Bezduszna recenzja

Niezawodna wiktoriańska parasolka

Autor: @cassandra9891 ·3 minuty
2011-06-16
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
Anglia, Londyn, schyłek XIX Niezwykły czas wiktoriańskich wynalazków, imperialnej potęgi, niewiarygodnie niewygodnych gorsetów i herbatki z ciasteczkami. Czy aby na pewno ? Przyjrzyjmy się jednak troszkę bliżej. Nie jest to do końca znana z lekcji historii czy powieści pani Jane Austen sceneria. Wszystkie wynalazki otaczające zewsząd bohaterów oparte są na mechanice. Parasolka może się okazać śmiertelną bronią zarówno dla wilkołaka jak i dla wampira.Już po paru stronach stwierdzimy, że historia potoczyła się tutaj troszkę inaczej niż w naszych dziejach. Dzięki temu powieść uznamy jako steampunk. Alexia nie marzy o niczym innym tylko o dobrym podwieczorku. Przecież go obiecano. Przecież po to przyszła w ogóle na to przyjęcie. Nie doczekawszy się tego po co przyszła, sama wyrusza na poszukiwania. Panna bez przyzwoitki samotnie w bibliotece... Och, to przecież ich wina, że nie dostarczyli tego co być powinno. Nie dane jest jednak cieszyć się nawet chwilą spokoju przy posiłku. Nie dość, że przeszkadza, natręt jeden, to jeszcze śmie Cię zaatakować. Co za totalny brak dobrego wychowania ! Całkowicie otępiały wampiry, który nawet nie jest świadom w czyjej obecności się znalazł. I do tego co to za okropny akcent ! Jego kły momentalnie cofają się w twojej obecność a on nadal nic z tego nie rozumie. Pozornie nieszkodliwa parasolka bierze porządny zamach. Zupełnie niespodziewanie (ale przecież w obronie własnej) pada śmiertelny cios. Z twojej strony. Jakby tego było mało momentalnie zjawia się ten gbur z wydziału - Lord Maccon. I w dodatku cały podwieczorek w tej szamotaninie uległ całkowitemu zniszczeniu. Sprawa oczywiście nie może ujrzeć światła dziennego. Jeszcze tego brakowało aby w zabójstwo wampira została zamieszana nadludzka. Tak, dokładnie. Każdy z nas ma duszę (powiedzmy), w nadmiarze, w stopniu normalnym albo.... właśnie, albo w ogóle jej nie posiada. Tak jak Alexia. Nie posiada duszy. Jest bezduszna. Ma to swoje dobre i złe strony. Posiada się zdolność natychmiastowego neutralizowania sił nadprzyrodzonych - czyli przemiany wilkołaka albo kłów wampira. Jeśli jednak jest się już uznawaną za starą pannę, a podwieczorek z rodziną to przedsionek bram piekielnych, zaczyna być to uciążliwe. Już nie warto wspominać o włoskich korzeniach i cerze, której nie ma nawet sensu skrywać przed promieniami słońca. Wszystko zapowiada wielką intrygę, a Alexia nie potrafi zrezygnować z rozwiązania zagadki. Przecież sami ją w tą sprawę wciągnęli. Nie prosiła nikogo aby ją tak bezczelnie atakował. Sami się o to prosili. Alexia nie spocznie póki nie wyjaśni co się tu dzieje. Niezależnie od zakazów lorda Maccona. Postać Alexi jest żywa i dzięki temu akcja też taka się staje. Nie ma chwili nudy, ponieważ panna Tarabotti także nudy nie znosi. Mamy do czynienia z społeczeństwem, które jest w pełni świadome współistnienia z światem normalnym zjawisk natury paranormalnej. Czy Imperium Brytyjskie zdobyłoby dominację na wodach całego świata gdyby nie doświadczenie dowódców militarnych w postaci wilkołaków i wampirów ? A któż potrafi być lepszym szpiegiem niż bezcielesne duchy ? Co jakiś czas zmienia się narracja. Nie obserwujemy więc tego świata tylko oczami panny Tarabotti. Punkt widzenia bohaterów to punkt widzenia osób dorosłych, chodzi mi o to że, panna Tarabotti jest uważana za starą pannę (choć aż taka stara nie jest - ale w jak na tamte czasy, to było już po czasie) a Lord też ma już swoje lata choć nie wygląda na nie zupełnie (lecz swoje lata już ma - jak to wilkołak i do tego alfa). Powieść jest niezwykle zabawna i ma w sobie niespodziewaną akcję. Wszystkie sytuacje z udziałem Alexi i Lorda Maccona są zarówno intymne jak i szalenie zabawne. Bardzo chętnie bym tutaj jakąś z nich przytoczyła, ale obawiam się, że mogłabym popsuć zabawę podczas czytania. Nie mamy tutaj do czynienia z pierwszym zauroczeniem nastolatków, ale z pragnieniem osób dorosłych. Była to dla mnie bardzo miła odmiana, bo choć lubię serię typowo młodzieżowe, to przecież nie każda akcja książki musi dziać się na jakiejś pensji dla dobrych panien (czy w czasach współczesnych - w szkole średniej). Ciekawe jest także to jak w czasach gdzie zjawiska paranormalne to praktycznie zwyczajna codzienność, pochodzenie tych istot nadal próbuje się wyjaśnić w sposób naukowy. Poznajcie zasadę niedoboru lub nadmiaru duszy. Przeznaczcie jedno popołudnie na filiżankę kawy czy herbaty z tą właśnie lekturą w ręku. Zapewniam, że warto. Niecodzienna historią z wątkiem paranormalnym, która wciągnie was całkowicie a do tego nie będziecie mogli pohamować śmiechu. Moja ocena : 9 / 10
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Bezduszna
2 wydania
Bezduszna
Gail Carriger
6.2/10
Cykl: Protektorat parasola, tom 1

Powieść o wampirach, wilkołakach i parasolkach Po pierwsze, Alexia nie ma duszy. Po drugie, jest starą panną, której ojciec był Włochem, a teraz nie żyje. Po trzecie, została zaatakowana przez wampir...

Komentarze
Bezduszna
2 wydania
Bezduszna
Gail Carriger
6.2/10
Cykl: Protektorat parasola, tom 1
Powieść o wampirach, wilkołakach i parasolkach Po pierwsze, Alexia nie ma duszy. Po drugie, jest starą panną, której ojciec był Włochem, a teraz nie żyje. Po trzecie, została zaatakowana przez wampir...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Od pierwszej strony książka wciąga. Jest zabawna i nie pozwala czytelnikowi odetchnąć nawet na chwilę. Kobieta bez duszy... odbierająca zdolności nadprzyrodzone tego jeszcze nie było... a przynajmniej...

@posredniczkaa @posredniczkaa

Gail Carriger - amerykańska pisarka, jej prawdziwe nazwisko to Tofa Borregaard. Zadebiutowała w roku 2009 powieścią Bezduszna, która jest pierwszym tomem z cyklu Protektorat parasola. Wyobraźcie sobie...

@magda87 @magda87

Pozostałe recenzje @cassandra9891

Tak wygląda szczęście
"Maile, które przysyła los"

Oto historia znajomości, która zaczyna się w świecie wirtualnym - od błędu w adresie mailowym. Tam, gdzie anonimowość sprzyja bardziej szczerym wyznaniom dotyczących codz...

Recenzja książki Tak wygląda szczęście
Milion słońc
"Zanurzeni w Morzu miliona słońc."

Misja Błogosławionego, statku od pokoleń zawieszonego w nieskończonej przestrzeni kosmicznej, trwa. Czy będzie dane nam zobaczyć obiecane tytułowe "Milion słońc"? Wszyst...

Recenzja książki Milion słońc

Nowe recenzje

Sąd ostateczny
Armagedon.
@Malwi:

"Sąd ostateczny" Anny Klejzerowicz to książka, która od pierwszych stron przyciągnęła moją uwagę i nie pozwoliła się od...

Recenzja książki Sąd ostateczny
Akademia Crookhaven. Szkoła oszustów
Warto czytać
@Izzi.79:

Któż z nas nie czytał lub przynajmniej nie słyszał o „Harrym Potterze”? Hmm…wydaje mi się, że chyba każdy. Sama posiada...

Recenzja książki Akademia Crookhaven. Szkoła oszustów
Mój wyścig z depresją
Wyścig z życiem, wyścig z samą sobą
@joanna123:

Depresja. Tak wiele o niej wiemy, a wciąż nie wiemy zbyt wiele. Tak łatwo jest nam oceniać ludzi po tym, co widzimy. Pr...

Recenzja książki Mój wyścig z depresją
© 2007 - 2024 nakanapie.pl