Jan Kazimierz Waza recenzja

Nieszczęśliwy król wciąż jeszcze podmiotowego państwa

WYBÓR REDAKCJI
Autor: @Bartlox ·3 minuty
2024-10-06
Skomentuj
14 Polubień
Wciągnąłem się.

To chyba najważniejsza rzecz, jaką nie-historyk, jedynie miłośnik historii, może napisać o tego typu pozycji. Autentycznie ciekaw byłem, jak się historia nieszczęśliwego króla będzie rozwijać, nawet mimo że w jakimś stopniu znałem ją przecież już wcześniej. Tym istotniejsze to, że autor nie uatrakcyjniał stylu jakim została napisana ta książka, nie było tu kart ala np. prof. Baszkiewicz, który pisane przez siebie biografie tworzył często tak, że właściwie mogły pełnić funkcje „czytadeł” :) Nie, żeby całkiem szedł w żargon naukowy, np. urocze było to, jak często kończył zdania wykrzyknikami :) ale też nie odszedł od niego całkiem. Może chciał a nie umiał, jakieś tam poszlaki by tak sądzić są (jak wyżej wzmiankowana kwestia wykrzykników) nie wnikam.

Choć, co charakterystyczne, to moje wciągnięcie nieco podupadło w końcowych partiach książki. Chyba po prostu byłem wtedy zmęczony liczbą nieszczęść, które spadały na pechowego monarchę, dodajmy nieszczęść, które autor wymieniał tu jedno po drugim, poświęcając im od pewnego momentu po prostu kolejne rozdziały swojego dziełka. W jakimś stopniu wyglądało to, jakby odhaczał kolejne punkty z listy z długiej listy złych wypadków.

Gorzej, że prof. Wójcik trochę nie umiał się zdecydować jeszcze co do innej sprawy: na ile chce pisać o Janie Kazimierzu, na ile zaś o jego epoce. Tak, postać ostatniego Wazy na polskim tronie zdaje się tu nader często ginąć w powodzi wydarzeń, niby mamy ciągle wzmianki o jego charakterze, neurotyzmie, niezdecydowaniu, ale i o jego licznych zdolnościach i skłonności do poświęcenia dla państwa, ale pojawiają się one tak punktowo, że tylko podkreśla to to, jak mało jest tu czasem Kazimierza w Kazimierzu. Taki najbardziej charakterystyczny może przykład: gdy w pewnym momencie po raz pierwszy w książce pada wzmianka o planach abdykacyjnych króla, uwarunkowanych przecież mocno przez jego charakter, to jest to tak nagłe, tak niespodziewane dla czytelnika, że bardziej już chyba nie mogło. Najwięcej – gdy idzie o charakter samego bohatera książki - dowiadujemy się na temat jego kochliwości i słabości do kobiet i jest to w miarę ciekawie opisane.

Nie można przez to do końca powiedzieć, że w rezultacie nie dostajemy ani opowieści o życiu monarchy, ani o jego epoce, ale czasem się do takiej sytuacji zbliżamy, tym bardziej, że autor miejscami sam podkreśla, że pewnymi sprawami dokładnie się zajmować, z braku miejsca, nie będzie. Popatrzcie np. na to, jak mało w gruncie rzeczy dowiadujemy się o motywacji Jerzego Lubomirskiego w momencie, gdy wszczynał on swój słynny rokosz. Dlaczego to właśnie człowiek, który przez lata był pupilkiem dworu w tym momencie stał się jego czołowym przeciwnikiem? Można to jakoś wywnioskować z tej książki? Okej, chciał władzy, chciał być „polskim Richelieu” (to określenie pada w tekście), ale chyba łatwiej byłoby mu to robić w sojuszu z dworem, do którego miał przecież lepsze „dojścia” niż inni.

I od razu jedna uwaga w kontrze do tego, co napisałem powyżej :) Co mnie mocno zaskoczyło, gdy idzie o stan Rzeczpospolitej w opisywanych czasach, to to, jak bardzo ów kraj był wtedy wciąż jeszcze podmiotowy. Jak bardzo wciąż był graczem na arenie międzynarodowej. Kojarzyłem, że w końcówce epoki Wazowskiej RON była już raczej przedmiotem polityk europejskich potęg. Nie. Tu staraliśmy się o sojusz z kimś, tu ktoś starał się o przymierze z nami, tu coś negocjowaliśmy, państwo kierowane przez Jana Kazimierza Wazę było (wciąż) czymś, co non stop działało i prowadziło politykę. Miało, właśnie wynikające ze swojej ciągle bardzo mocnej podmiotowości sukcesy, miało i mnóstwo klęsk, tych drugich było co prawda zapewne więcej, ale jak na okoliczności, w których się wtedy znajdowaliśmy, nie pogrywaliśmy źle. I główny sternik naszej polityki w tym czasie jak najbardziej też był megaważnym, świadomym i prowadzącym swoją grę, uczestnikiem tych rozgrywek. Grę przez cały czas służącą w jego mniemaniu najlepszym interesom rządzonego przezeń kraju, dodajmy.

I to jedna z zalet tej biografii. Podobnie na plus cytaty z europejskiej prasy z epoki (i znów zaskoczenie, jak żywy był już wtedy dyskurs publiczny na naszym kontynencie), na minus zaś bardzo mocne oparcie się autora na innych znawcach epoki (choć te dość liczne cytaty może nie były same w sobie złe) i zwłaszcza totalny brak przypisów (kolejna poszlaka, że to dziełko miało w zamyśle prof. Wójcika nieco bardziej przystępne dla laików, niż ostatecznie jest?), ale o tych trzech rzeczach pisało już wcześniej sporo osób na lc.

Moja ocena:

× 14 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Jan Kazimierz Waza
Jan Kazimierz Waza
Zbigniew Wójcik
6/10

Postać Jana Kazimierza Wazy budziła sprzeczne opinie zarówno wśród współczesnych, jak i potomnych. Król miał swoich zagorzałych wrogów, ale i prawdziwych wielbicieli. Profesor Zbigniew Wójcik ukazuje ...

Komentarze
Jan Kazimierz Waza
Jan Kazimierz Waza
Zbigniew Wójcik
6/10
Postać Jana Kazimierza Wazy budziła sprzeczne opinie zarówno wśród współczesnych, jak i potomnych. Król miał swoich zagorzałych wrogów, ale i prawdziwych wielbicieli. Profesor Zbigniew Wójcik ukazuje ...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Pozostałe recenzje @Bartlox

Cienie pośród mroku
Cienie dobrego Mroza?

Pojawienie się Wielce Tajemniczych Symboli ==> Rozkminianie Wielce Tajemniczych Symboli ==> Wyjście na jaw faktu, że Wielce Tajemnicze Symbole nie miały żadnego znaczeni...

Recenzja książki Cienie pośród mroku
Mrok
Niezbornie, niezgrabnie, na siłę

„Jego powieści to właściwie tylko dialogi” – takie oto zdanie zdarzało mi się raz czy dwa słyszeć lub czytać, gdy ktoś chciał skrytykować twórczość któregoś z najlepiej ...

Recenzja książki Mrok

Nowe recenzje

Zimowa Księga Ludmiły
Zimowe wspomnienia
@maciejek7:

"Zawsze fascynowało mnie, jak jedna osoba albo jedno na pozór nieistotne wydarzenie potrafi sprawić, że nasze życie skr...

Recenzja książki Zimowa Księga Ludmiły
Jak stracić hrabiego w dziesięć tygodni
Jak stworzyć idealny romans historyczno-bridger...
@wilisowskaa...:

Książka „Jak stracić hrabiego w dziesięć tygodni” jest językowo współczesna, pomimo akcji dziejącej się w 1816 roku. Je...

Recenzja książki Jak stracić hrabiego w dziesięć tygodni
Bliska sobie
Niby nic, a jednak
@phd.joanna:

Po pierwsze, w tej książce autorka jest zdecydowanie dojrzalsza w słowie niż w swojej poprzedniej Zaopiekowanej mamie. ...

Recenzja książki Bliska sobie