Jan Baptysta Grenouille przyszedł na świat z wielkim krzykiem i złością, już od początku niosąc za sobą śmierć. Może gdyby wtedy, rzucony między odpadkami, nie rozdarł się wniebogłosy, jego matka bezpiecznie oddaliłaby się z miejsca, w którym go porzuciła? Może chłopiec nie zostałby otoczony opieką życzliwych ludzi? Może zmarłby wiele lat wcześniej niż było mu to pisane? Może wszystko potoczyłoby się inaczej, a 25 niewinnych dziewcząt i wielu innych ludzi, których spotkał na swej drodze, wiodłoby szczęśliwe życie? My nigdy się tego nie dowiemy, gdyż nie ma szczęśliwej wersji tej historii. Istnieje tylko taka, jaką znajdziemy na kartach powieści „Pachnidło”. Ostrzegam, że nie będzie to przyjemna droga przez zadrukowane strony, ze względu na znajdującą się na nich opowieść, która wydaje się zbyt okrutna, zbyt szalona i zbyt niewiarygodna, byśmy mogli przejść obok niej obojętnie.
Grenouille to niepozorny, trochę dziwaczny i zamknięty w sobie chłopak, jeśli w ogóle możne określić go tym mianem, gdyż żadnych ludzkich uczuć nie wykazuje i nie dane będzie nikomu kiedykolwiek móc stwierdzić, że w jakiś sposób postępował dobrze, że miał własny kodeks moralny. Gdyby mu powiedzieć co to jest zło, pewnie byłby bardzo zdziwiony, albo raczej pełen pogardy dla ludzi, którzy są tak głupi i naiwni, by się przejmować bliźnimi, wiarą, miłością. Według niego to bezsens i strata czasu, może dlatego, że nigdy tych uczuć nie doświadczył. Jego bogiem jest on sam, najzdolniejszy perfumiarz wszechczasów, zachowujący w głowie tysiące zapachów i zestawiający je w kompozycje, jakich nie znał świat. Tylko to się dla niego liczy, to jego życie, cel, nadrzędna wartość.
Patrick Suskind stworzył osadzoną głównie w XVIII-wiecznym Paryżu opowieść o mordercy, którego motywem jest pragnienie posiadania ludzkiego zapachu. Postać głównego bohatera to więc nie tylko kalkulujący na zimno zbrodniarz, nie wahający się przed niczym, ale też psychopata, zamknięty w swoim własnym świecie, a zarazem więzieniu – w szalonym umyśle. Oprócz wątku przewodniego mamy także okazję wsiąknąć w klimat epoki i dosłownie ją poczuć za pomocą zmysłu węchu. Patrick Suskind to pisarz i autor scenariuszy filmowych, urodzony w niemieckiej miejscowości Ambach w 1949 roku. Sławę zyskał dzięki powieści „Pachnidło”, która została także zekranizowana przez Toma Tykwera. Napisał także jednoaktowy monolog pt. „Kontrabasista”, wielokrotnie wystawiany na scenie niemieckich teatrów.
Historia napisana przez Suskinda jest perfekcyjna pod względem języka, który jest tak dopracowany, „dopieszczony”, że potrafi wciągnąć czytelnika choć przeważająca część fabuły nie ma w sobie nic interesującego. Czyta się tak przyjemnie, jakby słowa pisane były muzyką, idealnie skomponowaną i zapraszającą do dalszego słuchania. Moim zdaniem jest to największy atut książki, pisarz potrafi słowem zahipnotyzować czytelnika, który raduje się samym jego brzemieniem. Gdyby to była inna książka i inny pisarz, a temat przewodni, to jest opowieść o mordercy, taki sam, pewnie bym nie była zainteresowana lekturą, gdyby język był inny. Bo to on wprowadza do klimatycznego Paryża i skądinąd wcale nie tak znowu ciekawego życia Grenouille’a. Co do fabuły więc- pozostawia wiele do życzenia, mogłoby być więcej akcji, napięcia, ciekawych zdarzeń, tego tutaj zdecydowanie mi brakowało, choć zakończenia byłam bardzo ciekawe i przyznam, że takiego obrotu sprawy się nie spodziewałam.
„Pachnidło” zaskakuje dokładnym portretem psychologicznym bohaterów, są oni dopracowani, czytelnik może dogłębnie przyjrzeć się kierującym nimi motywom, ich sposobowi myślenia i stosunkiem do innych ludźmi. Główną postacią jest oczywiście Jan Baptysta Grenouille, psychopata, który niejednokrotnie mnie przerażał. Nienawidził ludzi, światła słonecznego, życia, było ono dla niego tylko przystankiem na drodze do osiągnięcia celu, tak samo traktował ludzi, których zabijał- nie odczuwał z tego powodu żadnych wyrzutów sumienia, chyba nawet nie przeszło mu przez myśl, że robi coś złego. Zawsze stawiał siebie samego na pierwszy miejscu i nie przejmował się innymi-pisarz idealnie zobrazował jego charakter i życie, nie tylko zewnętrzne, ale też wewnętrzne. W powieści występuje narrator trzecioosobowy, na świat patrzymy zwykle z perspektywy Grenouille’a, ale nie tylko, bo też oczami pobocznych bohaterów, których spotykał na swej drodze. Jest to korzystny zabieg, gdyż dzięki temu możemy zobaczyć, jak postrzegali oni bezwzględnego mordercę.
Podsumowując, „Pachnidło” to historia człowieka, który od początku życia wykazywał najgorsze cechy i skłonności, złe traktowanie go przez innych także miało swoje konsekwencje w przyszłości – oto obraz psychopaty i historia jego życia, naznaczonego śmiercią i okrucieństwem. Brzmi to groźnie i interesująco, ale fabuła jest znacznie rozciągnięta w czasie, ciekawe wydarzenia występują w dużych odstępach, w związku z czym możne znużyć czytelnika, w związku z czym książkę polecam osobą, które czerpią przyjemność nie tylko z wartkiej akcji, ale także z formy w jakiej jest ona zawarta, czyli w tym przypadku przyjemnego i obrazowego języka.