Operacja Seegrund recenzja

Operacja Seegrund

Autor: @alison2 ·3 minuty
2012-07-03
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
Spoglądając na okładkę, można odnieść wrażenie, że mamy przed sobą książkę historyczną. Miniaturki żołnierzy ze swastyką na ramieniu, ustawione na śniegu który powoli zabarwia się czerwienią... Do tego poważnie brzmiący tytuł „Operacja Seegrund” i nazwiska dwóch autorów. Dopiero kufelek piwa (który w książce wykorzystano również do oddzielania kolejnych scen) naprowadza nas na właściwy trop. Oto mamy przed sobą kolejne śledztwo komisarza Kluftingera.

Od razu pragnę zaznaczyć, że znajomość pierwszej części jego przygód, zatytułowanej „Szczodre gody” nie jest tutaj niezbędna. Sama moją przygodę z komisarzem zaczęłam właśnie od tej książki i bez najmniejszych problemów odnalazłam się w wykreowanym przez autorów świecie.

Zanim przejdę do samej książki, muszę koniecznie przybliżyć Wam postać samego komisarza, bo to właśnie on jest największym atutem calej serii. Niemcy już dawno oszaleli na jego punkcie. Na Facebooku strona poświęcona jego przygodom liczy już sobie ponad 16.000 fanów a na blogu poświęconym jego osobie możecie nie tylko kupić szereg dodatkowych książek z nim związanych (choćby książkę kucharską z jego ulubionymi daniami) ale również zaopatrzyć się w ubrania i szereg gadżetów, dzięki którym, nikt nie będzie miał wątpliwości, że należycie do jego zagorzałych fanów. Skąd takie zainteresowanie głównym bohaterem kryminału? Cóż, komisarz Kluftinger jest daleki od ideału. Powoli zaczyna odczuwać swoje lata, chyba jeszcze bardziej rozrastającą się wokół brzucha oponkę piwną... Zdecydowanie nie nadąża za postępem technicznym, co boleśnie daje się odczuwać w wielu przekomicznych sytuacjach. Jest jedynym w swoim rodzaju gburem, wiernym swojej filozofii życiowej i niechętnym do jakichkolwiek zmian. Niemcy kochają go również za to, że stanowi doskonałe ucieleśnienie wszystkich możliwych stereotypów, jakie przypisuje się Bawarczykom.

Komisarz jest urodzonym pechowcem, który zdaje się przyciągać kompromitujące go sytuacje już samym swoim istnieniem. Nie inaczej jest w książce „Operacja Seegrund”, gdzie stawia się w bardzo niekorzystym świetle nowej dziewczynie syna - Yumiko, zanim jeszcze syn zdoła ją przedstawić. Pragnąc jakoś zatuszować to pierwsze niekorzystne wrażenie, komisarz proponuje wycieczkę, która, oczywiście po pewnych komplikacjach, prowadzi ich do okolic jeziora Alat. Z założenia sympatyczne rodzinne wydarzenie przeobraża się w kolejną katastrofę, gdy Yumiko dostrzega człowieka, leżącego w ogromnej czerwonej kałuży... Jednak jak to w przypadku komisarza bywa, nic nie jest tak, jak być powinno. Już niedługo później okazuje się, że człowiek, choć w ciężkim stanie, nadal żyje a otaczająca go kałuża to rzadko spotykana organiczna substancja. Zapewne w ogóle nie byłoby żadnej sprawy, gdyby nie tajemniczy znak na śniegu, obok nieprzytomnego człowieka. Zaczyna się zawiłe śledztwo, do którego dołącza również paląca w hurtowych ilościach, mająca niezwykły talent do irytowania komisarza Friedel Marx...

Książka „Operacja Seegrund” to dość specyficzny kryminał. Co prawda nawiązuje on do zdarzeń z niemieckiej historii, jednak w żaden sposób nie można go porównywać z tak popularnym, szwedzkim kryminałem. Nie ma tutaj specjalistycznych badań najdrobniejszych śladów na miejscu przestępstwa. W naszym przypadku brak nawet śmiertelnej ofiary. Mamy za to starą, dobrą szkołę policyjną, która za najważniejsze narzędzie uznaje przesłuchania z różnymi, często bardzo nietypowymi osobami. I jak to w przypadku podobnych kryminałów bywa, jedno przesłuchanie prowadzi do drugiego i trzeciego, by po jakimś czasie wracać do pierwszego, z nowymi poszlakami. I choć całość została bardzo zręcznie przedstawiona, z jeszcze większym zainteresowaniem, zatopiłam się w sceny z życia prywatnego komisarza. A tych znajdziemy w książce nadzwyczaj dużo. Doskonale bawiłam się czytając o jego perypetiach z nową wybranką syna, której egzotyczne pochodzenie, nijak ma się do naszego poczciwego komisarza. Jego pełne uprzedzeń i stereotypów wyobrażenie o Japończykach sprawia, że zanim zdoła jakoś wybrnąć z jednej wpadki, od razu pakuje się do nowej. Równie zabawne są jego relacje ze znajomym lekarzem, któremu bezskutecznie próbuje dorównać pod każdym względem. W pewnym momencie przyłapałam się wręcz na tym, że podświadomie wyczekuję momentu, gdy komisarz po kolejnym dniu śledztwa wróci do domu...

Całość określiłabym rozrywkową wersją kryminału, w której nie brak interesującej zagadki, ale i całej masy dobrze przyswajalnego, nie tylko dla Niemców, humoru. Zachęcam!

(wspomniany blog to http://kommissar-kluftinger.de/)

Moja ocena:

Data przeczytania: 2012-07-03
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Operacja Seegrund
2 wydania
Operacja Seegrund
Michael Kobr, Volker Klüpfel
7.6/10
Cykl: Komisarz Kluftinger, tom 3

Nad jeziorem Alat koło Füssen komisarz Kluftinger dokonuje przerażającego odkrycia – na brzegu w ogromnej czerwonej kałuży leży martwy nurek. To, co początkowo wydaje się komisarzowi krwią, okazuje si...

Komentarze
Operacja Seegrund
2 wydania
Operacja Seegrund
Michael Kobr, Volker Klüpfel
7.6/10
Cykl: Komisarz Kluftinger, tom 3
Nad jeziorem Alat koło Füssen komisarz Kluftinger dokonuje przerażającego odkrycia – na brzegu w ogromnej czerwonej kałuży leży martwy nurek. To, co początkowo wydaje się komisarzowi krwią, okazuje si...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Z duetem pisarskim, autorami niniejszej książki, po raz pierwszy spotkałam się przy okazji ich pierwszej książki o przygodach komisarza Kluftingera - "Szczodre Gody". Śledztwo prowadzone przez główneg...

@Amarisa @Amarisa

Historia często nie daje o sobie zapomnieć. Chociaż przemija, w umysłach niektórych trwa wiecznie, czekając na odkrycie. Bo na ziemi zostało jeszcze wiele „białych kart”… Sroga zima. Nad jeziorem Ala...

@Mery111 @Mery111

Pozostałe recenzje @alison2

Córka kata
"Córka kata"

W ostatnich latach w Niemczech bardzo łatwo zaobserwować modę na powieści historyczne. Czytelnicy ze szczególnym zainteresowaniem sięgają po książki, których fabuła rozgr...

Recenzja książki Córka kata
Pochłaniacz
"Pochłaniacz"

Katarzyna Bonda to z całą pewnością pisarka doskonale znana wszystkim miłośnikom kryminałów. Na swoim koncie posiada już kilka znakomitych pozycji, nic więc dziwnego, że ...

Recenzja książki Pochłaniacz

Nowe recenzje

Taniec z diabłem
Taniec z diabłem
@na_ksiazke_...:

Przyznam się bez bicia , że Santino jest moim pierwszym przeczytanym dziełem od autorki , choć robiąc przegląd półek że...

Recenzja książki Taniec z diabłem
Za nadobne
Za nadobne
@WystukaneRe...:

W polskiej literaturze mamy mnóstwo nazwisk do wymienienia, których warto wypatrywać w księgarniach. Zarówno kryminały,...

Recenzja książki Za nadobne
Wahadełko w magii
Wahadełko prawdę ci powie...
@Mirka:

@Obrazek „Wahadełko jest narzędziem, które wymaga szacunku, pielęgnacji i połączenia.” Dziś, widząc kogoś posługując...

Recenzja książki Wahadełko w magii