Ava Reid, w swojej najnowszej powieści „Lady Makbet”, podejmuje odważne i ambitne wyzwanie, nadania głosu jednej z najbardziej znanych i intrygujących postaci kobiecych w literaturze, Lady Makbet. Autorka oferuje nam w niej zupełnie nową perspektywę na znaną na już historię i postać, przenosząc nas do klimatycznego, mrocznego i gotyckiego świata XI-wiecznej Szkocji. Niestety, choć pomysł jest intrygujący, wykonanie pozostawia pewne niedosyty…
Główna bohaterka, Roscilla, to młoda kobieta, która zostaje zmuszona do poślubienia okrutnego szkockiego lorda, Makbeta. Od pierwszych chwil małżeństwa musi nie tylko zmagać się z surowym charakterem swojego męża, ale także z nieprzyjaznymi realiami dworskiego życia. Wkrótce odkrywa również, że Makbet ukrywa przed nią mroczne sekrety, powiązane z przepowiednią, która od dawna kształtuje jego losy. Jednocześnie ona sama zaczyna dostrzegać w sobie niezwykłe, magiczne zdolności, które mogą nie tylko odmienić jej życie, ale również zaburzyć dotychczasowy porządek świata, w którym zmuszona jest żyć.
Czy tej, której spojrzenie wywołuje obłęd, uda się przetrwać w świecie zdominowanym przez mężczyzn?
Najmocniejszym elementem książki jest bez wątpienia jej atmosfera. Reid mistrzowsko kreuje surowy, ponury klimat, który idealnie wpisuje się w ramy gotyckiego fantasy. Opisy szkockich krajobrazów i dworskich intryg są pełne grozy, a wątek magii, czarownic i przepowiedni dodaje powieści tajemniczości. Świat przedstawiony przez Reid jest brutalny, zdominowany przez mężczyzn, w którym kobieta, taka jak Lady Makbet, musi walczyć o przetrwanie i swoje dobro.
Chociaż początkowo, Lady Makbet, zapowiada się na postać skomplikowaną, balansującą między byciem ofiarą a oprawcą, to w rezultacie pozostaje ona nieco bezbarwna. W poznaniu jej bliżej i polubieniu jej, niestety nie pomaga nam też trzecioosobny narrator, który zamiast przybliżyć nam jej myśli i emocje, buduje dystans pomiędzy nami a jej emocjami i charakterem. Ogromnie brakowało mi tu głębszego wglądu w psychikę bohaterki, przez co trudno było mi zbudować z nią jakąkolwiek więź emocjonalną, czy negatywną czy pozytywną. Dlatego już na poziomie głównej bohaterki, jej losy nie budziły we mnie silnych emocji, których w przypadku tak dramatycznej historii nie mogłam się doczekać. Dla mnie sam mroczny i gotycki klimat, nie wystarczył, aby książka spełniła moje oczekiwania.
Ponadto powieść cierpi również na pewne problemy w samej strukturze. Akcja toczy się dość powoli, a momenty, które mogłyby wprowadzić przełom, wydają się po prostu niewystarczające. Zabrakło mi tutaj kulminacyjnej sceny, w której Roscilla w pełni przyjmie swoją rolę jako Lady Makbet i stanie się postacią, która zdominuje narrację i pokaże siłę jaka w niej drzemie. Reid, co prawda, rozbudza naszą ciekawość manipulacjami bohaterki, ale ostatecznie nie rozwija tego tak, abym z zapartym tchem śledziła jej losy.
Pomimo tych niedociągnięć, Reid umiejętnie wprowadza do fabuły elementy znane nam z dramatu Szekspira, choć warto tu zaznaczyć, że nie jest to wierna adaptacja tej historii. Autorka tworzy swoją wersję Lady Makbet, próbując jej nadać więcej złożoności i przestrzeni na rozwój, ale czy to wystarczy, by ożywić tak legendarną postać?
„Lady Makbet” Avy Reid to powieść, która oczarowuje klimatem i gotycką estetyką, jednak zawodzi w sferze fabularnej i charakterologicznej głównej postaci. Dla fanów mrocznych, ponurych światów będzie to interesująca lektura, ale dla osób, które jak ja, oczekują po tej historii silnie zarysowanej głównej bohaterki, może to być rozczarowanie.
Tradycyjnie, jednak, zachęcam do wyrobienia sobie własnej opinii, bo przecież każdy z nas ma inny gust i nie ma w tym nic złego ☺️.
Dziękuję za zaufanie i egzemplarz do recenzji od wydawnictwa @wydawnictwostorylight (współpraca reklamowa) 🩷.