Kontynuacja serii o panu Przypadku została już oprawiona w dużo ładniejszą szatę graficzną niż jej poprzedniczka. Milej się na nią patrzy i przyjemniej sięga po tę lekturę. Dla mnie wygląd ma wielkie znaczenie akurat, dlatego ucieszyło mnie, że autor wziął sobie do serca opinię swoich recenzentów. Pan Jacek Getner, autor cyklu o detektywie amatorze, znowu pokazuje obraz wyidealizowanego bohatera, który próbuje być ironiczny niczym doktor House oraz wszechwiedzący jak wróżbita Maciej. No cóż... właśnie tak miało być.
Pan Przypadek i celebryci jest książką małych rozmiarów, bowiem na zaledwie 230 stronach mieszczą się aż trzy historie, trzy różne śledztwa. Jacek Przypadek, główny bohater, w tej części ma do czynienia z samymi celebrytami i ich sprawami właśnie będzie się zajmować (z resztą, tak właśnie można wydedukować z tytułu). Ów detektyw musi rozwikłać sprawy takie jak śmierć znanego aktora na planie serialu, uprowadzenie ulubionej książki prezentera telewizyjnego i żądanie za nią okupu oraz zaginięcie dziwnego celebryty. Każda z tych trzech opowieści ma potencjał i potrafi wciągnąć czytelnika. Mnie osobiście martwi właśnie aspekt, o którym wspomniałam wyżej – objętościowo książka jest za mała. Za mało treści w niej występuje, a autor nawet nie stara się utrzymać w niepewności swojego czytelnika. Całość jest dość płaska i nie wzbudza zbyt dużo emocji, czy to pozytywnych czy negatywnych.
Jacek Przypadek wykazał się kolejny raz przenikliwością i znajomością ludzkich charakterów, i pobudek. Co chwilę powtarza swoje motto życiowe, że ludzie są przewidywalni i z dokładnością co do minuty potrafi określić co się wydarzy. Wiem o co chodziło autorowi tworząc taką a nie inną postać, jednak uważam, że delikatnie przesadził. Aż tak idealnych i nieomylnych ludzi nie ma, przykro mi. Natomiast bardzo mnie ucieszyło to, że Przypadek został ukazany z nieco bardziej emocjonalnej strony. Bardziej wyraża swoje uczucia i pokazuje sympatyczniejszą stronę, chociaż w poprzedniej części również był bardzo miły. Jednak wtedy intensywniej pogrywał sobie z ludźmi.
Śledztwa, tak jak wspomniałam, są bardzo ciekawe same w sobie. Zabrakło jednak ich rozwinięcia, czegoś, co przyciągnęłoby czytelnika, co by go zaskoczyło. Tymczasem Jacek Przypadek praktycznie od początku zna rozwiązania, a cała historia toczy się wokół Błażeja – przyjaciela Jacka, który ma problemy ze swoim ojcem. Mało samego Przypadka było w tej książce.
Zaskakujące.
Oprócz tej opowieści o zaginionej książce, pozostałe dwa wątki mogły zostać szerzej rozpisane, bardziej wnikliwie, zagadkowo, opisujące więcej, mówiące bardziej o konkretnych bohaterach.
Niewątpliwie autor czerpie wenę z życia codziennego celebrytów. Sama znalazłam jakieś dwa – trzy powiązania ze znanymi osobami naszej sceny. Chociaż mogło to się okazać zwykłymi skojarzeniami. Jacek Getner ma całkiem przyjemny warsztat, chociaż w jego książkach brakuje tego czegoś, co by czytelnika wciągało. Za szybko gubi myśl, albo inaczej – za szybko kończy dany wątek, historię, które mogłyby zostać rozbudowane. Sprawa ze śmiercią znanego aktora mogła być świetnym materiałem na odrębną książkę, tak samo jak owe zaginięcie celebryty, Tymczasem wszystkie trzy zagadki zostały zamknięte w 230 stronach. A szkoda.
Co do tytułu Pan Przypadek i celebryci mam mieszane uczucia. Na pewno nie trafiła ta lektura w mój gust, nieco mnie zawiodła. Sama w sobie jest dobra, ale nie zachwycająca. Wiele jej brakuje, aby móc wbić w fotel czy bardziej zainteresować. Całkiem dobrze tutaj jest wykreowany główny bohater, chociaż momentami niesamowicie irytuje, również inne postacie mogą dobrze się rozwinąć podczas kontynuacji cyklu. Jestem jednak ciekawa dalszych części i może po nie sięgnę.