Operacja Talos recenzja

Zawiodłem się na Wołoszańskim, genialny narrator jeśli chodzi o jego programy, natomiast brak mu, moim zdaniem, zaplecza co do kreowania postaci, wydawały mi się bardzo płaskie. Sama fabuła jest budowana na pewnych tezach, które sklecono niezbyt udanie w całość, poprzez perypetie polskiego bohatera walczącego o Polskę, Dobro i Honor.

Mało suspensu, mało bohaterstwa, mało patosu, mało gry szpiegowskiej, generalnie wszystkiego mało.

Pewien Polak, bywający na rautach i obracający się w sferze śmietanki towarzyskiej ( w tym niemieckiej ) gustujący w kobietach (co wielokrotnie było podkreślane przez autora :] ) wplątuje się w aferę planu obalenia Fuhrera przez Reichsfurera słyszącego głosy i planującego odsunięcie Hitlera od władzy od czasów sprzed wojny do czasów jej zakończenia. W celu tym w pewnej tajnej placówce prowadzi badania nad zniewoleniem ludzi i zrobieniem z nich bezwolnych automatów. Oczywiście ta placówka jest tajna zarówno przed wojną jak i w trakcie a efekty są znane tylko Himlerowi. Jednak wydaje się, że jest to wątek poboczny. Głównym wątkiem są przygody naszego bohatera, którego w sumie można nazwać drugoplanowym, bo przez cały czas czytania książki odniosłem wrażenie, że czekamy na coś ciekawszego. Z braku czegoś lepszego mamy Polaka, którego ścigają Polacy, Niemcy, Rosjanie, otrzymuje pomoc od Niemców, pojawia się Chinka i tajne dokumenty w Banku. Na zakończenie mamy akcję przeniesienia funduszy Trzeciej Rzeszy na Zachód i ucieczkę Himlera. Autor wyjaśnia, że nie ma dowodów na to, że Heinrich Himler zginął, albo są jakieś utajone akta sprawy, które mogłyby udowodnić, że przeżył.

Kilka plotek o nazistowskich Niemczech, wrzucone do jednego worka, z którego wyszło to oto dzieło. Sam nie wiem o co chodziło autorowi.

Jedyny plus jest taki, że w pewnym momencie, przeczytałem fragment książki w sposób typowy dla narracji Wołoszańskiego i był efekt identyczny jak na ekranie TV. Tylko, że w ten sposób po trzech stronach zapomnielibyśmy o czym ten odcinek 'sensacji XX wieku' jest, a całą książkę zmęczylibyśmy w rok.