Mentor recenzja

Książkę Kafira „Mentor” przeczytałem z zapartym tchem. To kolejna odsłona przygód pułkownika Radosława Sztylca ze Służby Kontrwywiadu Wojskowego, wcześniej WSI. Większość książki dotyczy jednak czasów wcześniejszych, całość zaczyna się w roku 1969. Główna intryga została ulokowana w połowie lat 80. i tu Kafir posuwa się bardzo daleko.

Sugeruje bowiem, że za śmierć ks. Popiełuszki wcale nie odpowiadają Piotrowski, Chmielewski i Pękala, inspirowani przez Milewskiego i Ciastonia, ale zupełnie ktoś inny. Co więcej, z książki wynika, że powodem porwania księdza wcale nie był fakt, że był on kapelanem podziemnej „Solidarności” albo że partyjnej konserwie PZPR zależało na popsuciu relacji państwa z Kościołem.

Czytelnik dostaje też opis działania sowieckiej, a potem rosyjskiej agentury w Polsce. Dowiaduje się między innymi, dlaczego kardynałów, arcybiskupów, biskupów i księży nie objęto lustracją – wcale nie dlatego, że Kościół funkcjonuje w Polsce na jakichś specjalnych prawach.

Całość kończy się w latach 2014-2015 i tu już do akcji wkracza Sztylc i jego dobrzy znajomi oraz wrogowie.

Książka jest pasjonująca, trudno się od niej oderwać i trudno nie zastanowić nad naszą najnowszą historią, a także współczesnością. Pytaniem bez odpowiedzi pozostaje, ile z przedstawionych w książce wydarzeń to czysta fantazja pisarza-hobbysty (Kafir po odejściu z SKW jest obecnie przedsiębiorcą, pisanie to tylko jego hobby), śmiała, ale realna teoria, czy też uderzająca prawda.

Problem tylko w tym, że Kafir, choć bardzo chce pozostać anonimowy, przypuszczalnie został zdemaskowany i postawiony w niezbyt korzystnym świetle. Przed napisaniem tej recenzji oglądałem bardzo długi wywiad z nim (fatalnie przeprowadzony) na YouTube. Z komentarzy pod wywiadem dowiedziałem się, jak wygooglać Kafira – i wyguglałem. Są oto źródła, które twierdzą, że Kafir to pułkownik rezerwy Waldemar K., skazany za malwersacje finansowe w Inspektoracie SKW w Lublinie (a także innym wyrokiem za ujawnienie informacji niejawnych w jednej ze swoich książek). Można tam znaleźć pismo, w którym minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak 11 lutego 2013 odwołuje Waldemara K. ze służby wojskowej. No cóż, gdyby to był Macierewicz albo Błaszczak, rzecz wyglądałaby dla Kafira korzystniej, ale jeśli to minister z PO…

Oczywiście nie mam pewności, czy Kafir to faktycznie Waldemar K., ale mocne podejrzenie istnieje, choć byłoby dość dziwne, że oficer SKW łakomił się na kwoty po kilkaset złotych. Jak kraść, to miliony, zwłaszcza gdy nie jest się maleńkim żuczkiem.

Nie zmienia to faktu, że książka bardzo mi się podobała. Jeśli lubisz tematykę szpiegowską i mocną akcję – przeczytaj koniecznie. Jeśli chcesz googlać – zagooglaj i też poczytaj. A potem sam(a) wyrób sobie opinię.