Po dwóch wcześniejszych częściach pełnych zwrotów akcji i rosnącego napięcia, pani Collins serwuje nam znakomite zakończenie cyklu. O ile poprzednie książki ściśle dotyczyły brutalnych Igrzysk Śmierci, to "Kosogłos" jest nie tylko zwieńczeniem historii pełnej łez, bólu, potu i cierpienia, ale rozwiązaniem wszystkich wątków, niejako zemsta za to, co spotkało wcześniej bohaterów.
Katniss nie zdążyła jeszcze wyleczyć ran po dwóch igrzyskach, w których została zmuszona wziąć udział, a już stawia się ją za wzór i nadaje tytuł przywódczyni rebelii. Ciężko sobie wyobrazić, co może przeżywać nastolatka, której kazano zabijać, udawać uczucia, chronić rodzinę i bliskich, ważyć każde słowo i każdy czyn. Jednak mimo ciężaru, który spadł na barki młodej dziewczynie, zadaje ona nie tylko kolejne ciosy Kapitolowi, ale wciąż pozostaje sobą. Trzecia część serii to właśnie usilne trwanie przy tym, jakim się było i jakie wyznawało się prawdy. Nie jest to proste, szczególnie gdy trzeba dawać przykład i wspierać miliony, które właśnie walczą o swoją wolność.
"Kosogłos" to potwierdzenie wszystkich zalet i talentów autorki. Jeśli już wcześniej zauroczył Was styl pisarki, nietuzinkowa narracja, kreacja bohaterów daleka od idealizacji, ale przez to jeszcze bardziej bliska i ciekawa, to niewątpliwie pokochacie i tę część. Jest tu wszystko, co wierny czytelnik pani Suzanne Collins podziwiał.
Jak już wspomniałam, brak tu typowej i znanej nam już akcji z wcześniejszych książek, co nie znaczy, że jest nudniej, Autorka zaskoczyła mnie nie raz i nie raz wywarła na mnie ogromne wrażenie tym, co się działo. Jednak "Kosogłos" jest bardziej melancholijny, smutny i ośmielę się rzec - bardziej brutalny. Nic nie jest do końca dobre, nic do końca złe, chociaż podziwiamy bohaterów, nie da się przegapić tego, że są pełni wad, a tym samym bliżsi czytelnikowi. Żadna z postaci nie była dotąd tak zraniona i słaba, a jednocześnie tak silna i gotowa na to, co nadejdzie. Katniss musi dokonać szeregu wyborów, podjąć masę decyzji, pogodzić ze śmiercią wielu bliskich osób i poradzić sobie z odpowiedzialnością jaka na nią spłynęła.
Cykl "Igrzysk śmierci" znajduje się w ścisłej czołówce moich ulubionych lektur. Pomimo różnych opinii na temat trzeciej części, ja osobiście nie mogłam sobie wyobrazić lepszego zakończenia. Po wcześniejszych burzach i huraganach, ta cisza była jeszcze bardziej przerażająca. Nie jestem w stanie dyskutować z decyzjami, jakie podjęła bohaterka, gdyż zwyczajnie przerosłoby mnie to, co przeżyła. Jeśli ktoś spodziewa się typowego szczęśliwego zakończenia i miłosnych wyznań pewnie się rozczaruje. Choć nie martwcie się, gdy żegnałam się z Kosogłosem, dziewczyną, która przeszła wiele i wiele to zmieniło w jej życiu, byłam pewna, że dostała to, na co w zupełności zasłużyła.
Książkę, jak i całą serię, polecam każdemu, kto chce wiele razy się wzruszyć, dać zaskoczyć, zakochać w wspaniałych bohaterach, ale w szczególności wpaść w emocjonalny wir, po którym ciężko będzie znaleźć coś równie godnego uwagi.