Książka, bez której przeczytania nie mogłabym sobie darować. Zaliczam ją do klasyków, które powinno się kiedyś przeczytać. Zapewne nie jest to jedyna książka tej autorki, która zasługuje na naszą uwagę i wpisanie jej do klasyków, ale dziś zajmę się recenzją Profesora, którego dane mi było w ostatnim czasie przeczytać.
William Cromsworth postanawia zacząć swoje życie na nowo. Po tym, jak postanawia odciąć się od swej arystokratycznej rodziny, która, swoją drogą, traktuje go jak obcą osobę, wyrusza do Brukseli, by tam wieść spokojne i szczęśliwe życie. Z czasem zostaje nauczycielem języka angielskiego w szkole dla młodych dziewcząt, gdzie trafia mu się pewna osobliwa uczennica, która w pewien sposób zostaje jego ulubienicą.
Jak potoczą się dalsze losy ubogiego nauczyciela i uczennicy, do której mężczyzna żywi pewne uczucie? Czy William Cromsworth ustatkuje się i zazna szczęśliwego życia u boku swej wymarzonej żony?
Prawdę mówiąc, to dość trudno mi jest zrecenzować tę książkę, bo z jednej strony jest to powieść nie współczesna, więc wiadome jest, że i język inny i tematyka, którą niektórzy mogą odebrać jako nudną i nużącą - jak ja to odebrałam z początku - lecz z drugiej strony jest to pozycja wartościowa, która z czasem wciąga Czytelnika w te czasy, kiedy szkoły podzielone były na męskie i żeńskie, a kontakty damsko-męskie, nawet po ślubie, nie były tak swobodne, jak ma to miejsce dziś.
Tak więc, trudno jest zrecenzować tę książkę osobie, która ma nikłą wiedzę na temat tamtych obyczajów czy kultury. Wszystko jest porównywane z czasami, w których my żyjemy.
Trudno mi ocenić czy książka ta jest pisana językiem przystępnym dla Czytelnika, bo na pewno nie jest to typowy język, którym zwracamy się teraz do siebie nawzajem. Niektóre zwroty mogą wydać się nam dziwne, staroświeckie, lecz nie sprawiają one dużej trudność w pojęciu całej fabuły. Mogą irytować francuskie zwroty, z którymi w Profesorze mamy do czynienia dość często, co czasem utrudniało mi płynne czytanie, gdyż co jakiś czas musiałam zjeżdżać wzrokiem na sam dół strony i czytać tłumaczenie zdania, które zostało użyte wyżej w języku francuskim. Jest to jednak jeden z niewielu, jak nie jedyny minus, którego dopatrzyłam się w tej powieści.
Zdecydowanym plusem, który zaznaczony został z tyłu okładki, jest fakt, że w książce spotkać możemy wątki biograficzne autorki. Na przykład Charlotte Brontë, podobnie, jak nasz główny bohater, William, uczyła angielskiego w szkole w Brukseli czy podobnie jak on, doświadczyła ona miłość, której jednak obiektem nie była kobieta, a oczywiście mężczyzna.
Profesor to pozycja, o której nie potrafię napisać wiele. Akcja wcale nie jest wartka i nie trzyma w napięciu, bo to nie jest tego typu książka. Rozbudowane opisy czy to przyrody otaczającej bohatera, czy osób jemu towarzyszących, wcale nie są nudne. Przynajmniej mnie bardzo przyjemnie się je czytało, co zdarza mi się nieczęsto. Samego bohatera znamy bardzo dobrze. Mamy o nim niezliczoną ilość informacji, które może nie są nam aż tak bardzo potrzebne, jak mogło by się wydawać, ale też nie są zbyteczne.
Mogę więc książkę polecić, lecz nie tym, którzy oczekują szybkiej akcji, bo tu takiej na pewno nie dostaną. Gdybym miała porównać tę książkę do człowieka, powiedziałabym o niej, że jest stateczna i spokojna. Jak życie, do którego dążył William Cromsworth.