Niezmiernie rzadko sięgam po powieści azjatyckich pisarzy. Z Japonią mam niewiele do czynienia, ale kłamałabym gdybym napisała, że nie fascynuje mnie jej kultura, zwyczaje i obyczaje. Asako Yuzuki brzmiało dla mnie egzotycznie, ale i interesująco, bo ta młoda japońska pisarka ma już na koncie kilka nagród, w tym nominacje do jednej z najbardziej prestiżowych nagród w Japonii, nagrody Naokiego.
Masło zainteresowało mnie dość prostą, ale ciekawą okładką i oczywiście tytułem. Dopiero później zauważyłam, że powieść jest inspirowana prawdziwymi wydarzeniami skazanej na karę śmierci za morderstwa, Kanae Kijimy.
Bohaterką książki jest młoda dziennikarka, Rika Machida, która pragnie napisać swój własny artykuł. Postanawia skontaktować się z odsiadującą wyrok za morderstwa Manako Kajii. Nie jest to proste, ale w końcu się udaje. Rika wie jednak, że Manako niechętnie rozmawia o powodzie skazania. Postanawia wykorzystać jej pasję do gotowania i pod pretekstem przepisu na wołowinę po burgundzku rozpoczyna się jej znajomość z morderczynią.
Znajomość ta odrobinę przypominała mi rozmowy z innym przestępcą w książce Thomasa Harrisa Milczenie owiec. Tam z odsiadującym wyrok Hannibalem Lecterem kontaktuje się agentka FBI, Clarise Starling. I podobnie jak w Maśle skazaniec ma nieprawdopodobny wpływ na swoją rozmówczynię. Możemy zaobserwować wyraźne zmiany jakie zachodzą w dziennikarce.
Masło nie jest książką, którą łatwo zaszufladkować. Błędem będzie nazywać ją kryminałem, choć wątek sensacyjny zawiera. Według mnie powieść Yuzuki ma znamiona świetnej obyczajówki z rewelacyjnie nakreślonymi portretami psychologicznymi bohaterów. To również w niewielkim, choć znaczącym stopniu książka kulinarna.
Yuzuki pokazuje w niej także, a może przede wszystkim, miejsce i status kobiet w Japonii. A interesujące wydaje się, że każdy z bohaterów Masła nie jest do końca osobą szczęśliwą. Nikt nie miał wspaniałego dzieciństwa, a każdy naznaczony został przez brak miłości, poczuciem winy czy żalem przenoszącym się na ich związki. Bagaż emocjonalny i doświadczenia bohaterów, sprawiają, że momentami Masło przypominało mi dramat. A poza wszystkim to wielowarstwowa historia związku i obsesji dwóch kobiet na tle mizoginistycznej kultury japońskiej.
Asako Yuzuki napisała książkę, która jest fascynująca i piękna, o ile jedzenie może być pięknem. Masło to opowieść o akceptacji i poczuciu własnej wartości. To przeciwwaga do uznawanego kanonu piękna w Japonii. Autorka zwraca uwagę, że nie trzeba być idealnym by coś znaczyć w społeczeństwie. Naszym wrogiem stajemy się my sami, jeśli nie idziemy z nurtem. Ale po co iść za tłumem? To historia kompleksów, obawy przez zmianą wizerunku a nade wszystko opowieść o samotności, w której najwyższymi wartościami stają się miłość i przyjaźń.
Tak, jest to także powieść feministyczna. Tak, ta historia jest o kobietach i o tym, jak są postrzegane, nie tylko w Japonii, ale na całym świecie. Bo dlaczego tylko to co małe, chude i filigranowe ma być dobre? Dlaczego potępiane są kobiety w trochę większą ilością ciała? I jeszcze raz tak – jest to pochwała sztuki kulinarnej i pochwała jedzenia. Podczas lektury leci ślinka i naprawdę ma się ochotę na zjedzenie czegoś pysznego i niekoniecznie niskokalorycznego.
Masło Asako Yuzuki z pełnym przekonaniem polecam, bo to kawał świetnej i smacznej literatury.