Drugi tom “Nędzników” to podróż przez dalsze losy poznanych w pierwszej części bohaterów, ale także wprowadzenie kilku nowych, ważnych i charyzmatycznych postaci. Na łamach powieści pojawia się pięcioosobowa rodzina Jondrette, ojciec, matka, dwie nastoletnie córki i syn, żyjąca w skrajnej nędzy. Są oni sąsiadami Mariusza Pontmercy’ego, mężczyzny, którego dzieje poznajemy w szerokim przekroju i ma on w książce bardzo duże znaczenie. Victor Hugo cofa nas w czasie do lat dzieciństwa Mariusza, abyśmy zrozumieli jego skomplikowaną sytuację życiową i ewolucję jego poglądów politycznych. Wychowany był przez dziadka rojalistę, żyjącego w nienawiści do popleczników napoleońskiej rewolucji, a tym samym i swojego zięcia, jednocześnie ojca chłopaka, których to od siebie odseparował. Po powrocie do czasów dorosłości Pontmercy’ego, towarzyszymy mu w chwili, kiedy spotyka tajemniczą piękność, z którą zwiążą się jego późniejsze losy. W tle rozgrywa się Wielka Historia, czyli wspaniale opisane w powieści kolejne ruszenie francuzów na rewolucyjne barykady, wśród którego tłumów znajdą się Javert i Gavroche. Nie chciałabym zbyt wiele pisać o przebiegu zdarzeń, aby nie odbierać Czytelnikowi przyjemności z samodzielnego poznawania tej monumentalnej historii. Zwłaszcza, że przejmująca treść, z pewnością w wielu z nas, jest w stanie obudzić mnóstwo przemyśleń, dotyczących własnych przekonań i wartości.
W mojej recenzji pierwszego tomu skupiłam się głównie na walorach i na mankamentach samego wydania skróconego, udostępnionego przez Wydawnictwo MG. Aby nie powtarzać jeszcze raz tych samych informacji, odeślę Cię Czytelniku do tamtych moich rozważań, a poniżej podsumuję przekaz i wartości moralne dzieła “Nędznicy”, ujętych już jako całość, nie pojedyncze tomy, bo to arcydzieło nie powinno być traktowane jako rozdzielne twory. Choć w gruncie rzeczy zawierają one kilka historii różnych osób, to jednak są ze sobą ściśle powiązane i tworzą kreację wzbudzającą chęć przebudowy panujących w społeczeństwie, krzywdzących norm i dysfunkcji.
Víctor Hugo w "Nędznikach", winą za biedę i niejednokrotnie tragiczne przeznaczenie ubogich, obarcza całe społeczeństwo, głównie osoby sprawujące władzę, czyli urzędników i nadane im przywileje. Tym, że potrzebujący ludzie zostali pozostawieni sami sobie, praktycznie na pastwę losu, obarcza system, który nie wspiera nauki od podstaw, nie zapewnia żadnych zapomóg dla najbiedniejszych i niejednokrotnie pod zafałszowanym płaszczykiem sprawiedliwości, dokonuje straszliwego zła. Przez kaleką organizację państwa, chciwość rządzących i znieczulicę ogółu, dochodzi do takich tragedii i niesprawiedliwości, o których możemy przeczytać w powieści, gdzie Autor w mistrzowski sposób dokonał przekroju kilku klas francuskiego narodu.
Victor Hugo poświęcił dwadzieścia lat na napisanie “Nędzników” i sądzę, że dlatego (pomijając oczywistą kwestię geniuszu pisarza) jest to powieść wielowymiarowa i mająca wiele motywów przewodnich, o których można by pisać całe wypracowania i rozprawiać godzinami:
- motyw uwięzienia - odbierający w przypadku Jeana Valjeana nie tylko wolność, ale również i godność (został uwięziony za kradzież chleba)
- motyw biedy i nędzy, którym należy się przeciwstawiać, gdyż są przyczyną naprawdę wielu problemów społecznych
- motyw przemiany i drugiej szansy
- motyw przebaczenia, które jest kluczowe dla przetrwania i szczęścia
- motyw rewolucji i wojny, jako walka ludzi o swoje prawa
Tak jak motywów, przesłań również można doszukiwać się na wielu płaszczyznach. Walkę o sprawiedliwość społeczną i emancypację ubogich. Skupienie na ukazaniu jawnej niesprawiedliwości traktowania, biedzie i bezrobociu, pokazujących jak ważne jest dbanie o potrzeby i walka o prawa tej najuboższej z klas. Potęga przebaczenia i wiara w możliwość przemiany duchowej, dzięki którym nawet ten najmarnieszy z ludzi może zmienić swoje życie na lepsze. Oraz miłość jako siła napędowa. Utwory na miarę “Nędzników” to nasze kulturowe perły. Uważam, że każdy powinien choć raz w życiu spróbować się w nie ubrać i zmierzyć z dylematami podawanymi do rozmysłu przez tę powieść. Niezwykle warto! Nawet jeśli miałaby być to jedynie wersja skrócona, choć stanowczo popieram jednak czytanie tej pełnej.