Co musi przeżywać człowiek, który postanawia się zabić? Dręczą go jakieś osobiste problemy, a może ktoś mu "pomógł" w samobójstwie... ?
Kris, zawodowy żołnierz, nieoczekiwanie otrzymuje wiadomość o śmierci przyjaciela z dzieciństwa, Kuby. Mężczyzna wyskoczył przez okno, pozostawiając po sobie jedynie zdjęcie dziewczyny z dopiskiem, iż zły człowiek zabrał Zuzę i od tej chwili moje życie straciło sens. Kris od dawna nie miał kontaktu z byłym przyjacielem, ale nie może uwierzyć, że dawny kompan posunął się aż do tak radykalnego kroku. Rozpoczyna własne śledztwo, w którym zyskuje dwójkę nieoczekiwanych kompanów, nastolatków.
Kris nie tylko chce dotrzeć do prawdy dla ojca zmarłego; pragnie oczyścić swoje sumienie, gdy wiele lat temu zdradził zaufanie Kuby.
Powódź zła, zalewającego miasto- czy może być bardziej chwytliwe określenie? Ciekawa byłam, jak autor rozegra tę sprawę i czy rzeczywiście książka będzie tak wciągająca, jak zapowiadał opis.
Główny bohater, czterdziestoletni Kris, jest żołnierzem, aczkolwiek do perfekcji znanej nam z kina akcji wiele mu brakuje- forma już nie ta. Mimo braków fizycznych postanawia ruszyć tropem Kuby, na początek ustalając, kim jest dziewczyna ze zdjęcia- Zuza. Czy Kuba kochał dziewczynę tak mocno, że po jej utracie postanowił skoczyć? Kim był "zły człowiek" i dokąd ją zabrał? Przed głównym bohaterem mnóstwo pytań, lecz odpowiedzi mogą mu się zupełnie nie spodobać...
Często narzekam, że autorzy ograniczają swoją historię do dwustu stron, przez co zanim wczuję się w sytuację, książka już się kończy. Oczywiście zdarza się, iż ta ilość definitywnie wystarcza, a my czujemy się... nasyceni. Panu Fleszar również się to udało. Fabuła jest naszpikowana kolejnymi wydarzeniami, a mimo to nie czułam, że pisarz przesadził i wpakował w te dwieście stron wszystko to, co przyszło mu do głowy. Nasz rodak znalazł złoty środek i w przypadku Powodzi niewielka ilość stron wystarczyła, abyśmy wchłonęli się w opowieść i zdołali poznać bohaterów.
Bardziej niż to kim była tajemnicza Zuza intrygowało mnie, kto kryje się za określeniem "zły człowiek". Niestety mamy takie czasy, że samobójstwo po odejściu ukochanej osoby nie szokuje tak bardzo jak kiedyś, ale wciąż mamy mieszane uczucia, gdy chodzi o porwanie. W końcu można kogoś "zabrać" w różny sposób- porwać, zabić, sprzedać do burdelu za granicą (cóż, o takich sytuacjach niestety również się słyszy). Opcji jest kilka. Żeby Krisowi było łatwiej dojść do prawdy, Kuba ukrył dla niego telefon z dwoma filmikami, obwarowanymi hasłami znanymi tylko im. Kris nagle zyskuje świadomość tego, w co wpakował się były przyjaciel; pytanie tylko, jak duży udział w masakrze pokazanej na kilkusekundowym nagraniu brał Kuba? Jest ofiarą czy katem?
Czułam się, jakbym oglądała film akcji- książka jest na tyle krótka, że swobodnie można ją przerobić na scenariusz filmowy bez wycinania najważniejszych treści. Bawiłam się bardzo dobrze (choć nie wiem, czy to odpowiednie określenie dla poważniejszej treści). Ciekawi bohaterowie, duuuużo akcji i mnóstwo czarnego humoru to coś zdecydowanie dla mnie! Do tego muszę wspomnieć również o zakończeniu, które okazało się... lekko szokujące. Wiadomo, podczas lektury każdy w głowie ustala sobie przebieg wydarzeń bądź wskazuje osobę, która w jego mniemaniu jest sprawcą. Pan Paweł tak skrzętnie wyprowadził mnie na manowce, że to aż wstyd wspominać. Obstawiłam "nie tego konia", krótko mówiąc.
Lubicie mocne historie kryminalne? Powódź jest zdecydowanie dla Was!