Jak na tą chwilę , za mną jest już ostatnia część serii Afterlife:Zaświaty. Liczę na kolejne części , ponieważ po „Przeklętej Piątce” czuję duży niedosyt. Pewnie dlatego że nie uraczymy w tej części mojej ukochanej pary: Emila i Jeremiego. Jest to część przeznaczona dla bardziej dojrzalszych odbiorców, którą czytało się odrobinę mniej przyjemnie niż poprzednie. Myślę że było to spowodowane brakiem Trójcy Zagłady , których ukochałam całym sercem.
„Na niebiański Dach Świata już nigdy się nie dostanie, pewne decyzje były nieodwracalne. Żal niczego mu już nie dawał, odbierał za to cenną energię, którą mógłby przeznaczyć na pisanie następnych zwrotek. „
Tenebrae to miejsce gdzie rządzi Sam Siegel , Mroczny Hegemon,to z tego miejsca udało się wyrwać ukochanego Emila , Jeremiego. Miejsce pełne Demonów i potępionych dusz, pełne wyzwolonej miłości i wszystkiego co złe. Mimo tego autor zawarł w tym miejscu miłość i uczucia niby nie godne demonów. Autor przedstawia nam multum nowych postaci , każda z nich jest charakterystyczna i barwna , mocno zapadająca w pamięci. Poznajemy Devina, demona Słowa. Jak dla mnie najbardziej przyjazna postać z całej przeklętej piątki. Jest aseksualny co jest postrzegane w piekle jako ułomność. Jest bardzo niestabilny emocjonalnie, przepełnia go sadyzm i autodestrukcyjność. Na jego barki zostaje zrzucona opieka nad kambionem Evanem, duszą która żywi się energią seksualną , która jest panseksualna ,dzięki temu że potrafi zmieniać płeć.
Evan potrafi również zrozumieć Devina , dzięki czemu staje się mu bliski.
Do Przeklętej Piątki należą również Egza,demonica Wiedzy,która jest typową gamerką i totalnym nerdem.
Kolejną demonicą należącą do tej grupy jest Kas,jej specjalnością są trucizny , prawdziwa buntowniczka. Poznamy również Raima, kolejnego bardzo inteligentnego demona, który zna się na zaklętych miejscach.
Książka przedstawia nam historie nie tylko Przeklętej Piątki ale również innych mieszkańców Tenebrae ,ukazując nam zależności i bytowanie w Piekle.
"W Piekielnych Czeluściach istniało wiele rodzajów cierpienia. Jedni musieli robić to, co niszczyło ich za Starego Życia. Drudzy musieli przeżywać to razem z nimi. A on? On musiał na to wszystko patrzeć."
Autor przyzwyczaił nas do bohaterów tych dobrych, zamieszkałych Dach Świata bądź Ziemię, lecz w tej książce znajdziemy same demony , w końcu to piekło. Język i treść jest adekwatna do opisywanego miejsca , co mojej osobie nie przeszkadzało. Jest to kolejna książka Joaquina Danieleckiego, która zapadła w moim sercu. Znalazłam tu kolejną parę , której bardzo kibicowałam . Uwielbiam brak owijania w bawełnę przez autora, akcja toczy się wartko dzięki czemu nie będziecie się nudzić. Muszę zaznaczyć że akurat ta część może być trudna do odbioru przez niektóre osoby. Książka aż kipi wątkami LGBT , jest pełna przekleństw ,lecz mi to nie przeszkadzało prawie wcale, tylko na początku miałam trudność z wczytaniem się w treść , właśnie z powodu panseksualności Evana . W końcu jednak go polubiłam a książka do ostatniej strony była przyjemnością. Ogromnie wyczekuję kolejnej części i bardzo dziękuję autorowi za możliwość przeczytania tej serii.
„Zgładzone czarty w pewnym sensie były takie, jak on — musiały odbierać innym energię, by przeżyć. Jednak on różnił się od nich tym, że nikogo nie więził ani nie doprowadzał do stanu całkowitego upodlenia „