Po rozczarowaniu "Echo Manem" moje thrillerowe serduszko zapragnęło przeczytać książkę z tegoż gatunku, która spełni jego oczekiwania. Sięgając po "Ostatni dzień" od Luanne Rice, byłam pełna obaw, ale też nadziei. Te, szczęśliwie, zostały zaspokojone.
Ta książka jest nie tylko dobrym thrillerem, w którym zagadka śmierci Beth Lathrop gra pierwsze skrzypce. To również piękna opowieść o nadziei, miłości, siostrzanych i rodzinnych więzach, namiętności i traumie z dzieciństwa. A wszystko to tak pięknie okraszone opisami urzekającej przyrody Connecticut 🏞️ oraz wszechobecną sztuką, która towarzyszy głównym bohaterom na co dzień 🖼️
To faktycznie "liryczna opowieść i mrożący krew w żyłach thriller w jednym", jak głosi polecajka od Lee Child na okładce. Bardzo ładnej, skądinąd.
Black Hall, malownicze nadmorskie miasteczko wydaje się być idealne. Ale, jak wiadomo, malownicze i urocze miasteczka potrafią skrywać mroczne tajemnice ☠️
Kiedy w strasznych okolicznościach ginie Beth, właścicielka galerii sztuki w Black Hall, a równocześnie ukochana przez społeczność kobieta o wielkim sercu, wszystko wskazuje na to, że zbrodni dopuścił się mąż ofiary, Pete. Tyle że ten był wówczas daleko od brzegu, na jachcie z kolegami. Pikanterii dodają trzy elementy: zaawansowana ciąża kobiety, klimatyzacja włączona na full oraz obraz "Blask księżyca" nad łóżkiem denatki, wycięty z ram. Szósty miesiąc ciąży jest jednoznaczny z tym, że dziecko mogłoby przeżyć poza łonem matki, a więc mamy do czynienia z podwójnym morderstwem. Klimatyzacja wskazuje na to, że morderca za wszelką cenę chciał opóźnić rozkład zwłok. Natomiast wycięty obraz to ten sam, który lata temu skradli z galerii złodzieje, działający na rzecz ojca Beth i Kate. Ten obraz to symbol traumy, jaką dziewczęta przeżyły związane z matką w piwnicy galerii, wskutek czego ich matka zmarła, uduszona zbyt ciasnymi więzami.
Lecz kto mógł dopuścić się czegoś tak okropnego teraz? Być może Pete jednak znalazł sposób na zabicie żony, ale czy miał wystarczający motyw? Kochanka, która urodziła mu syna? Czy to dla niej chciał pozbyć się Beth? Jednak czy faktycznie byłby w stanie zabić matkę swojej starszej córki, Sam? A może podejrzanych jest więcej? Być może Beth prowadziła życie, które było dalekie od ideału?
To, co się okazuje jest jak najbardziej autentyczne. Tak mogło się zdarzyć w prawdziwym życiu i chyba to najbardziej przeraża. Mimo to końcówka nie do końca mnie usatysfakcjonowała. Chodzi o fakt, że kiedy już przy końcu poznajemy okoliczności śmierci Beth, ciężko sobie wyobrazić, że morderca nie zostawił żadnych śladów.
Po drugie jest coś, co okropnie mi przeszkadza i będę o tym trąbić zawsze, gdy tylko to zobaczę. Korekta. A raczej jej brak. W stopce mamy wymienione dwie korektorki, ale chyba obie zasypały. Tu nie ma rozdziału bez błędów. Przykre to i ciężko się przez to skupić na lekturze. Widząc błędy, automatycznie je poprawiamy i to przeszkadza w delektowaniu się książką. Uważam, że Muza posiada w tej chwili jedne z najlepszych pozycji na rynku, dlatego ten brak korekty dziwi i smuci zarazem.
7/10
@znosem.wksiazce