Orlando Figes jest znanym brytyjskim historykiem, miłośnikiem kultury i historii Rosji, autorem wielu książek, laureatem prestiżowych nagród w dziedzinie literatury. W 2007 roku natrafił on na zbiór prywatnych, długo skrywanych w tajemnicy listów, które zostały dostarczone do Stowarzyszenia Memoriał. Ich treść tak dogłębnie poruszyła Figesa, że postanowił na ich podstawie oraz długich rozmów z ich autorami, przybliżyć czytelnikom historię niezwykle trudnej i pięknej miłości z okrutnymi realiami Gułagu w tle.
Lew i Swietłana spotkali się na studiach. Oboje pałali ogromnym zamiłowaniem do nauk ścisłych, głównie fizyki. W 1935 roku oboje dostali się na Wydział Fizyki Uniwersytetu Moskiewskiego i od tego wydarzenia zaczęła się ich wspólna wędrówka. Na początku bardziej duchowa niż fizyczna. Połączyła ich nie tylko fizyka, ale zamiłowanie do poezji i muzyki. Spędzali godziny, spacerując po parkach i recytując sobie najpiękniejsze wiersze o miłości. On był z natury romantykiem, altruistą, był prawy i honorowy. Natomiast Swietłana swoją przyszłość upatrywała w karierze naukowej, była silna, niezależna, inteligencją zawstydzała rówieśników, mierzyła wysoko, żyła pełnią życia i "wyciskała" z niego tyle, ile tylko się dało. Nie przejmowała się drobnostkami, a typowe kobiece humory były jej obce. Tak autor opisuje jej poczucie humoru:
"Swieta siedziała do późna w bibliotece Wydziału Fizyki,a potem szła do oddalonego o trzy kilometry instytutu Lwa przy placu Miusskim. Siadała na jednej z ławek na dziedzińcu i czekała na Lwa, który wychodził zwykle około ósmej i odprowadzał ją do domu. Pewnego dnia Lew był tak zmęczony, że zasnął w laboratorium i obudził się dopiero o dziewiątej. Swieta wciąż na niego czekała. Wybuchnęła śmiechem, kiedy się dowiedziała, że usnął."
Niestety cierpiała na depresję, co w ZSRR było tematem tabu. Obywatele bowiem mieli być silni, zawsze gotowi do pracy i pełni zapału. Choroba dała jej się we znaki jednak nieco później, kiedy Lew odbywał karę w Peczorze.
Ich sielanka nie trwała jednak długo. W 1941 na teren Rosji wkroczyły wojska niemieckie i dla obywateli Rosji nastały ciężkie czasy. Młodego wówczas Lwa wojsko niemieckie aresztowało. Od tego momentu utracił wszelkie kontakty nie tylko z rodziną, ale przede wszystkim ze Swietą. Był to dla niego trudny okres, nieomalże przepłacony życiem. Czekały go długie i żmudne ucieczki lasami i polami, głód i mróz. Jako człowiek z wysokim wykształceniem dostał propozycję szpiegowania dla wroga. Niemcy wiązali z nim duże nadzieje, bowiem bardzo dobrze znał język niemiecki. Lew odmówił i postanowił uciec, kierując się w stronę Polski. Mijały długie miesiące, a Swieta nie miała żadnej informacji o swoim ukochanym. Depresja mocno nadszarpuje jej zdrowie, a bezsenne noce nie dają wytchnienia. W 1945 roku Lew zostaje uznany jako wróg polityczny. Ktoś doniósł władzom, iż rozmawiał w języku niemieckim z Hitlerowcami. Nie znając szczegółów ich polemiki, wydano okrutny i niesprawiedliwy wyrok. Od 1946 roku do 1954 roku Lew przebywał w Peczorze, obozie pracy dla najgroźniejszych zdrajców narodu rosyjskiego.
Po 5 latach milczenia - latach cierpienia, walki o życie i przetrwanie Lew postanawia napisać list do swojej ciotki, pytając ją o losy rodziny i Swiety. Odpowiedź przychodzi natychmiast i sprawia, że w sercu Lwa rodzi się światełko nadziei. Swieta żyje. Od tej chwili między dwojgiem nawiązuje się pełna rozpaczy, pytań o przyszłość, wyrazów miłości i obaw korespondencja, trwająca 8 długich lat. Opisują sobie mijające dni, zmieniające się pory roku, trudny życia w Gułagu i zwykłe, codzienne sprawy.
Do pierwszego wyznania miłości dochodzi w jednym z pierwszych listów nadesłanych przez Swietłanę. Był to list przełomowy, który "do głębi poruszył" Lwa.
"Chciałabym tylko zobaczyć, że jesteś obok, kiedy się rano obudzę, a wieczorem opowiedzieć Ci, co się stało wszystko, co się stało w ciągu dnia, popatrzeć Ci w oczy i przytulić się do Ciebie. Ale na razie wystarczyłoby, gdybym dostała Twój dziesiąty list. To wszystko napisałam dlatego, że chcę Ci powiedzieć cichutko tylko trzy słowa – dwa są zaimkami, a trzeci czasownikiem (we wszystkich czasach jednocześnie: przeszłym, teraźniejszym i przyszłym)."
Cóż mogę powiedzieć o tej lekturze? Jest to niesłychanie wzruszająca opowieść o miłości, która musiała czekać na siebie długie 13 lat. Swieta odwiedziła Lwa w Peczorze kilka razy, jednak były to wyprawy często nielegalne, ryzykowne i bardzo krótkie. Ich uczucia i więź między nimi były silniejsze niż długa rozłąka i znoje wojny. Książka nie obrazuje jedynie historii miłości Lwa i Swiety. Ukazuje nam życie w czasach wojny i powojennej Rosji, realia przymusowej pracy w obozach, a także losy przyjaźni Lwa i jego współwięźniów. Wszystko to stanowi piękną lekcję historii i głęboko zakorzenia się w świadomości czytelnika.
Książka dodatkowo wzbogacona jest o zdjęcia przedstawiające Lwa i Swietłane na różnych etapach ich życia, ilustracje oraz mapki obrazujące plany kombinatu drzewnego, w którym pracował Lew. Najbardziej jednak wzrusza zdjęcie z 2002 roku, na którym siwiutka Swietłana spogląda pogodnie zza swoich grubych okularów, a siedzący obok Lew uśmiecha się do aparatu jakby chciał tym uśmiechem pokazać nam jak silna potrafi być miłość, która przetrwała najgorsze.