Ukryty pokój recenzja

OPOWIEŚCI Z REPUBLIKI BANANOWEJ

Autor: @Rudolfina ·1 minuta
2020-01-30
Skomentuj
7 Polubień
Zawsze myślałam, że ostatnimi czasy Norwegia stoi cywilizacyjnie wyżej niż Polska. Tymczasem czytam historię, która niby dzieje się w Norwegii, ale powinna rozgrywać się w jakiejś republice bananowej.
 
Prokurator generalny zleca śledztwo szeregowemu policjantowi z pominięciem wszelakich procedur. W domu zmarłego nagle na zawał polityka zostają znalezione kartony, w których leżą sobie dolary, funty i euro o wartości, w przeliczeniu, około trzydziestu pięciu milionów (!!!) złotych. Prokurator nakazuje policjantowi: zrób pan z tym coś i dowiedz się skąd on to miał. Policjant zabiera więc paczki z forsą do własnego domu, w którym nie ma nawet zainstalowanego alarmu (zakłada potem; alarm instalują mu od ręki, w godzinę, co może jednak oznaczać, że moja wstępna refleksja o wyższości cywilizacyjnej Norwegii była skądinąd słuszna, chociaż skłaniam się ku tezie, że to tylko efekt nieposkromionej wyobraźni autora). Oczywiście, od razu wiem, dlaczego detektyw robi coś tak idiotycznego – żeby potem ktoś mu te pieniądze mógł ukraść (to nie spoiler, nawet ćwierćinteligent by to załapał, a czytelnicy kryminałów mają podobno inteligencję na poziomie przynajmniej średnim).
 
To moje pierwsze spotkanie z autorem, i znów, tak jak w przypadku Simona Becketta, trafiam na niewypał. Tym razem, na szczęście autor nie zdradza, co wydarzyło się w poprzednich odcinkach, ale już sam absurdalny punkt wyjścia nastawia mnie do niego mało przychylnie. Dalej akcja jakoś się toczy, ale w pewnym momencie okazuje się, że wszystko to, do czego ekipa doszła już na wstępie, potwierdza się. Nie ma żadnych zwrotów akcji (z wyjątkiem kradzieży, zaanonsowanej już na początku umieszczeniem forsy w idiotycznym miejscu), a zakończenie zupełnie mnie nie przekonuje. Detektyw nie przedstawia żadnego dowodu, że tak działo się naprawdę, muszę mu uwierzyć na słowo, a nie robię tego z zasady, bo autorom kryminałów nigdy nie ufam.
 
„Ukryty pokój” to dwunasta powieść z serii o detektywie Wistingu. Niestety, również w przypadku tego autora potwierdza się moja obserwacja, co do „wypalenia” uznanych twórców. Grisham, Krajewski, Pérez-Reverte, Beckett, Horst, Nesbø, Läckberg, Gerritsen mają swoje wierne grono fanów, którzy kupią każdą ich książkę, więc po co się wysilać. Nowych, niestety, w ten sposób nie zdobędą, a starzy mogą się znudzić.
 
Dlatego właśnie lubię czytać debiuty. Miło jest czasem wyłowić perełkę.

Moja ocena:

× 7 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Ukryty pokój
Ukryty pokój
Jørn Lier Horst
7.1/10
Cykl: William Wisting, tom 12

Komisarz William Wisting wkracza w świat wielkiej polityki! Gdy szanowany działacz Partii Pracy, Bernhard Clausen, umiera na zawał serca, William Wisting zostaje pilnie wezwany na rozmowę przez proku...

Komentarze
Ukryty pokój
Ukryty pokój
Jørn Lier Horst
7.1/10
Cykl: William Wisting, tom 12
Komisarz William Wisting wkracza w świat wielkiej polityki! Gdy szanowany działacz Partii Pracy, Bernhard Clausen, umiera na zawał serca, William Wisting zostaje pilnie wezwany na rozmowę przez proku...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Wspominałam już kiedyś że komisarz William Wisting, bohater książek Jørna Liera Horsta to moja ulubiona (obok Kurta Wallandera) postać policjanta w literaturze kryminalnej. Wydaje mi się że autentyzm...

@Jezynka @Jezynka

Książka ta wpadła mi nie przez przypadek do czytania - jestem miłośniczką komisarza Williama Wistinga. Uwielbiam książki Horsta a jego książki są moim pewniakiem. Dlatego "Ukryty pokój" musiałam prze...

@aditka @aditka

Pozostałe recenzje @Rudolfina

Łyżeczka
„PRZECZYTAJ, ZANIM ZABIJESZ SWOJĄ MATKĘ” *

Długo broniłam się przed tą książką. Izabela Szylko ani razu nie zawiodła mojego zaufania, więc nie miałam obaw, że powieść będzie słaba. Obawiałam się tematu. Nie lubię...

Recenzja książki Łyżeczka
Blady świt
KAŻDEMU BĘDZIE DANE TO, W CO WIERZY

Bardzo żałuję, że Grzegorzowi Dziedzicowi się nie udało. Skąd ten śmiały wniosek? „Blady świt” miał premierę cztery tygodnie temu, a na największym portalu czytelniczym ...

Recenzja książki Blady świt

Nowe recenzje

Tylko dobre wiadomości
Z optymizmem patrzeć w przyszłość
@Moncia_Pocz...:

Już dość dawno nie sięgałam po książki Agnieszki Krawczyk, choć kiedyś czytywałam je systematycznie. Postanowiłam nadro...

Recenzja książki Tylko dobre wiadomości
Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Jestem oczarowana
@stos_ksiazek:

Ależ wyciągnęłam się w tę książkę. Po prostu przepadałam! Nie spodziewałam się, że „Pomiędzy wiarą a przekleństwem” Joa...

Recenzja książki Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Wegetarianka
Od wegetarianizmu do choroby psychicznej
@sweet_emily...:

Miałam się zachwycić, a pozostał niesmak, rozdrażnienie i ścisk w żołądku. Podjęcie decyzji, aby zostać wegetarianką w...

Recenzja książki Wegetarianka