Ukochane równanie profesora recenzja

Powrót do dzieciństwa :)

Autor: @snaky_reads ·3 minuty
2022-02-07
1 komentarz
5 Polubień
Muszę przyznać, że jestem humanistą, ale chyba bardziej z wyboru, ponieważ lubię też przedmioty ścisłe. Łatwo więc przyswajam również matematykę. Ta królowa nauk bywa i fascynująca, i nieprzewidywalna. Z tym większym zaintrygowaniem sięgałem po „Ukochane równanie profesora”, nie wiedząc, co takiego mi przyniesie. Teraz jednak, już po lekturze, mogę napisać, że absolutnie przepadłem w prozie Ogawy.

Ta książka japońskiej autorki już od pierwszych stron zachwyciła mnie swoim prześlicznym, prostym językiem oraz lekkim piórem. Wydawać by się mogło, że pozycja, skoro jest o matematyce, będzie pozbawiona wszelkich emocji, ale nic bardziej mylnego! Pomimo swego tematu „Ukochane równanie…” jest niezwykle ciepłe, pełne przyjemnych uczuć, utulające i w jakiś sposób magiczne.

I znowu mam problem z opisaniem, o czym właściwie jest ten tytuł, ponieważ to kolejna historia, której, moim zdaniem, nie wolno wtłaczać w żadne ramy – książka by na tym bardzo straciła. Dla mnie „Ukochane równanie…” to opowieść o optymizmie, cieszeniu się małymi rzeczami, tej pierwszej, pierwotnej, dziecięcej radości bez powodu czy z truizmów. To, o czym pisze Yoko Ogawa jest proste, codzienne, bliskie każdemu z nas, ale w tej swej zwyczajności po prostu piękne.


„(…) Profesor z wyciągniętą szyją zaglądał do tostera przez cały czas opiekania chleba. Zupełnie jakbym przeprowadzała dowód jakiegoś ważnego twierdzenia, a on śledził to z zapartym tchem. I był tak samo zachwycony tostem, co twierdzeniem Pitagorasa”.


Mam nieodparte wrażenie, że pisanie o rzeczach codziennych to chytre zamierzenie autorki, której ten zamiar zresztą udał się świetnie. Celowość tego zabiegu potwierdza to, że w książce nie spotkacie imion czy nazwisk albo skomplikowanych nazw własnych – jest prosty Profesor, po prostu Gosposia, tylko Wdowa, jedynie Pierwiastek. Dzięki temu wydaje się, że książka staje się uniwersalna i bliska każdemu. Zupełnie jakby Ogawa chciała nam przekazać, że nie wyłącznie Profesor, Pierwiastek czy Gosposia mają prawo do zwykłej radości z truistycznych rzeczy. Autorka mówi: „Hej, czytelniku! Ty też ciesz się życiem, bo ono jest piękne!” i to mnie niezwykle urzekło.

Wątkiem, który obok matematyki gra sporą rolę, jest również baseball. Kiedy dotarłem do pierwszej wzmianki o nim, pomyślałem sobie, że cieszę się z jego pojawienia. Nie wiedziałem, że jest tak ważną częścią kultury japońskiej (chociaż szło się domyślać, że Amerykanie po II wojnie światowej jakieś pozostałości w Japonii po sobie zostawili), więc dobrze, że autorka chce przemycić jej nieco do książki. Kiedy ten sport zaczął pojawiać się nagminnie i grać w zasadzie pierwsze skrzypce, to moje zdanie o „Ukochanym równaniu…” się pogarszało. Zupełnie nie mogłem ogarnąć, pomimo opisanych (notabene zbyt pompatycznie i totalnie nieprzystępnie) dokładnie zasad, na czym ta gra właściwie polega. Myślę, że dla przeciętnego Europejczyka, w którego życiu baseball gra małą albo żadną rolę, byłoby to równie niejasne. Totalnie mnie ten wątek nie porwał, natomiast pod koniec na ostatnich stronach naszła mnie myśl, że baseball jest naprawdę ważny i potrzebny w tej książce, pomimo że go nie rozumiem i nie lubię. Jakoś magicznie doszło do mnie, że ta gra jest nierozerwalną częścią powieści, a bez niej ta była niekompletna. Nie umiem tego dokładnie wytłumaczyć, ale mam wrażenie, że zadziałał tutaj optymizm, tak widoczny na początku. Jakby za dotknięciem czarodziejskiej różdżki polubiłem ten wątek.

Nie lubię literatury dalekowschodniej. To znaczy tak myślałem do momentu przeczytania „Ukochanego równania…”, które pokazało mi, że trafiałem po prostu na nieodpowiednie pozycje z tego okręgu kulturowego. Dalej nie rozumiem niektórych zachowań bohaterów, były dla mnie totalnie absurdalne, ale tak już widocznie musi być. Niezwykle polecam Wam książkę Yoko Ogawy. Mam nadzieję, że podobnie jak mnie, i Wam pozwoli wrócić do magicznego okresu dzieciństwa i przekaże kilka ważnych lekcji (nie tylko tych matematycznych!).

Moja ocena:

Data przeczytania: 2022-02-06
× 5 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Ukochane równanie profesora
3 wydania
Ukochane równanie profesora
Yōko Ogawa
7.9/10

Jak przystało na wybitnego matematyka, Profesor ma swoje dziwactwa. Pewnego dnia w progu jego domu pojawia się nowa gosposia z synem, od tej pory nazywanym pieszczotliwie Pierwiastkiem. Wspólne życie...

Komentarze
@OutLet
@OutLet · prawie 3 lata temu
No właśnie, wszyscy się zachwycają tą książką, co jest podejrzane i zachęcające zarazem. ;-) Też nie lubię literatury japońskiej, ale co jakiś czas mówię sobie, że może kiedyś... Wychodzi na to, że o tej książce warto pamiętać przy tym temacie.
× 3
@snaky_reads
@snaky_reads · prawie 3 lata temu
Wszyscy się zachwycają, więc podchodziłem do lektury ostrożnie, bo zazwyczaj to, co podoba się innym, mnie w ogóle nie porywa. No ale "Ukochane równanie..." zdecydowanie ma TO coś :). Bardzo polecam!
× 3
@jatymyoni
@jatymyoni · prawie 3 lata temu
Nie jest to typowa literatura japońska. Właściwie akcja tej powieści mogłaby się rozgrywać w każdym miejscu na świecie.
× 1
@OutLet
@OutLet · prawie 3 lata temu
Czyli - rzecz uniwersalna.
× 1
@jatymyoni
@jatymyoni · prawie 3 lata temu
Tak
Ukochane równanie profesora
3 wydania
Ukochane równanie profesora
Yōko Ogawa
7.9/10
Jak przystało na wybitnego matematyka, Profesor ma swoje dziwactwa. Pewnego dnia w progu jego domu pojawia się nowa gosposia z synem, od tej pory nazywanym pieszczotliwie Pierwiastkiem. Wspólne życie...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Zaskoczyła mnie ta książka. Zaskakiwała mnie cały czas podczas czytania i myślę, ze długo zostanie w mojej pamięci. To najlepszy przykład małej, wielkiej powieści. Notka od wydawcy podpowiada: Jak p...

@bookieciarnia @bookieciarnia

Yoko Ogawa była czołową japońską pisarką przez dwadzieścia lat. W tej wzruszającej historii tworzy rodzinę z gosposią, jej dziesięcioletnim synem, oraz profesorem matematyki, któremu powierzono opie...

@danieldanielpojda @danieldanielpojda

Pozostałe recenzje @snaky_reads

Traktat o łuskaniu fasoli
Niedosyt istnienia

Myśliwski wprowadził powieść poetycko-filozoficzną na zupełnie inny poziom. "Traktat o łuskaniu fasoli" to dla mnie ciekawy powiew świeżości i, przede wszystkim, nowej j...

Recenzja książki Traktat o łuskaniu fasoli
To, co zostało
I znowu ci Amerykanie...

@YouTube Siedzę już 10 minut przed pustym polem tekstowym, w którym miałem pisać recenzję i nie wiem, co robić. "To, co zostało" jest powieścią współczesną napisaną w 20...

Recenzja książki To, co zostało

Nowe recenzje

Tylko dobre wiadomości
Z optymizmem patrzeć w przyszłość
@Moncia_Pocz...:

Już dość dawno nie sięgałam po książki Agnieszki Krawczyk, choć kiedyś czytywałam je systematycznie. Postanowiłam nadro...

Recenzja książki Tylko dobre wiadomości
Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Jestem oczarowana
@stos_ksiazek:

Ależ wyciągnęłam się w tę książkę. Po prostu przepadałam! Nie spodziewałam się, że „Pomiędzy wiarą a przekleństwem” Joa...

Recenzja książki Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Wegetarianka
Od wegetarianizmu do choroby psychicznej
@sweet_emily...:

Miałam się zachwycić, a pozostał niesmak, rozdrażnienie i ścisk w żołądku. Podjęcie decyzji, aby zostać wegetarianką w...

Recenzja książki Wegetarianka