Po sezonie recenzja

NOWA ZIEMIA, STARE GRZECHY

Autor: @mrocznestrony ·3 minuty
2021-12-04
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
Lubię tę niepewność, gdy biorę do ręki książkę Autora zupełnie mi nieznanego. To trochę jak z pudełkiem czekoladek Forresta Gumpa - "nigdy nie wiadomo na co się trafi". Czasem jest to zepsute jabłko, a niekiedy świeża mandarynka. W przypadku "Po sezonie" niewiadoma była jeszcze większa, bowiem tym razem postanowiłem nie czytać nawet opisu na tylnej części okładki. Na szczęście, bardzo szybko przekonałem się, że mam do czynienia - skoro już trzymamy się tego typu metafor - z świeżutkim owocem, który z przyjemnością zjadłem.

Akcja powieści rozgrywa się w sennym miasteczku Nowe Roanoke. Coś mówi Wam ta nazwa? Ja usłyszałem o niej przy okazji jednego z sezonów "American Horror Story", ale jest to osada jak najbardziej historyczna i ma wiele wspólnego z tą z powieści Bartka Biedrzyckiego. Nie będę zdradzał, co łączy te dwie miejscowości, bo byłby to spoiler. Idźmy zatem dalej. Ta książka zaczyna się jak klasyczny kryminał: gdzieś w sąsiedztwie gór zostaje znalezione ciało i gdy lokalni gliniarze docierają na miejsce okazuje się, że trupa ktoś solidnie poharatał. Podejrzanym staje się niedźwiedź, o którym po okolicy krąży wiele legend. Problem w tym, że trupa ktoś zrzucił ze skały, a o to tego mało poczciwego miśka trudno posądzić. Stolica przysyła więc do Nowego Roanoke konstabla, który ma rozwikłać tę zagadkę. Na nieszczęście dla lokalnych glin, gość jest im bardzo dobrze znany - wiele lat temu mocno dał im się we znaki przy okazji innego śledztwa i teraz nikt nie spieszy mu z pomocą. Tymczasem w górach coś się czai, coś niebezpiecznego i pierwotnego, o czym wkrótce przekona się grupa studentów z miasta, która po sezonie postanowiła zrobić sobie wakacje na łonie natury.

Gdyby "Po sezonie" zostało napisane przez anglojęzycznego Autora i to kilkadziesiąt lat temu, być może teraz zobaczylibyśmy ten tytuł w serii Artefakty wydawnictwa MAG. Gdy tylko ogarnąłem, że akcja dzieje się nie na Ziemi, tylko na skolonizowanej planecie (jakiej? można się tego domyślić wcześniej, ale nazwa pada dopiero pod koniec, a zatem być może uznane byłoby to za spoiler, tak więc - jak to się mówi w moich okolicach - morda w kubeł), od razu skojarzyło mi się z niektórymi tytułami wchodzącymi w panteon kultowej serii, której jestem fanem i oddanym czytelnikiem. Mamy tu coś choćby z "Hyperiona" Dana Simmonsa, ale i twórczości Jacka Ketchuma, ze szczególnym naciskiem na "Poza sezonem" (podobieństwo tytułów chyba nie jest przypadkowe). Nie jest to jednak ani space opera, ani czystej krwi horror, to raczej mieszanka fantastyki, powieści grozy i kryminału. Jeśli o mnie chodzi, to bardzo lubię gatunkowy tygiel, pod warunkiem, że taka mieszanka została sprawnie zmiksowane. W moim odczuciu, Bartek Biedrzycki dał radę, a przy tym stworzył ciekawą opowieść, którą chce się poznać do końca.

Akcja w "Po sezonie" nie należy do najszybszych, ja jednak lubię takie historie, które wloką się niespiesznie niczym leśny włóczykij, by pod koniec przyspieszyć, jakby tego włóczykija zaczął nagle gonić wyjątkowo wkurzony niedźwiedź. Tempo idealnie współgra z na pozór cichym i spokojnym miasteczkiem, a finał tej historii, to prawdziwa bomba odłamkowa.

Na początku wspominałem, że wszystko dzieje się na planecie skolonizowanej przez ludzi. Stara Ziemia z jakiś bliżej nieokreślonych powodów została opuszczona, a w tym nowym miejscu żyje już co najmniej trzecie pokolenie. Bartek Biedrzycki nie pozostawia jednak złudzeń - ludzkość się nie zmieniła i wciąż popełnia te same błędy i grzechy. Myślę, że to jest motyw przewodni powieści "Po sezonie" i niezbyt optymistyczna wizja przyszłości, bowiem wychodzi na to, że jednak nie wyciągamy wniosków z potknięć przodków, co przecież nie powinno być niczym nowym, wszach historia pokazuje, że każde pokolenie musi sobie strzelić w stopę.

"Po sezonie" to jedna z tych lektur, które czyta się z zaciekawieniem. Tutaj ważni są nie tyle bohaterowie, co opowiadana historia, a ta jest - w mojej opinii - niezwykle ciekawa i warta poznania, dlatego też zachęcam Was do lektury, a ja zabieram się za kolejną nowość od Wydawnictwa IX.

© by MROCZNE STRONY | 2021

Moja ocena:

Data przeczytania: 2021-12-02
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Po sezonie
Po sezonie
Bartek Biedrzycki
7/10
Seria: Światy wizjonerów

W małych letniskowych miasteczkach żyje się spokojnie, kiedy skończy się już sezon turystyczny. Czasem jedynie ktoś podpali śmietnik albo potłucze szyby na przystanku jednoszynówki. Szeryf Duncton ni...

Komentarze
Po sezonie
Po sezonie
Bartek Biedrzycki
7/10
Seria: Światy wizjonerów
W małych letniskowych miasteczkach żyje się spokojnie, kiedy skończy się już sezon turystyczny. Czasem jedynie ktoś podpali śmietnik albo potłucze szyby na przystanku jednoszynówki. Szeryf Duncton ni...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Pozostałe recenzje @mrocznestrony

Życzliwość
ŻÓŁTY KONTENER I LUDZKIE DEMONY

To była jedna z najbardziej wyrazistych powieści grozy, jaką w tym roku przeczytałem. Mocna rzecz o lęku i pogubionych duszach we współczesnym świecie. Książka nie tyle ...

Recenzja książki Życzliwość
Kruche nici mocy
ALTERNATYWNE LONDYNY I ZANIKANIE MAGII

Chociaż w tym roku najczęściej bywam w Westeros, od czasu do czasu zaglądam również do innych światów, w których także sporo się dzieje. Epic fantasy to ten podgatunek f...

Recenzja książki Kruche nici mocy

Nowe recenzje

Tylko dobre wiadomości
Z optymizmem patrzeć w przyszłość
@Moncia_Pocz...:

Już dość dawno nie sięgałam po książki Agnieszki Krawczyk, choć kiedyś czytywałam je systematycznie. Postanowiłam nadro...

Recenzja książki Tylko dobre wiadomości
Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Jestem oczarowana
@stos_ksiazek:

Ależ wyciągnęłam się w tę książkę. Po prostu przepadałam! Nie spodziewałam się, że „Pomiędzy wiarą a przekleństwem” Joa...

Recenzja książki Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Wegetarianka
Od wegetarianizmu do choroby psychicznej
@sweet_emily...:

Miałam się zachwycić, a pozostał niesmak, rozdrażnienie i ścisk w żołądku. Podjęcie decyzji, aby zostać wegetarianką w...

Recenzja książki Wegetarianka