POWIEM TYLKO RAZ jest reklamowana jako powieść wciągająca i trzymająca do ostatnich stron.
Mogę śmiało powiedzieć, że te zapowiedzi nie kłamały, z pewnością nie będziemy mogli narzekać na nudę czytając najnowszą powieść Lisy Gardner. Mogłabym zakończyć tylko na moich pochwałach, ale szczerze zaznaczę też wady…
6 lat temu Flora Dane padła ofiarą brutalnego gwałciciela, który przetrzymywał ją wbrew jej własnej woli przez ponad rok czasu.
Kiedy jej prześladowca stracił życie, a jej przypięto łatkę „ocalałych”, przyrzekła sobie, że o tym co ją spotkało, opowie tylko jeden raz.
Kobieta nie zdawała sobie ówcześnie sprawy z tego, że przez jej milczenie może ściągnąć zapomnienie na potencjalne inne ofiary, które zaginęły bez śladu. Tamta sprawa nie daje jej spokoju po dzień dzisiejszy. Obecnie pracuje jako anonimowy informator detektyw sierżant D.D Warren. Gdy zostaje uwikłana w nowe śledztwo, będzie mieć swój interes, by wciągnąć w to agentkę specjalną Kimberly Quincy.
Evie Hopkins 16 lat temu przyznała się do nieumyślnego spowodowania śmierci własnego ojca.
Miała wtedy tylko 16 lat i powiedziałaby wszystko co kazała jej matka.
Obie kobiety były bardzo zżyte z mężczyzną, który był uważany w świecie matematycznym za geniusza.
Evie staje się pierwszą podejrzaną w śledztwie prowadzonym przez Warren, która podejrzewa, że Hopkins zamordowała swojego męża, który ukrywał przed nią mroczne sekrety.
Na samym początku czytamy z wypiekami na twarzy, jesteśmy pod wrażeniem akcji i tempa, jakie nabiera śledztwo.
Nie możemy złapać tchu, coraz to więcej demonów wychodzi na światło dzienne, a my nie nadążamy z logiką – czy ofiara była po stronie zła, czy może z nim walczyła?
Podobało mi się, że każdy w tym śledztwie odgrywał swoją rolę, nie było zbędnych par rąk.
Historię poznajemy z punktu widzenia Evie i Flory, a przebieg śledztwa relacjonuje nam bezstronny narrator.
Żałuję, że właśnie narrator nie opowiadał całości od pierwszego zdania do końca.
Działała mi na nerwy Evie, która zachowywała się jak opóźniona w rozwoju (ciągle zwalała to na hormony).
Zastanawiam się jak osoba o „powyżej przeciętnej inteligencji”, mogła być tak ślepa?
Flora Dane też nie należy do moich ulubieńców. Można współczuć jej przeszłości, ale ile można czytać jej użaleń nad sobą? Z jednej strony chciała zgrywać twardzielkę, a z drugiej jak na „twardą sztukę” zbyt często się nad sobą rozczulała.
Zakończenie powieści sprowadziło się do zbyt zagmatwanego rozumowania ofiary. Nagle z jednej prowadzonej sprawy, zrobiły się kilka. Łatwo było się pogubić o jakie dane fakty chodzi w jakiej sprawie.
Mimo wszystko POWIEM TYLKO RAZ czyta się z zainteresowaniem i bez pytań, które nie otrzymają odpowiedzi.