W pułapce recenzja

To było moje pierwsze spotkanie ze Stachulą. Odpowiada mi jej styl pisania/język/ dzielenie na rozdział. Już po krótkim opisie książki byłam zaintrygowana. Fabuła jest bardzo dobrze rozpisana, a wydarzenia/ akcja dobrze poprowadzona. Książka trzyma w napięciu i niewiadomej do końca- nawet gdy kawałki układanki wskakują na swoje miejsce autorce udaje się jeszcze czymś czytelnika zaskoczyć. Co do samej książki. Mamy tutaj opisy trzech historii, które do samego końca nie wiemy jak się połączą i skończą. Wydaje się, że są podobne, ale czy na pewno? Postacie są bardzo dobrze scharakteryzowane, jak i towarzyszące im emocje. Autorka odpowiednio dawkuje kolejne puzzle do ułożenia historii w całość. Dodatkowo pokazuje ludzką naturę- jak niewiele potrzeba, aby inni widzieli nas jak chcemy, a prawdziwe oblicze udaje się ukryć za maską przyjaźni/ troski itp. Co do postaci psychopaty jest od potraktowany jak dla mnie zbyt powierzchownie. Nie dowiadujemy co nim kierowało- brakuje mi analizy jego osoby/ motywów. Od początku do końca intrygowało mnie jak udało im się niczego nie pamiętać i stawiałam na hipnozę ;). Szczerze polecam. Autorka udowadnia, że bez zbrodni, krwawych opisów, śledztwa, pościgów też można miło spędzić popołudnie dobrze się przy tym bawiąc, a z drugiej strony lekko przeraża, gdy dowiadujemy się, jak zostały wybrane ofiary, i jak bardzo jesteśmy zabiegani i nie dostrzegamy tego co dzieję się wokoło nas. Jak nie zwracamy uwagi na to kto nas mija, kiedy i czy są to przypadkowe spotkania? Polecam na jesienne i zimowe wieczory ;).