczekiwałam od tej książki czegoś lepszego. Może oczekiwałam zbyt dużo? Nie wydaje mi się, bo sądziłam że to właśnie będzie coś w tym stylu.
W książce poznajemy historię piątki singli, którzy przyjeżdżają na wesele ich znajomej. Każdy z singli opisuje historię ze swojego punktu widzenia, a każda ich wypowiedź zajmuje kilka/kilkanaście stron. Najprościej jest to rozpisać w ten sposób: w pierwszej rundzie ich wypowiedzi poznajemy przygotowania do wesela, w następnej to jak bohaterowie przygotowywali się do ślubu i jak poznali Bee, a w dwóch kolejnych aktualną historię ze ślubu i wesela. Brzmi ciekawie, jednak wykonanie leży i kwiczy. Sam podtytuł książki (cudze wesele może zmienić twoje życie) jest według mnie nie na miejscu, bo to wesele nie zmieniło w dużym stopniu życia żadnego z singli, a przynajmniej w moich oczach. Owszem, poznajemy w książkę historie singli, którzy szukają swojej drugiej połówki – ale to nic nie zmienia.
"Oczywiście nawet po miesiącach diety i nową, słono przepłaconą fryzurą oraz fachowym manikiurem Hannah czuła się niechlujnie, kiedy stała obok pierwszej druhny, wyszykowanej pod kamerę."
Mimo tego, książkę przeczytałam i miała także mocne strony. Czasem śmiałam się z tego co powiedzieli bohaterowie, chwilami było mi ich żal – a czasem za nich paliłam się ze wstydu. W pewnym sensie książka zmusza do refleksji nad życiem i tym, co w nim jest ważne i do czego trzeba dążyć.
Samo wydanie książki jest dobre. Beżowe strony, cienka lecz widoczna czcionka, szeroka interlinia – to coś, dzięki czemu czcionkę z przyjemnością mogłam czytać w słońcu, a promienie nie raziły mnie w oczy. Sama okładka jest ciekawa i kolorowa i myślę, że przyciąga wzrok nawet z oddali.
Komu polecam książkę? Myślę, że zadowoli ona mało wymagających czytelników, którzy lubią książki obyczajowe, które w sumie nie mają rozrysowanej fabuły i są po prostu jakąś bardzo krótką historią życia piątki ludzi. Jednak uważam, że jest to dobra lektura na lato, którą warto wziąć nad morze, czy w góry.
Więcej na blogu z recenzjami książek:
http://my-books-1220.blogspot.com/