Pięć osób, które spotykamy w niebie recenzja

Niezwykłe spotkania w niebie.

Autor: @maitiri_books_2 ·6 minut
2019-11-09
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
Zastanawialiście się kiedyś, jak wygląda niebo? Co dzieje się z nami po śmierci? A może rozmyślaliście nad tym, po co żyjecie, jaki jest sens Waszego życia? Jeśli tak, koniecznie poczytajcie o wizji nieba Mitcha Alboma i o sensie, jaki według autora ma każde ludzkie życie. Możliwe, że po lekturze tej pozycji będziecie zadawać jeszcze więcej pytań. Możliwe też, że na część z nich z pomocą książki odnajdziecie odpowiedzi.
 
„Pięć osób, które spotykamy w niebie” to powieść, którą Wydawnictwo Zysk postanowiło wznowić przy okazji premiery jej kontynuacji. I uważam, że to był dobry pomysł. Bo, chociaż książka była już kiedyś obecna na polskim rynku, nigdy nie miałam okazji po nią sięgnąć, jak pewnie wielu innych czytelników, a przed przeczytaniem kontynuacji chciałam się zapoznać z początkiem tej historii. Autor zadedykował swoją książkę wujowi Edwardowi, któremu zawdzięczał swoje pierwsze wyobrażenie nieba. Wuj opowiadał mu różne historie ze swojego życia na długo przedtem, zanim autor sam zaczął cokolwiek pisać. Ta książka wydaje się być hołdem złożonym wujowi i innym bezimiennym osobom, którym się wydaje, że ich życie jest małe i nie znaczy nic.
 
"Niczyje życie nie idzie na marne – orzekł Niebieski Człowiek. – Na marne idzie jedynie ten czas, kiedy myślimy, że jesteśmy sami".
 
Główny bohater powieści nosi imię wuja autora. Edward, a raczej Eddie ginie w wypadku w wesołym miasteczku, w którym spędził całe swoje życie. Pracował tam jako konserwator urządzeń, tak, jak wcześniej jego ojciec. Był kierownikiem obsługi technicznej i odpowiadał za to, aby wszystkie urządzenia były w pełni bezpieczne. Przez dzieci był nazywany Panem Eddiem Nadzorem Technicznym, przez naszywkę, którą nosił na swojej służbowej koszuli. Tego feralnego dnia Eddie próbuje uratować dziewczynkę, która siedzi dokładnie w miejscu, gdzie ma spaść wagonik kolejki. Do samego końca powieści starszy człowiek nie wie, czy udało mu się uratować Amy albo Annie, do końca też nie jest pewien jakie nosiła imię. Życie staruszka się kończy i jedynym o czym pamięta, kiedy umiera, są dwie małe rączki w jego dłoniach. W niebie nic nie jest takie, jak mu się wydawało. Nie sądził nigdy, że spotka tam pięć osób, mniej lub bardziej z nim związanych, które będą go chciały czegoś nauczyć. Spotyka je jednak i powoli godzi się ze sobą, powoli zaczyna rozumieć, że jego życie miało sens, że miało wartość. Zaczyna też rozumieć, że „nie ma przypadków, że wszyscy jesteśmy ze sobą połączeni, że różne rzeczy w życiu dzieją się nie bez powodu… nawet te niedobre”.
 
Pierwszą rzeczą, która zaskakuje Eddiego w niebie jest fakt, że znalazł się dokładnie w tym samym miejscu, które tak usilnie starał się przez wszystkie lata opuścić. Eddie to zwyczajny, niczym nie wyróżniający się człowiek, który całe życie spędził w jednym miejscu, w Rubylandzie. To było właśnie to miejsce, z którego przez całe swoje życie pragnął uciec. Chciał pójść na studia, chciał znaleźć inną pracę, rozpocząć inne życie z dala od jarmarcznych rozrywek, chciał coś osiągnąć. A jednak jego życie potoczyło się inaczej niż pragnął i Eddie zrezygnowany pogodził się z tym, że jest tym, kim jest. Przez wiele lat winił swojego ojca za wszystkie poniesione straty, za utracone szanse, za utratę możliwości wyboru i wolności. Ale nigdy nie zrozumiał, dlaczego tak ułożyło się jego życie. Czy takie życie było dla niego zaplanowane? Szare, zwyczajne, niepozorne. Czemu czuł się kimś bezwartościowym, dlaczego czuł, że nie jest nikomu potrzebny? Na te i inne pytania dają mu odpowiedzi właśnie wszystkie spotkane osoby. Te spotkania pozwalają mu zrozumieć, że jego życie miało sens, że nie bez powodu utknął w wesołym miasteczku, nie bez powodu spotykał na swojej drodze konkretne osoby. Odpowiedzi, które otrzymuje Edward i pytania, które zadaje, dają nam możliwość spojrzenia na swoje życie z innej perspektywy, zmuszają do przemyśleń. Dzięki nim możemy starać się zrozumieć swoje życie i swoje wybory jeszcze zanim wyruszymy w ostatnią drogę. A może faktycznie jest tak, że dopiero w niebie będziemy mogli to wszystko zrozumieć. Może dopiero wtedy będzie nam dane dowiedzieć się jaki był cel naszego życia. Możliwe. Ale podczas lektury „Pięciu osób, które spotykamy w niebie” pytania o nasze własne życie i nasz czas na ziemi same się nasuwają. Pytania, które umożliwiają zrozumienie, że nawet jeśli wydaje nam się, że nasze życie jest bezbarwne i nie ma sensu, jest zupełnie odwrotnie. Ta książka nie tylko przekonuje, że każde życie ma sens, ale pokazuje też dlaczego.
 
"Duszenie gniewu w sobie zatruwa. Zżera od środka. Wydaje się nam, że nienawiść jest bronią wymierzoną w osobę, która zrobiła nam krzywdę. Ale nienawiść jest jak bumerang. Krzywdę, jaką robimy innym, zadajemy samym sobie".
 
Fabuła książki opowiada w głównej mierze o życiu starszego pana. Pierwszy rozdział dotyczy samego wypadku i jego okoliczności. Kolejne rozdziały to już wymieszanie pobytu Eddiego w niebie i rozmów z pięcioma spotkanymi osobami, z jego życiem w dniu kolejnych urodzin i tym, co działo się dalej w wesołym miasteczku po jego śmierci. I chociaż sam Edward uważał swoje życie za jałowe i mało warte, z kolejnych rozdziałów wyłania się zupełnie inny obraz jego życia i jego samego. Są w jego życiu różne momenty, zabawne, romantyczne, smutne, wzruszające. Jego życie to nie tylko czas spędzony w Rubylandzie, wśród dzieci i młodych ludzi, to też czas wojny, okrutnej i bezlitosnej. Wojny, która odcisnęła na mężczyźnie trwały ślad. Jego życie to wzloty i upadki. To jego zimny ojciec, który latami się do niego nie odzywał, a Eddie nie wiedział dlaczego. To jego żona, którą kochał całym sercem, chociaż nie zawsze w ich życiu było kolorowo. Żona, która odeszła zbyt wcześnie i zostawiła go samego na ziemi.
 
Przedstawiona przez autora wizja nieba jest jedną z możliwości, jak może ono wyglądać. Jest to takie niebo, jakie Mitch Albom widział dla Eddiego. Na każdym kroku zresztą autor przekonuje, że to bohater wykreował dla siebie to konkretne niebo. Każdy z nas ma swoje. Jakie, tego nie wiemy. Niebo Ediego to znajome miejsca i pięć osób, które pomogły mu zrozumieć jego życie, pogodzić się z własnymi uczuciami i pójść dalej w spokoju. Spotkanie tych konkretnych osób w niebie dało Eddiemu bardzo dużo. Nie tylko pozwoliło pogodzić się z samym sobą, przeprosić, kiedy było to konieczne. Dało mu szansę lepiej poznać ojca, którego nigdy tak naprawdę nie znał, pozwoliło poznać prawdę o okolicznościach postrzału w nogę, którego doznał na wojnie. Dzięki spotkanym osobom mógł na nowo odkryć swoją rodzinę, zaczął inaczej postrzegać świat, ludzi i samego siebie. Wszystkie sprawy zostały wyjaśnione i Eddie mógł spokojnie odejść.
 
"Wszyscy ponosimy ofiary. Ale ty byłeś bardzo zły z powodu swojej. Myślałeś tylko o tym, co straciłeś. Nie zrozumiałeś, o co naprawdę chodzi. Ofiara jest częścią życia, czasem najlepszą. Tym właśnie powinna być. To nie jest coś, czego należy żałować. Wręcz przeciwnie, to coś, do czego należy dążyć".
 
Bardzo polecam lekturę tej pozycji. „Pięć osób, które spotykamy w niebie” to książka mądra, oryginalna, uniwersalna i ponadczasowa. Nie mówi, jak żyć, ale sprawia, że w każdym życiu zaczynamy dostrzegać coś wartościowego. Zaczynamy rozumieć, że wszystko jest po coś. To książka, która podnosi na duchu, koi smutki, otula serce, daje nadzieję. Smutna, ale też optymistyczna, momentami zabawna, a innym razem rozrywająca serce na drobne kawałki. Odważna, piękna, potrzebna. Zmuszająca do refleksji. Warta przeczytania!
 

Moja ocena:

Data przeczytania: 2019-08-17
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Pięć osób, które spotykamy w niebie
4 wydania
Pięć osób, które spotykamy w niebie
Mitch Albom
7.6/10

W niebie każdy spotyka pięć osób — powiedział nagle Niebieski Człowiek. — Przekonasz się, że wszystkie te osoby nie bez powodu pojawiły się w twoim życiu. Wtedy mogłeś nie znać tego powodu. Po to jest...

Komentarze
Pięć osób, które spotykamy w niebie
4 wydania
Pięć osób, które spotykamy w niebie
Mitch Albom
7.6/10
W niebie każdy spotyka pięć osób — powiedział nagle Niebieski Człowiek. — Przekonasz się, że wszystkie te osoby nie bez powodu pojawiły się w twoim życiu. Wtedy mogłeś nie znać tego powodu. Po to jest...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Wzbraniałam się przed przeczytaniem "Pięciu osób, które spotykamy w niebie" Mitcha Alboma z uwagi na swoją nadmierną wrażliwość. Nie chciałam sobie zaserwować czytania poprzez łzy, bo czułam, że tak ...

@pod_lasem_czytane @pod_lasem_czytane

Co się ze mną stanie, gdy umrę? Czy z chwilą, gdy moje serce przestanie bić, tak po prostu zniknę? Czy istnieje życie po śmierci? Jak tam jest? Myślę, że każdy z nas zadawał sobie kiedyś takie pytani...

@inspired7 @inspired7

Pozostałe recenzje @maitiri_books_2

Spectacular
Must have i must read dla fanów Caravalu <3

„Spectacular” to świąteczna nowelka ze świata Caravalu. Akcja toczy się w przeddzień Wielkiego Święta w Valendzie i przygotowuje bohaterów na radosne chwile pełne podaru...

Recenzja książki Spectacular
Gniew Smoka
Rzetelna publikacja

„Gniew Smoka. Jak walczył Bruce Lee” to szczegółowe spojrzenie na drogę rozwoju legendarnego Bruce’a Lee. Little, bazując na osobistych notatkach Lee i wspomnieniach lud...

Recenzja książki Gniew Smoka

Nowe recenzje

Morderstwo w Orient Expressie
Sprawiedliwość wymierzona po latach
@karolak.iwona1:

Uwielbiam klasyczne kryminały Agathy Christie. "Morderstwo w Orient Expressie" to kolejny przykład znakomitego, lekkieg...

Recenzja książki Morderstwo w Orient Expressie
Zeznanie
Czy ręka sprawiedliwości jest odpowiednio długa?
@malgosialegn:

Cóż, i tym razem, Grisham zabrał nas w odmęty wymiaru sprawiedliwości. Klimaty mroczne i niespokojne, skażone nieprawoś...

Recenzja książki Zeznanie
Most na Drinie
Kronika pewnego mostu
@Remma:

Wzniesiony przez Mehmedpaszę most stanowi pretekst do opowieści z dziejów Bośni w latach 1516 – 1914. Most stanowi cent...

Recenzja książki Most na Drinie