Mister Mecenas recenzja

Tym razem mamy historię bohaterów znanych z książki „Mała”. Adam jest przyjacielem Tośki i bratem jej najlepszej przyjaciółki. Dziewczyna wyznaje kilka zasad: jeśli chodzi o związek, to tylko bez zobowiązań. Miłosne podboje? Jak najbardziej i jak najczęściej. I najważniejsza: nie łamać żadnej z zasad dla brata najlepszej przyjaciółki.
Problem w tym, że to, co Tośka czuje, nie jest zwykłym podkochiwaniem się od lat w Adamie.
Problem w tym, że ich przekomarzanki i docinki pełne dwuznacznych znaczeń podsycają napięcie między nimi.
Problem w tym, że dla tego faceta ma ochotę złamać swoje wszystkie zasady.


Gosia Lisińska po raz kolejny nie zawodzi i częstuje nas książką z motywami friends to lovers i best friend's brother. Czyli coś, co każdy lubi. Do tego dodajmy lekki styl, dużą dawkę humoru, docinki pełne namiętności i niewinny flirt pomiędzy głównymi bohaterami i mamy naprawdę świetną historię.
I nie zapomnijmy o bohaterach, a ta dwójka jest niczym dwa bieguny magnesu. Z jednej strony różnią się od siebie, ale przyciąganie między nimi jest wręcz wyczuwalne.
Mister Mecenas, jak nazywa Adama Tośka, jest szanowanym mecenasem z własną kancelarią. Tośka jest fryzjerką i ma swój salon fryzjerski. Adam jest raczej stonowany, opanowany (jak na prawnika przystało) i w oczach Tośki mało badboy'owy. Ona jest wybuchowa, pozytywnie zakręcona i trochę narwana. Najpierw robi, potem myśli, a jak zacznie myśleć, to jej analizy, przemyślenia i wewnętrzne monologi nie mają końca. I przede wszystkim Tośka jest książkarą! Uwielbia różnego rodzaju romanse, szczególnie te pikantne i mafijne, przez które potem w głowie ma pełno scenariuszy. Marzy jej się bad boy i właśnie tego szuka u mężczyzn na jedną noc.
Ta dwójka od dawna prowadzi między sobą sensualne potyczki słowne, jednak na nic więcej nie mogą sobie pozwolić, ponieważ są dla siebie jakby zakazanym owocem, a wiadomo, że ten smakuje najlepiej. A kiedy w końcu go zasmakują, trudno będzie się im od siebie oderwać. Jednak ich droga będzie kręta i wyboista, będą musieli poradzić sobie z przeciwnościami losu i swoimi rodzicami. Jego rodzice widzą w Toście tylko przyjaciółkę córki, a później kogoś, kto zgubi ich syna. Jej rodzice mają już plan wobec córki i nie ma w nim miejsca, na jakiego kogoś jak Adam.

W książce pojawia się ciekawy wątek poczucia własnej wartości i podkopywania wiary w siebie. I co najgorsze, czasem taki niespodziewany atak może przyjść ze strony tych, którzy powinni nas podbudowywać.


Jeśli szukacie czegoś lekkiego, przy czym się uśmiejecie i jednocześnie czegoś, co was rozpali, to „Mister Mecenas” idealnie się nada.
Polecam.