Śnieżna siostra recenzja

"Bo dom musi również pachnieć świętami. U nas Boże Narodzenie pachnie mieszaniną świerkowych gałązek, kadzidełka, pierniczków, klementynek, cynamonu i kakao".

Na kilka dni przed Bożym Narodzeniem poznajemy Juliana, chłopca w wieku lat 10, którego przepełnia smutek, który czuje się samotny. Julian czeka na Boże Narodzenie, na takie jakie było zawsze odkąd pamięta, ale święta pomimo tego, że są już za kilka dni, że są tuż tuż, niemalże wszędzie je widać i czuć, to te święta jednak w tym roku dla niego i jego najbliższych nie nadchodzą. Rodzina chłopca zmaga się z ogromną i bolesną stratą, rodzice są cieniami dawnych siebie, nie w głowie im urządzanie i celebrowanie świąt razem z dwójką młodszych dzieci. Wtedy, w ten szczególny czas Julian poznaje Hedvig. Ta roześmiana, rozgadana, wesoła dziewczynka, która wprost kocha życie i czerpie z niego szczęście pełnymi garściami, ta dzieczynka z uśmiechem od ucha do ucha, piegami na twarzy, szybko staje się jego przyjaciółką. To dzięki niej, życie Juliana i jego rodziny całkowiecie się odmieni. Hedvig to wyjątkowa dziewczynka.

"Śnieżna siostra" to przecudowna, wzruszająca, magiczna, ciepła, pełna uroku i wyjątkowości świątecznych dni książka. To historia, która poruszy, rozczuli niejedno serce, i która pzostawi po sobie niesamowite wrażenie. Opowieść ta daje nam nadzieję na lepsze jutro, uczy nas jak poradzić sobie ze stratą kogoś bliskiego, uświadamia nam, że nie jesteśmy sami z naszym bólem, że mamy jeszcze dla kogo żyć, dla kogo się starać, i że w okół nas jest więcej osób, które również przechodzą ciężkie chwile, są samotne i cierpią, że nie dla każego Boże Narodzenie to magiczny czas pełen smaków, zapachów, ciepła i miłości. Ale może taki być jeśli tylko damy życiu szansę i nie zamkniemy się szczelnie w skorupie naszego bólu. Końcówkę czytałam tuż przed pracą, otoczona dużą ilością osób i muszę wam powiedzieć, że tylko ogromnym wysiłkiem woli, ogromnym, powstrzymałam się od publicznego lania łez.

Podsumowując, to absolutnie cudowna, ciepła i magiczna opowieść. Jeśli możecie, to poczekajcie z przeczytaniem jej do Wigilii albo chociaż do dnia przed Wigilią. Ja również powinnam tak zrobić, jednak książka tak mnie kusiła, tak mnie wołała, że nie mogłam już wytrzymać i musiałam przeczytać. Cała książka okraszona jest przepięknymi ilustracjami, które tylko potęgują nastrój opowieści i doskonale oddają jej treść. Tak cudowną książeczkę warto mieć w domu na półce i sięgać po nią każdego roku tuż przed Wigilią. A zanim zaczniecie czytać, wyłączcie górne światło, zostawcie tylko lampki choinkowe, świece, zróbcie sobie ogromny kubek gorącego kakao, a pod ręką miejcie talerzyk z aromatycznie pachnącymi klementynkami. Cudownej lektury kochani :)