Lubicie książki o współczesnych rodzinach królewskich? Z pewnością nie raz zdarzyło się wam obejrzeć współczesnym film o księciu czy królu i jego wybrance z ludu. Takie historie zawsze mają swoje szczęśliwe i przewidywalne zakończenie.
Tak też jest w przypadku książki Katarzyny Redmerskiej pt. „Jak (nie) zostać królową. Fabuła osadzona we współczesnym świecie oraz w fikcyjnej krainie ma jednak swój niepowtarzalny urok.
Do królestwa Warbenii przyjeżdża naukowczyni Malwina Krzysztopolska, aby odszukać tajemniczą książkę. Jako wybitna znawczyni literatury skupia się na swojej pracy i ma dość konserwatywne usposobienie do świata monarchów. Według jej oceny to absolutny przeżytek, który już dawno powinien zostać zaniechany i nie omieszka głosić swoich śmiałych teorii wśród najbliższych. Wszystko ulega jednak zmianie, gdy poznaje króla Oskara II. Mimo że kobieta nigdy nie marzyła o koronie, to jednak los zadecydował za nią. I pewnie już się domyślacie, co będzie dalej. Mnóstwo przeszkód, burzliwy romans z daleka od mediów oraz niechętna przyszłej królowej rodzina – standard.
Mnie jednak ujęło w tej opowieści coś zupełnie innego. Mocna kobieca bohaterka o dość wyrazistym usposobieniu. Oj tak, Malwina to pewna siebie kobieta, która doskonale wie, czego chce i stara się podążać za swoim celem. On – monarcha wychowany na konserwatystę i niewolnika konwenansów oraz etykiety – musi spełnić swój obowiązek wobec poddanych – ożenić się. Mimo dzielących tych dwoje światów oraz wieku nie potrafią o sobie zapomnieć. Matylda przygotowuje royalsa do roli króla i wprowadza go w świat mediów społecznościowych. Tłumaczy mu zawiłości medialnego świata. Natomiast Oskar bezwiednie się temu poddaje. Powoli więc zaczyna się jego przemiana w monarchę „ludzkiego”, zaangażowanego w życie poddanych oraz szczęśliwego zwykłego człowieka. Jak się można było spodziewać, takie zachowanie nie przypadło do gustu członkom rodziny królewskiej, którzy zamiast pewnego siebie i samodzielnego władcy, woleliby widzieć w mężczyźnie bezwolną marionetkę. Czy zatem tym obojgu uda się wprowadzić monarchię do współczesnego świata i zachować przy tym tożsamość? Jak dziewczyna z ludu odnajdzie się w arystokratycznym, skostniałym świecie? Z pewnością nie obędzie się bez wpadek, odrobiny humoru oraz rozterek moralnych. Jedyny minus fabuły to zbyt długo rozkręcająca się akcja, która jednak nabiera tempa w miarę rozwoju wydarzeń, gdyż autorka najwyraźniej bardziej stawia na emocjonalność przeżyć niż na wartkość. Cenną wartością jest również stosunek autorki do mediów, który w powieści wybrzmiał dość wyraźnie. Redmerska podkreśla, że często to tabloidy oraz wyssane z palca plotki tworzy się na potrzeby klikalnych artykułów dla budowania zasięgów na skandalach. Pokazuje, jak prawidłowo kreować rzeczywistość, aby przekazać wartości i sprawić, aby społeczeństwo podążało nie za sensacją, ale za prawdą.
Niektórym może również przeszkadzać zbyt często powtarzany feminatyw „naukowczyni”, ale to zapewne celowy zabieg, aby podkreślić równość płci w zawodowym świecie naukowców zdominowanym przez mężczyzn. Autorka widocznie uznała za stosowne podkreślić równouprawnienie kobiet w męskim zawodzie. Dzięki temu Matylda jako przedstawicielka kobiet staje się widoczna w kontekście roli społecznej i zawodowej. Redmerska zauważa też zmiany społeczne mające na celu walkę ze stereotypami i dominacją języka męskiego. Ma to na celu zmniejszenie uprzedzeń związanych z płcią. Jako zaś zabieg stylistyczny podkreśla naturalizm językowy, co jednak nosi lekkie znamiona feminizmu.
„Jak (nie) zostać królową” to książka o miłości, tożsamości oraz kryzysie wartości, o tym, co ważne oraz o miłości dającej nie tylko szczęście, ale również zdolnej przezwyciężyć każde przeciwności losu. To też opowieść o tym, że warto w życiu ryzykować w imię własnych przekonań. Natomiast wielowiekowe tradycje, mimo że są niezwykle istotne, powinny ulec zmianie, aby dostosować się do obecnych czasów. Aż nie można nie przypomnieć sobie odniesień do współczesnych losów europejskich rodzin królewskich. Losy Matyldy i Oskara wciągają do ostatniej strony. Już nie mogę się doczekać zakończenia tej historii.
„Ta miłość nie mogła się spełnić. Ona antyrojalistka. On król. Przeznaczenie miało jednak swój plan”. Zabawna opowieść o przebojowej Polce, doktor habilitowanej literaturoznawstwa Malwinie Krzysztop...
„Ta miłość nie mogła się spełnić. Ona antyrojalistka. On król. Przeznaczenie miało jednak swój plan”. Zabawna opowieść o przebojowej Polce, doktor habilitowanej literaturoznawstwa Malwinie Krzysztop...
"Monarchia, mimo jej funkcji, tego całego dziedzictwa i tak dalej, tak naprawdę jest rodzajem opowieści celebryckiej. Wszyscy lubimy plotki". Jakie to było dobre! Wymyślony, francuskojęzyczny kraj,...
@WioletaSadowska
Pozostałe recenzje @sylwiacegiela
„Listy do przeszłości” – poruszająca podróż przez miłość, przebaczenie i dziecięce traumy
„Urodziłam się, by żyć” to druga część autobiograficznej opowieści, dzięki której autorka mogła z pełną wnikliwością zajrzeć w głąb siebie i jeszcze raz przeanalizować w...
"W stronę serca" – literacka podróż ku prawdziwym emocjom
"W stronę serca" Luizy Włoch to autobiograficzna opowieść o miłości i różnej jej obliczach napisana z perspektywy przebytych doświadczeń. Kobieta na swojej drodze spotyk...