Maggie Holt przez całe dotychczasowe życie była oceniana przez pryzmat Książki; ludzie widzieli w niej tylko tę pięcioletnią dziewczynkę, która miała pecha mieszkać w nawiedzonym domu. Odkąd dorosła. wszyscy nieustannie pytają o wydarzenia z tamtego okresu- szczególnie dziennikarze i łowcy strasznych historii. A Maggie tak naprawdę nie pamięta tamtego okresu, nie wie, co się wówczas wydarzyło i dlaczego cała jej rodzina opuściła Baneberry Hall po zaledwie dwudziestu dni od przeprowadzki. Wie natomiast jedno- nie było tam żadnych duchów.
A jednak miliony ludzi uwierzyło jej ojcu, który po dramatycznej ucieczce z nowo zakupionego domu napisał Książkę. Podsyciło to tylko sławę Baneberry Hall jako jednego z najbardziej nawiedzonych miejsc, jak również rodziny Holt- od tej pory znał ich każdy. Teraz, po wielu latach i śmierci ojca, Maggie dowiaduje się o niechlubnym spadku. I mimo przestróg obojga rodziców wybiera się do miejsca sprzed lat, by je wyremontować i sprzedać.
Nie wie, co czai się w ścianach budynku. Co czeka na nią od tak wielu lat...
Czego się spodziewałam? Na pewno nie tego, co otrzymałam. Nie do końca wierzyłam w zapewnienia, że ta książka wciągnie mnie bez reszty. Ale postanowiłam sięgnąć, bo gdy tylko widzę dopisek "elementy horroru", jestem ciekawa, jak autor czy autorka wklepali je w fabułę. W przypadku Wróć przed zmrokiem mogę bez wyrzutów sumienia rzec, że cały dopisek promocyjny zgadza się w stu procentach- ta książka pochłonęła mnie na kilka godzin. Nie odłożyłam jej, póki nie poznałam wszystkich tajemnic Baneberry Hall.
Na samym początku myślałam, że ta lektura mnie nie zaskoczy; że to będzie kolejna historia jakich wiele, gdzie dostaniemy łatwą do rozwiązania zagadkę i znając prawdę, będziemy brnąć tylko do końca. Ale nie. W tym przypadku autor pokazał, jak dobrze potrafi pisać. Zabrał mnie w taką literacką podróż, z której ze smutkiem wracałam. Chciałam zakończyć czytanie, a jednocześnie pragnęłam delektować się nią dalej. Moim zdaniem już ów fakt świadczy o tym, jak ta historia jest dobra.
Główna bohaterka, Maggie Holt, przez lata była wytykana palcami jako bohaterka Książki. Szczególnie "uwielbiali" ją ci, którzy uważali opisaną przez jej ojca historię za zmyśloną bajeczkę. W końcu nie ma dla ludzi lepszej pożywki niż coś takiego, prawda? Nic dziwnego, że kobieta ma negatywne podejście do wydarzeń sprzed lat, wszystko uważając za kłamstwo. Jej relacje z rodzicami mogę nazwać dość luźnymi, rzekłabym nawet, iż to wszystko doprowadziło do jej rozpadu. Informacja o otrzymaniu w spadku Baneberry Hall jest iskrą rozpalającą wewnętrzny ogień wspomnień bohaterki. Teraz albo nigdy- przestrogi bliskich nic dla Maggie nie znaczą, gdy chce dopiąć swego. A pragnie przestać żyć w cieniu Książki, chce wreszcie poznać prawdę o wydarzeniach sprzed lat.
Wróć przed zmrokiem to majstersztyk. Autor podzielił historię na dwie części- jedna to teraźniejszość Maggie, zaś drugą są rozdziały wspomnianej już Książki autorstwa pana Holt'a, dzięki czemu zostały nam przybliżone wydarzenia sprzed lat (przynajmniej w jakimś procencie prawdziwe). Niejednokrotnie zastanawiałam się, czy rzeczywiście dom jest nawiedzony. Często wahałam się, w co wierzyć. Kolejne dziwne zdarzenia sprawiały, że już już ocierałam się o pewność, by nagle znów zostać strąconą w odmęty niewiedzy. Pan Sager konsekwentnie ze mną pogrywał, nic więc dziwnego, że ta pozycja tak bardzo mnie porwała.
Do końca nie będziecie wiedzieć, co jest prawdą, a co mistyfikacją. Być może zaczniecie czytać z lekkim niedowierzaniem, dozą rozbawienia, bo jakże to, jak można uwierzyć, że książkowy dom wzięły we władanie duchy? A ja powiem Wam, że sami musicie KONIECZNIE przeczytać, by dowiedzieć się, jak to jest.
Książkę znajdziecie u wydawnictwa Mova :)