Emigracja recenzja

Główny bohater postanawia wyruszyć do Wielkiej Brytanii w poszukiwaniu lepszego życia. Lepszego niż do tej pory prowadził w małej miejscowości w Polsce, która wydawała mu się miejscem pozbawionego perspektyw i możliwości rozwoju, których szuka. Jakie przygody czekają go podczas podróży, a także jak odnajdzie się na miejscu w obcym kraju? Tego dowiecie się jak tylko sięgnięcie po ten tytuł! A jeśli chcecie jeszcze lepiej zobrazować sobie przebieg wydarzeń zachęcam do sprawdzenia serialu o tym samym tytule, którego premiera już 17 marca na Canal+ Online.

Pierwszym elementem wyróżniającym tę pozycję jest język narracji, a mianowicie jest on prosty aż do bólu, zdarzają się tu wulgaryzmy, które na szczęście nie raziły w oczy i były stosowne adekwatnie do sytuacji i całość ta świetnie oddaje rzeczywistość bohaterów. Lekkość językowa jest spójna z lekkością całej lektury, gdyż tytuł ten czyta się szybko i płynnie, a co najważniejsze to, że bohater przeżywa tak wiele przygód, że nie sposób się tu nudzić. Co kilka stron pojawia się nowa postać, sytuacja czy wątek. Miałam problem z powrotem do tej lektury, gdy tylko na chwilę odłożyłam ja na półkę. Tak jakby nie znajdowało się w niej nic co by mnie przyciągało i nie pozwalało o sobie zapomnieć. A skoro o zapominaniu mowa to… czytało mi się ją szybko, ale równie szybko wszystkie zdarzenia zaczynają mi wylatywać z głowy. Nie mogę się doczekać serialu, bo uważam, że dzięki wspomnianej prostocie to faktycznie może być świetny materiał do ekranizacji, ale jeśli chodzi o literaturę to niestety nie jest czymś do czego chciałabym wracać, lub co zagości na dłużej w mojej głowie lub sercu. Muszę przyznać, że autor niezwykle trafnie poruszył temat emigracji i tematów z tym związanych.

Jeśli lubicie książki lekkie, dostarczające rozrywki na najprostszym poziomie, których bohaterowie posługują się językiem potocznym w najdosłowniejszym tego słowa znaczeniu to właśnie to znajdziecie w „Emigracji”. Jeśli to nie Wasze klimaty to zachęcam do sprawdzenia serialu 😊