Życie jest nieprzewidywalne i samo pisze swoje scenariusze, owszem człowiek ma wolną wolę, może zrobić z nim co chce, ale jeśli na swojej drodze spotkasz ludzi szczerych, z sercem na dłoni, ciężko ich wyrzucić ze swoich wspomnień, bo pomimo odległości, innych planów i celów na zawsze pozostają w naszej pamięci, a czasem ich losy łączą się niespodziewanie we wspólnej przyszłości.
Juliusz mam wrażenie, że sam nie wie czego chce od życia, jest jak chorągiewka, która porusza się w momencie podszeptów innych kobiet, kieruje się ich sugestiami przez co Jego studia obierają różne kierunki. Z czasem jego postawa dojrzewa, ale tęskni za uczuciem, które dało mu spokój ducha.
Marika jest cieniem przeszłości, impulsywna, ale w ostateczności kieruje się logiką, swoje błędy próbuje zatuszować, a prawda o jej życiu jest skrywana. Czy wszystkie kłamstwa ujrzą światło dzienne?
Greta kieruje się rozumem, mocno stąpa po ziemi, ma nadzieję, że jej przyszły mąż będzie pochodził z jej miasta urodzenia, dzięki czemu będzie łatwiej stworzyć coś niepowtarzalnego. Czy jej tok rozumowania jest dobry? Czy można kierować się tylko rozumem, a nie uczuciami?
Bohaterowie spotykają się w różnych odstępach czasowych i tworzą swoją historie i choć początkowo nie wiedzą o sobie nawzajem to w pewnym momencie niektórzy zaczną kojarzyć fakty. Mnie boli to, że nikt nie walczył o relacje czy to przyjacielskie czy to stricte romantyczne. Tak jakby każdy z nich powiedział trzeba iść dalej - tracili czas choć i tak o sobie myśleli.
Początkowo nie umiałam połapać się w książce, bo przeszłość mieszała się z teraźniejszością tym bardziej, że było również szukanie prawdy o przodkach, więc wplatane były również historie nie związane z naszymi bohaterami, no może cząstkowo... łatwo było się w tym wszystkim pogubić, ale gdy złapało się cały sens - ukazała się prawda, która scaliła wszystko w całość.
Książka opowiada o sensie swojego istnienia, poszukiwanie celów, gonitwie za marzeniami i prawdziwej miłości. Uczucia pojawiają się niespodziewanie czasem trzeba o coś zawalczyć, ale jeśli łączy kogoś coś niesamowitego to przetrwa i można tylko siebie winić za niewykorzystany wcześniej czas.