Na książki osób związanych z Wattpadem zawsze patrzyłam z pewną zazdrością. Niegdyś sama pragnęłam, by moje wypociny i średniej jakości fanfiki z gier i Harry'ego Pottera zostały zauważone, docenione i być może nawet po jakimś czasie wydane... Ale nawet na początku mojej (dość krótkiej zresztą) przygody z pisaniem, dostrzegłam, że na tej pełnej przeróżnych opowieści stronie, zdecydowana większość publikowanych tekstów do wysokojakościowych nie należy. Dlatego właśnie postanowiłam więcej tej strony nie zaśmiecać i zajęłam się czymś zupełnie innym (również niepotrzebnie zaśmiecającym Internet). Mimo wszystko, zawsze byłam ciekawa, czy książki autorów znanych z Wattpada są aż tak dobre, by je wydawać. A że ciekawość to pierwszy stopień do piekła... Po lekturze ,,Wdechu" dowiedziałam się wszystkiego, co chciałam wiedzieć. Więcej sprawdzać nie będę.
Lena zmaga się z ogromnym problemem. W dniu siedemnastych urodzin została zaatakowana przez nieznanego napastnika, przez co obecnie nie potrafi zaufać obcym i nieznajomym mężczyznom. Jakby tego było mało, nawiedzają ją też koszmary, które jedynie utrudniają jej normalne funkcjonowanie. W radzeniu sobie z problemami pomaga jej chłopak, Paweł, a także bliskie przyjaciółki. Stabilna i (teoretycznie) spokojna codzienność zmienia się, gdy pewnego dnia w życiu Leny pojawia się przystojny i tajemniczy Adam, który od razu wpada jej w oko i niespodziewanie zaczyna na nią wpadać... Młoda studentka ma przez to mętlik w głowie i nie wie, jak ma się zachować. Powoli dostrzega, że tak naprawdę nie jest w swoim obecnym związku szczęśliwa, a Paweł ma wiele wad. Czy Lena będzie w stanie zostawić swojego ukochanego dla nowo poznanego, niezbyt grzecznego, jednak na pewno potrafiącego się nią zająć mężczyzny? A może pozostanie wierna swojemu chłopakowi i powstrzyma nadciągającą coraz bliżej lawinę niefortunnych wydarzeń? Jedno jest pewne - Adam swoją obecnością niewątpliwie namiesza w obecnym, dość ułożonym życiu dziewczyny...
Książka jest nijaka. Po prostu. Mam co do niej bardzo, bardzo mieszane uczucia i nie potrafię dostrzec wszystkich zalet, które wymieniają w swoich opiniach inni czytelnicy. Po opisie oczekiwałam książki skupiającej się w większym stopniu na psychice głównej bohaterki i jej walce z ciężką przeszłością, a ostatecznie dostałam romans z typowym trójkątem miłosnym oraz delikatnym zabarwieniem erotycznym (co nieszczególnie mi się w tym wszystkim podobało). Ten sam opis zwiastował również, że tajemniczy Adam będzie prawnikiem, a po przeczytaniu całej książki w ogóle nie odczułam, że tak było. Czyżbym czytała inną książkę, a ten prawnik mi się jedynie przyśnił? Tego nie potrafię zrozumieć.
Styl autorki niewątpliwie jest przyjemny, jednak w moim odczuciu było w nim zbyt wiele potocyzmów, co spowodowało, że nie wszystkie fragmenty dobrze mi się czytało. A już zwłaszcza te, gdzie przyjaciółki były razem. Ich potyczki słowne były po prostu dziecinne i czasami nie potrafiłam się zmusić, by brnąć dalej. A szkoda, bo był ogromny potencjał na coś ciekawszego. Zwłaszcza, że Kamila Mikołajczyk ma talent do tworzenia lekkich, przyjemnych do czytania historii.
Bohaterowie byli niesamowicie irytujący i większą sympatią nie obdarzyłam żadnego z nich. Lena zadziwiała mnie swoimi dziwnymi wyborami i fochami (a także traumą, która pojawiała się i znikała w przypadkowych momentach, zależnie od potrzeb fabuły), Paweł to seksoholik, którego jedyną cechą charakteru jest miłość do siłowni oraz swojej dziewczyny, a Adam był najzwyczajniej w świecie nijaki, choć na pewno w całym zestawie postaci był najciekawiej skonstruowany i zaplanowany. Niestety jego relacja z Leną też była wyjątkowo nieangażująca i trudno było poczuć jakąkolwiek głębszą chemię. A przecież na tym opiera się całokształt historii?
Krótko mówiąc, raczej nie sięgnę po następne części trylogii. ,,Wdech" pokazał, czego mogę się po trylogii spodziewać i niekoniecznie mnie ta wizja zachęca. Jest to książka z dobrym pomysłem, jednak o wiele gorszym wykonaniem. Autorka ma lekki styl, dzięki czemu historię czyta się dość przyjemnie, ale co to za radość z zagłębiania się w lekturę, skoro bohaterowie są denerwujący, a fabuła niezbyt wciągająca? Jeśli jednak ktoś lubi niewymagające historie miłosne, ,,Wdech" może się okazać bardzo dobrym wyborem. Ja nie odradzam, jednak też szczególnie nie polecam.