Zimno, pustka, śnieg i ciemność... - to sceneria klimatycznej i porywającej gry paragrafowej pt. „Samotnie przeciwko mrozowi”, która ukazała się w naszym kraju nakładem Wydawnictwa Black Monk. To opowieść o niezwykłej podróży, konfrontacji z mrocznymi siłami i walce o przetrwanie, której rezultat zależy tylko i wyłącznie od podejmowanych przez nas - czytelników, decyzji. Zapraszam do poznania recenzji tej wspaniałej pozycji.
Jako słowo się rzekło, fabuła tej opowieści i zarazem gry w jednym zabiera nas do krainy wiecznego zimna: na północno-zachodnie przestrzenie Kanady lat 20-tych ubiegłego wieku. Wcielamy się w tej historii m.in. w postać dr L. C. Nadelmanna, który wraz z trojgiem swoich uczniów udaje się do tej spowitej mrozem i śniegiem krainy północnej Hannah, w celu odnalezienia śladów pradawnych cywilizacji. Bardzo szybko jednak okaże się, że natura i potwory ze świata Cthulhu nie koniecznie chcą nam na to pozwolić...
Blisko 115 stron lektury i ponad 650 paragrafów rozgrywki - tak przedstawia się techniczna strona tego wydawnictwa, na które to oprócz podręcznika (opowieść, karty postaci, historia wydania tego tytułu oraz szczegółowa instrukcja) składa się także kostka go gry. Sama rozgrywka opiera się zaś na wyborze karty postaci wraz z rozdysponowanymi odpowiednio punktami umiejętności, jak i oddaniu się lekturze podręcznika z grą. A ten prowadzi nas, a dokładniej rzecz ujmując umożliwia podążanie jedną z wielu dostępnych ścieżek, których wybór zależy oczywiście od nas. To właśnie tu podejmujemy kluczowe decyzje, zdajemy się na los rzutu kostką w wymagających tego chwilach, czy też przeprowadzamy różnego rodzaju naukowe testy, które mogą przynieść nam triumf, ale też i znacznie częściej śmierć.
Po śmierci czeka nas ponowny start, nowe wybory, zdawanie się na łut szczęścia oraz kolejna szansa na podejmowanie lepszych decyzji. Naszym przeciwnikiem może okazać się tu absolutnie wszystko - począwszy od pechu, poprzez zbyt wielką pewność siebie, a skończywszy oczywiście na misternie założonych pułapkach przez autorów - czy to pod postacią mroźnej natury, czy też mrocznych duchów Cthulhu. Sama idea rozgrywki jest tyleż prostą, co i wielce intrygującą, gdy oto mamy do czynienia z kolejnymi opisami fabuły, ponumerowanymi paragrafami i trudnymi wyborami, za które możemy winić tylko siebie. I oczywiście, jest tu kilka elementów, które czasami mogą nas zirytować - jak np. pewne nieścisłości pomiędzy koniugacją konkretnych paragrafów, ale to tylko szczegóły, nie mające wpływy na płynny proces grywalności tego tytułu.
Rozgrywka ta nie byłaby z pewnością tak udaną, gdyby nie jej fabularna otoczka. I tu trzeba przyznać, iż autorzy tej pozycji - Glenn Rahman i Gavin Inglis, stworzyli tu niezwykle klimatyczny świat północnej Kanady, który zachwyca nas nie tylko opisami mroźnej natury i tej dawnej codzienności lat 20-tych ubiegłego stulecia..., ale również kwintesencją tej rzeczywistości, czyli licznymi nawiązaniami do lovecraftowskiego świata mitów Cthulhu, który jest bardzo, ale to bardzo mrocznym. To piękne opisy, wielka szczegółowość i zawsze obecna nuta niedopowiedzenia...
Dobrze wypadają również bohaterowie tej powieściowej gry - na czele z inteligentnym, pewnym siebie i marzącym o wielkim naukowym sukcesie dr L. C. Nadelmannem, ale też i jego towarzyszami podróży - uwielbiającym przygodę Bernardem Ebsteinem, piękną i posiadającą wielką wiedzę Sylvią Davidson, ambitnym i poczciwym Normanem Falknerem oraz tajemniczą indiańską przewodniczką w osobie Charlie Foxtai. To ludzie „z krwi i kości”, którzy mają swoje sekrety, pragnienia i wady...
Nie sposób nie docenić ilustracyjnego oblicza tego tytułu, gdzie to mamy chociażby klimatyczne ilustracje gdzieś na bokach stron, wielkie rysunki na ich całych połaciach oraz pięknie wykonane karty postaci. To perfekcja sztuki rysunku, bardzo surowa i wprawna kreska, dbałość o najmniejsze szczegóły oraz niezwykle wymowne kolory, głównie w odcieniach sepii. To uczta dla oczu, ale też i jakość wydania tej książki - duży format, twarda oprawa, doskonała jakość papieru i druku.
Jeśli kochacie Lovecrafta - sięgnijcie po ten tytuł. Jeśli uwielbiacie książkowe gry paragrafowe, również sięgnijcie po niniejsze wydawnictwo. Wreszcie jeśli jesteście miłośnikami barwnej przygody w klimatach grozy i do tego lubicie zimową scenerię natury, to też wiecie, co powinniście zrobić! Prawdą jest bowiem to, że spotkanie z tą grą zapewnia niezwykłe doznania, wrażenia i emocje, które pozwalają nam zapomnieć o tym wszystkim złym, co dzieje się dziś dookoła nas i dają szansę na odbycie iście magicznej wyprawy do świata mitów Cthulhu...
Gra paragrafowa „Samotnie przeciwko mrozowi” to rzecz wielka, świetnie wydana i gwarantująca sobą coś więcej, niż tylko dobrą rozrywkę. Tym czymś jest spełnienie marzeń o odkrywaniu nieznanego, intelektualny pojedynek z autorami (prawda, że brzmi ciekawie?) oraz autentyczna radość i przyjemność płynąca z kontaktu z tak niezwykłą, klimatyczną i metafizyczną historią. Polecam – naprawdę warto sięgnąć po ten tytuł!
Książka została otrzymana z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.
Samotnie przeciwko mrozowi to klimatyczna, jednoosobowa gra paragrafowa w przerażającym świecie mitów Cthulhu. Akcja tej przygody rozgrywa się w latach 20. XX wieku; wraz z ekspedycją badawczą udasz ...
Samotnie przeciwko mrozowi to klimatyczna, jednoosobowa gra paragrafowa w przerażającym świecie mitów Cthulhu. Akcja tej przygody rozgrywa się w latach 20. XX wieku; wraz z ekspedycją badawczą udasz ...
Przyznam szczerze, że jest to moja pierwsza przygoda z grą paragrafową. "Samotnie przeciwko mrozowi" to jednoosobowa gra, w trakcie której czytelnik przenosi się w mroczny świat Zewu Cthulu. Poprowad...
Lubisz książki, w których bohaterowie stawiają czoło niebezpieczeństwom i odkrywają tajemnice? Jeśli tak, to zapewne nie zawsze zgadzasz się z ich decyzjami. Tym razem możesz to zmienić! Weź udział w...
@dominika.nawidelcu
Pozostałe recenzje @Uleczka448
Komedia, sensacja, fantastyka i bardzo dobra zabawa!
Jednego dnia jesteś zwyczajnym człowiekiem z kotem, z prawie pustym kontem w banku i z marzeniami, o których wiesz doskonale, że się nie ziszczą..., zaś drugiego dnia s...
Groza, dramat, komiksowa jakość z najwyższej półki!
Niepokojąca, gęsta od emocji, mroczna i zarazem piękna w swej słownej, znaczeniowej i obrazowej postaci... - taka jest „Smoła”, czyli najnowszy komiks Piotra Marca, któr...