"Na szczycie wzniesienia rysował się wielki czarny kształt,przyczepiony do skały niczym nieforemna narośl.Smoczy ogon i błoniaste skrzydła rozpostarte na kolczastych ramionach nadawały mu krogulczy wygląd.Wzrok przyciągal jego łeb, będący połączeniem głów orła i pumy.Czerwone tęczówki jarzyły się w ciemności niczym szkarłatne gwiazdy."
Żołnierze którzy walczyli z przeraźliwym gryfem, nie widzieli już żadnej nadziei, że uda im się zabić strasznego potwora o wielu głowach. Gdy nie spodziewanie tajemnicza strzała, przebiła skórę poczwary.I w tedy wszyscy wojownicy, ujrzeli dzielnego orka Oghai.Towarzysze byli bardzo zdziwieni z determinacji nowego przybysza, który po walce z potworem wreście go zabił. Nieznajomy właśnie był w podróży, która miała na celu służyć odnalezieniem zaginionego, niegdyż artefaktu. Ich świat jest w nieustannej wojnie i wszelakim chaosie. Ale mężny wojownik, miał cel który prowadził, go do zjednoczenia wszystkich tamtejszych osobliwości. W tedy nazwano go Pielgrzymem.
"Prastare proroctwa mówiły o tym że każda z ras będzie miała swój czas, swoją epokę.To jak jak kształtowali swój los, jak karty historii zostały zapisane, zależy wyłącznie od nich..."
Pierwszy raz spotkałam się z tak niesamowitą twórczością, tego autora Tomasz Kamiński. Było tam wiele stworów, które budziły grozę i wszelki strach w środ tamtejszej ludności.Dla mnie ta powieść jest nie samowita, bo czytało ją się dość szybko, oraz dużo się w niej dzieje, dlatego od razu wciagnełam, się w tą opowieść. Bardzo dobre wrażenie zrobił na mnie Oghai ponieważ w każdej sytuacji umiał sobie poradzić i nic i nikt nie stawało mu na przeszkodzie, aby iść do przodu.To powalił nie jednego stwora to pokonał piratów.Za to polubiłam tego walecznego wojownika.Spodobała mi się okładka tej książki, bo bardzo przykuwa wzrok. Jest mimalistyczna i ma piękne zdobienia. Z zaciekawieniem będę wyglądać kontynuacji tej powieści, bo chętnie ją przeczytam. Mogłam razem z bohaterami odkrywać świat fantastyki i poznawać, wiele zaskakujących stworzeń, takich jak orkowie,magowie,gryfy,piraci.
Podsumowując ależ to była historia, trochę taka piracka a trochę o dzielnym wojowniku, który niczego się nie bał. Szybko mi się ją czytało, bo przekładałam, tylko strona po stronie, aby poznać dalszy przebieg zdarzeń. Książka jest podzielona na rozdziały, a tak poza tym przyjemnie jest kończyć jedną opowieść i zaciekawieniem przejść do drugiej. Te nie całe 200 stron to to nie żaden minus, tylko lektura z dobrze przemyślaną i dopracowaną fabułą, oczywiście, nie na jeden wieczór. Polecam serdecznie każdemu czytelnikowi tę książkę, ponieważ na pewno miło spędzi przy niej czas.