Moja przygoda z serią "Za zakrętem" dobiegła końca. Nie wiem czemu ale część drugą i trzecią odebrałam bardziej pozytywnie niż część pierwszą. Ogólnie uważam, że to bardzo dobra seria. Widać i czuć ogrom pracy, i serca jaki autorka włożyła w napisanie tych opowieści. Chociaż zakończenie trzeciej części pozostawiło we mnie lekki niedosyt ta część podobała mi się najbardziej.
Całościowo jest to bardzo dobrze napisany cykl powieści historyczno/obyczajowych, według mnie jak najbardziej zasługuje na mocne 7/10. Dlaczego nie na więcej ? Nie poczułam więzi z bohaterami, historia Agnes nie obudziła we mnie żadnych cieplejszych uczuć, historia Adriany jest mi w pewnym sensie bliska ale nie do końca przekonało mnie jej zakończenie, chodzi mi o samą Adrianę a nie o rozwiązanie rodzinnej tajemnicy łączącej starszą panią i młodą kobietę. Pod względem wartości historycznej cykl jak najbardziej zasługuje na docenienie. Magdalena Wala w bardzo przystępny sposób przybliżyła nam fragment historii Śląska, gdzie o Śląsku bardzo mało w ogóle się mówi, a jeżeli już to zarzuca się Ślązakom że są zakamuflowaną opcją niemiecką. Może dzięki tej powieści wielu czytelników zrozumie, że nie zawsze mamy wybór, że czasami trzeba wybrać mniejsze zło, że czasami życie układa się tak a nie inaczej.
I chociaż cieszę się, że Adriana zdecydowała się w końcu na ten radykalny krok i przecięła więzy łączące ją ze Stefanem, to w realu nie do końca byłoby to takie proste. I tak jej się dziwię, że tyle z tym zwlekała mając takie zaplecze finansowe, taką poduszkę bezpieczeństwa dającą jej możliwość uwolnienia się od tego osobnika w każdej chwili. Gdyby nie posiadała takiego zabezpieczenia, plus do tego nie miała kochających rodziców do których mogłaby się przeprowadzić po rozwodzie, pewnie dalej tkwiłaby pod jednym dachem ze Stefanem, bo wątpię czy odważyłaby się rozwieść i zostać bez grosza przy duszy, dachu nad głową oraz bez pracy. Ale jak to w powieściach bywa nasza bohaterka na całe szczęście posiadała pokaźny spadek po dziadkach więc mogła dziarsko wkroczyć w nowe jutro na dokładkę z nowym ukochanym u boku ;)
Żeby być całkowicie szera wobec siebie i wobec was muszę przyznać, że o wiele bardziej wolę czytać powieści pani Magdy osadzone w XIXw. :)
Nie ma też co porównywać serii Damy i Buntowniczki do serii Za zakrętem. Ta pierwsza to cykl romansów historycznych napisanych na wyjątkowo wysokim poziomie, ta druga to powieści historyczno/obyczajowe.