Ostatnia aria Mozarta recenzja

Pożegnalna muzyka

Autor: @Aivalar ·3 minuty
2017-09-16
Skomentuj
1 Polubienie
Nannerl, mimo że niemal tak samo utalentowana, nigdy nie zrobiła takiej kariery jak jej słynny brat – Wolfgang Amadeusz Mozart. Mijają trzy lata, odkąd rodzeństwo straciło kontakt, kiedy przychodzi list informujący o śmierci wirtuoza. Nannerl przyjeżdża do Wiednia, ściągnięta wyrzutami sumienia oraz niepokojącym przeczuciem. Istnieje możliwość, że jej brat nie zmarł na skutek choroby, tylko został otruty... o czym był przekonany nawet sam muzyk.

Zabierając się do lektury tej książki nie przypuszczałam, że po jej skończeniu będę miała taki problem z oceną. Lubię powieści inspirowane faktami i osadzone w historycznej rzeczywistości, nawet jeśli pisarz siłą rzeczy musi nagiąć pewne wydarzenia do własnych potrzeb. Byłam ciekawa, jak może rozwinąć się opowieść o siostrze słynnego kompozytora, która postanowiła na własną rękę odkryć przyczynę jego śmierci. Po przeczytaniu nie potrafiłam określić – i właściwie nadal nie mogę – czy książka mi się podobała, czy też może przyćmiły ją minusy, które zauważyłam.

Po kilkudziesięciu stronach z rozczarowaniem odkryłam, że... wieje nudą. Jak na powieść, w której wątkiem wiodącym jest amatorskie, ale jednak kryminalne śledztwo, akcja jest bardzo spokojna i powolna. Co najgorsze, główną bohaterką targały silne emocje, w końcu zmarł jej ukochany brat, na dodatek wszystko wskazywało na to, że ktoś go zabił, jednak jakoś nie potrafiłam odczuć związanego z tym napięcia. Co więcej, przez dłuższy czas nie mogłam także zagłębić się w realia XVIII wieku. Gdyby nie fakt, że wspominane są charakterystyczne elementy stroju czy też to, że bohaterowie poruszają się konnymi powozami, właściwie bym nie odczuła, że wydarzenia rozgrywają się ponad 200 lat temu.

Nie ulega wątpliwościom, że autor książki odrobił pracę domową, o czym zresztą wspomniał w notce końcowej. Przeczytał masę dzieł dotyczących życia Mozarta, sam interesował się muzyką, udało mu się nawet zwiedzić te wiedeńskie zakątki, które dla kompozytora stały się domem. Mimo tego... to wszystko wydawało mi się mało realne. Nawet dla takiej muzycznej ignorantki jak ja Mozart to postać charakterystyczna, niezwykła, tymczasem tutaj zupełnie tego nie odczuwałam. Może takie było zadanie: pokazać geniusza jako niepozornego człowieka, który również miał swoje lęki i problemy? Autor fajnie wykorzystał to, że śmierć muzyka wiązała się z licznymi spekulacjami, podoba mi się też sam pomysł wybrania na główną bohaterkę siostry Mozarta – ale nie mogę z ręką na sercu powiedzieć, by cały ten obrazek, złożony niewątpliwie misternie, przekonał mnie do siebie i wywołał chociażby pozorne wrażenie autentyczności.

Mniej więcej w połowie powieści zrobiło się naprawdę ciekawie. Wówczas się wciągnęłam i nareszcie zaczęłam śledzić akcję z należytą uwagą. Autor barwnie rozwinął wątek dotyczący masonów, a to są zdecydowanie moje klimaty. Zrobiło się bardzo dynamicznie, gdzieś po drodze udało mi się podłapać mroczną, niepokojącą atmosferę. Na jaw wychodziły nowe fakty, Nannerl stawała się coraz bardziej dociekliwa, a ja razem z nią, bo chciałam wiedzieć, kto otruł jej brata. I wiecie co? Rozwiązanie okazało się naprawdę niespodziewane. Dzięki temu książka zdecydowanie zapunktowała w moich oczach. Ponadto autor zastosował fajną klamrę kompozycyjną, co sprawiło, że całość wydała mi się skonstruowana w przemyślany, logiczny sposób.

Warto zwrócić uwagę na opisy muzyki, które naprawdę były przepiękne. Właściwie wspomniane utwory stały się odrębnymi bohaterami, zresztą sama opera „Czarodziejski flet” odegrała tutaj dużą rolę. Styl Matta Reesa jest prosty i przystępny, a chociaż zwykle wolę, kiedy książki z tłem historycznym pisane są współczesnym językiem, tutaj przydałby się od czasu do czasu jakiś archaizm (pomijając zwroty grzecznościowe), bo może to spowodowałoby, że klimat byłby bardziej wyczuwalny. Podobało mi się natomiast, że pisarz starał się wniknąć w psychikę swojej bohaterki i faktycznie dobrze sobie przemyślał, jaka powinna być Nannerl w jego wydaniu. No i wątek miłosny! Chociaż uważam, że pewne rzeczy wydarzyły się nieco zbyt szybko, to jednak nie da się odmówić chemii, która buchała ze stron już od pierwszego spotkania pewnej dwójki.

„Ostatnia aria Mozarta” ma świetny pomysł na fabułę, aczkolwiek odnoszę wrażenie, że jego potencjał nie został w pełni wykorzystany. Wątek dotyczący zabójstwa poprowadzono całkiem nieźle, co w połączeniu z urokliwym Wiedniem oraz przebiegłymi masonami dało fajną, ale miejscami nieprzekonującą mieszankę. I właśnie tu jest problem z moją oceną: książka jest całkiem niezła, jednak dużo rzeczy nie zagrało, a już na pewno zabrakło tego „czegoś”. Dam znać, kiedy się dowiem, czym to „coś” jest.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2017-09-16
× 1 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Ostatnia aria Mozarta
Ostatnia aria Mozarta
Matt Rees
6.8/10

Niezwykła barokowa opowieść, w której ponadczasowa muzyka jest tłem dla salonowych intryg i zaskakujących zwrotów akcji Jest grudzień 1791 roku. Przebywająca w niewielkiej austriackiej wsi Nannerl, si...

Komentarze
Ostatnia aria Mozarta
Ostatnia aria Mozarta
Matt Rees
6.8/10
Niezwykła barokowa opowieść, w której ponadczasowa muzyka jest tłem dla salonowych intryg i zaskakujących zwrotów akcji Jest grudzień 1791 roku. Przebywająca w niewielkiej austriackiej wsi Nannerl, si...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Pozostałe recenzje @Aivalar

Tylko Martwi Mogą Przetrwać
Wszystkie diabły są tutaj

Można powiedzieć, że Tessa Brown zaczęła odrębny rozdział w życiu. Po tym, jak wspólnie z przyjaciółmi udało jej się powstrzymać prawdziwe piekło na ziemi, próbuje odnal...

Recenzja książki Tylko Martwi Mogą Przetrwać
Szwindel
Artyści przekrętu

Przyznam szczerze, że nigdy wcześniej nie miałam styczności z twórczością Jakuba Ćwieka. Oczywiście wiele o nim słyszałam, ba, kilkukrotnie byłam już bliska zakupu które...

Recenzja książki Szwindel

Nowe recenzje

Taniec z diabłem
Taniec z diabłem
@na_ksiazke_...:

Przyznam się bez bicia , że Santino jest moim pierwszym przeczytanym dziełem od autorki , choć robiąc przegląd półek że...

Recenzja książki Taniec z diabłem
Za nadobne
Za nadobne
@WystukaneRe...:

W polskiej literaturze mamy mnóstwo nazwisk do wymienienia, których warto wypatrywać w księgarniach. Zarówno kryminały,...

Recenzja książki Za nadobne
Wahadełko w magii
Wahadełko prawdę ci powie...
@Mirka:

@Obrazek „Wahadełko jest narzędziem, które wymaga szacunku, pielęgnacji i połączenia.” Dziś, widząc kogoś posługując...

Recenzja książki Wahadełko w magii