"Podróż nieślubna" autorstwa Christiny Lauren to przeurocza historia, idealna na lato. Jest jedną z najprzyjemniejszych książek jakie czytałam w ostatnim czasie i zupełnie mnie pochłonęła, przez co na pewien czas kompletnie oderwałam się od rzeczywistości.
Książka opowiada o losach Olive i Ethana, którzy w wyniku niefortunnego ciągu wydarzeń jadą w podróż poślubną siostry dziewczyny i brata chłopaka. Nieszczęśliwie ta dwójka nigdy nie umiała się ze sobą porozumieć i zazwyczaj ledwo wytrzymywali przez dłuższy czas w jednym pomieszczeniu. Co więc może się zdarzyć, gdy są na siebie skazani przez określoną ilość dni i nie mogą liczyć na całkowite odseparowanie się od siebie?
Sama pisząc poprzedni akapit widzę, jak oczywista wydaje się być ta historia. W końcu jest to historia taka jak w innych romansach, jedynie lekko utrudniona. Faktycznie może być trochę wtórna, ale to, jak przyjemnie się ją czytało, jakie wspaniałe były perypetie bohaterów zupełnie ją ratują z drogi historii opowiedzianej już tysiące razy. Myślę, że założenia "Podróży...", najważniejsze wątki są lekko oklepane, jednak reszta fabuły, wszystkie wątki, sceny są niebywałym powiewem świeżości, obiecującym powiewem nadmorskiej bryzy w gorący dzień.
Na samym początku chciałabym powiedzieć, że książka jest niewątpliwie zabawna. Relacja między głównymi bohaterami, ich dialogi są pełne docinków i śmiesznych uwag, a sam zamysł fabuły powoduje rozbawienie. Chociaż mój dyplomatyczny "niefortunny ciąg wydarzeń" nie oddaje lekko obrzydliwego zajścia z wesela, które doprowadziło do "zamiany" pary młodej, sam wątek nadal powoduje u mnie uśmiech na twarzy, bo jest bardzo zmyślny i sprytny. Również narracja jest pełna zabawnych zwrotów i lekkości, która oddaje atmosferę wakacji, jest wciągająca i satysfakcjonująca.
Ciągłym zachwytem napawa mnie chemia, którą odnajdujemy między bohaterami. Jest autentyczna, ewoluuje, pełno w niej charyzmy i dumy, co dynamizuje całą relację. Wszystkie wątki, obserwacje wręcz spijałam z kartek, a wiele momentów powodowało u mnie szybsze bicie serca - romantyzm, którym wypełniona jest ta historia napawa szczerym wzruszeniem i pragnieniem szczęśliwego zakończenia.
Przyznaję, że język, którym napisana jest książka nie jest wybitny, ale to dodaje autentyczności - to, w jaki sposób bohaterowie mówią jest bardzo ludzkie i pełne zwrotów, których faktycznie się używa. Tak samo w przypadku opisów - chociaż jest to prosty język bardzo pasuje do konwencji, a przy tym jest to dobrze napisana książka. Szybko się ją czyta, a już wcześniej wspominana przeze mnie lekkość jest również wynikiem języka; może nie jest to arcydzieło, ale takie proste, wciągające historie pozwalają się rozluźnić, odpocząć i trochę zmienić perspektywę, która na skutek codzienności zmienia się, przez co można stracić magię i zdolność do bezrefleksyjnego optymizmu. A przecież to jest źródło do tego, by doceniać życie i wszystkie jego elementy.
"Podróż nieślubna" ma niezwykle bogatą fabułę, której zwinność bardzo mnie zachwyca. Książka ma zachowane wszystkie łańcuchy przyczynowo skutkowe i nie ma żadnych niedociągnięć pod tym względem. Jest spójna i zrozumiała, co zaskakujące, ale nie zdarza się aż tak często. Nawet nie wiem ile razy przymykałam oko na nieścisłości w historii - tutaj sama byłam zaskoczona tym, na ile przemyślana była akcja. Naprawdę nie ma żadnych poślizgnięć, co byłoby łatwe w przypadku książki o tak przewrotnej fabule. Jest też dość nieoczywista, a pewne wątki na swój sposób nowatorskie. Pod tym względem na pewno jest to książka jedyna w swoim rodzaju, niezwykła w niespotykanej dotąd fabule. Wartkość akcji prowadzi również do tego, że czytelnik zwyczajnie nie jest w stanie odłożyć książki. Sama musiałam się od niej odrywać, by pójść spać o dopuszczalnej godzinie, a nie spędzić ją na dalszym zgłębianiu "Podróży...". Co nie zmieniło faktu, że pierwszą myślą po obudzeniu było pytanie o dalsze losy Olive i Ethana, które przestało mnie męczyć dopiero po dokończeniu ostatniej strony.
Muszę jednak zwrócić uwagę na to, że początek książki był dla mnie dość trudny - fabuła rozkręca się niezwykle długo i wymaga pewnej dozy cierpliwości, co oczywiście prędko zaczyna rekompensować, ale i tak myślę, że trzeba mieć to na uwadze; ja byłam lekko zmęczona powolnym rozwojem fabuły. Chociaż gdybym nie wiedziała, co ma być głównym wątkiem na pewno byłabym dużo bardziej zafascynowana historią i chciałabym jak najszybciej poznać dalsze losy Olive, zrozumieć o czym jest ta książka.
Im więcej myślę o tej lekturze, tym bardziej myślę, że z jednej strony była wspaniałym oderwaniem od rzeczywistości, a z drugiej lekko denerwowała mnie postępowaniem głównej bohaterki, niecierpliwiła mnie. Właściwie, pokazuje to, jak bardzo udało mi się przenieść do świata wykreowanego przez autorkę, co jest niewątpliwym plusem. Szczególnie, że już wcześniej miałam styczność z książkami Christiny Lauren, a "Podróż nieślubna" jest zdecydowanie z nich najlepsza, najlepiej napisana z najlepiej utworzonymi bohaterami. W tej książce istnieje świat, do którego chętnie bym się przeniosła, realia niby zbieżne z rzeczywistością, ale dużo barwniejsze i ciekawsze, żywsze w każdym znaczeniu tego słowa. Teraz nawet zauważam, że minęło wiele czasu od kiedy książka aż tak rozczuliła mnie jak ta pozycja - wydaje mi się, że to wystarczający sygnał, by uznać, że naprawdę warto zasięgnąć po relaks z tą lekturą w ręku. Nie wiem ile innych letnich nowości umożliwi taką rozrywkę i odprężenie jak ta.
Jeśli podobała Ci się ta recenzja, zapraszam na mojego bloga:
https://zgrajaksiazek.blogspot.com/