Sue Monk Kidd w wieku trzydziestu lat odkryła w sobie powołanie pisarskie, jest autorą dziesiątki esejów, artykułów i opowiadań, jedno z nich rozwinęła w bestselerową powieść „Sekretne życie pszczół”, książka to była dwukrotnie wybieraną Książką Roku w USA, sama autorka wielokrotnie była laureatką prestiżowych nagród. „Opactwo świętego grzechu” to jej druga powieść, która ukazała się w 2005 roku i podbiła serca czytelników na całym świecie.
Wpadłam na książkę jak żaba w błoto, rudowłosa piękność z okładki kusiła tajemnicą i grzeszną przygodą . Inaczej być nie mogło, skoro Jessie - nasza bohaterka – aż prosiła się o kłopoty, na tej sekretnej, syreniej Egret Island w Południowej Karolinie.
Jessie Sulivan, jest mężatką i matką nastolatki. Wydaje się, że nic jej już do szczęścia nie potrzeba, jednak dręczy ją przeszłość, tragiczna śmierć ojca i konflikt z matką. Pewnego deszczowego ranka, odbiera telefon z informacją, że jej matka Nelle obcięła sobie tasakiem palec. Nasza bohaterka postanawia wrócić na wyspę swojego dzieciństwa i pomóc ekscentrycznej i najprawdopodobniej szalonej matce. Kiedy Jessie przyjeżdża na wyspę zauważa, że na duszy Nelly ciąży jakaś tajemnicw, w którą wydaje się być zamieszany ojciec Dominik, zakonnik benedyktynów. Kobieta próbuje rozwikłać zagadkę, przy okazji poznaje przystojnego brata Tomasa, znajomość ta powoduje olbrzymi bałagan w życiu osobistym naszej bohaterki. Nic nie jest proste a sytuacja wydaje się bez wyjścia.
Zapewne nie raz zastanawialiście się czy żyjecie pełną piersią, czy korzystacie z dobrodziejstw losu i czerpiecie ile się da z każdego pięknego dnia. Takie myśli nie są złe, często motywują do działania i powodują, że zauważamy to co najczęściej bywa ulotne, jednak niekiedy potrzebny jest impuls, który spowoduje, że wyrwiemy się z apatii i na nowo zostaniemy przywróceni do życia. Tak też jest z Jessie, kobieta przygnieciona złymi wspomnieniami, nie do końca potrafi zauważyć, że ma kochającego męża i mądrą córkę, dopiero zbliżenie się do matki i spotkania brata Tomasa powoduje uruchomienie lawiny, którą trudno zatrzymać. Narratorką w powieści jest właśnie Jessie, to ona opowiada historię swojego życia, jesteśmy jej powiernikami, cichym szeptem zdradza czytelnikowi swoje pragnienia i obawy, łatwo jest nam pokochać i zrozumieć tę dojrzałą kobietę, która błądzi i niejednokrotnie zachowuje się jak małe dziecko.
Sue Monk Kidd napisała bardzo mądrą książkę – być może brzmi to banalnie - w powieści odnajdziemy wiele cennych porad, poznamy jak silna potrafi być przyjaźń i jak wielkie, odurzające bywa pożądanie. Możemy zobaczyć jakie zniszczenia powodują tajemnice, nawet te dobrej wierze i poznamy sens miłości, tej prawdziwej i nieskalanej. Autorka w wyraźny sposób pokazuje jak nasze myślenie, wewnętrzne rozterki wpływają na nasze życie, wszystko to jest opisane barwnym, plastycznym językiem. Książka roztacza czar i mimo że nie raz czujemy się przygnieceni mocą słów, to podczas czytania doświadczamy błogiego spokoju, ogarnia nas pewność tego, że możemy wszystko, jeśli tylko obok siebie mamy kochających ludzi, możliwość wyboru i wiarę w to, że nic nie dzieje się bez przyczyny.
Jestem zauroczona książką, już dawno czytałam powieść tak szczerą i prawdziwą, powodującą wybuchy śmiechu i rzekę łez. Nie chce generalizować i pisać, że książka jest tylko perełką dla kobiet, bo mimo, że opowiada o kobiecie i o „babskich” uczuciach, to można z niej wiele wynieść mądrości, tych małych, zwiewnych, które osłodzą naszą - niekiedy - szarą rzeczywistość.