Głos bogów recenzja

Przegadane zakończenie

Autor: @Beata_ ·4 minuty
2019-12-12
Skomentuj
3 Polubienia
Czego się spodziewamy po zwieńczeniu trylogii? Połączenia wszystkich, pozornie odrębnych, wątków w oszałamiającym finale? Zaskakującego, a jednocześnie eleganckiego, wyjaśnienia nagromadzonych w poprzednich tomach tajemnic? Postępowania bohaterów niesprzecznego z przedstawionymi wcześniej portretami psychologicznymi? To wszystko w „Głosie bogów” jest, ale... no właśnie. Niby wszystkie wątki są zamknięte, jest wyjaśnienie tajemnic i bardzo zgrabny opis poszukiwań i odszyfrowywania ukrytego, kluczowego dla wyjaśnienia tajemnic bogów, przekazu (Emerahl nie zawodzi), ba – jest nawet ironiczne mrugnięcie okiem do czytelnika w epilogu, ale postępowanie bohaterów sprawia wrażenie przewlekanego na siłę, a lektura całości – zamiast trzymać czytelnika w napięciu do ostatniej strony, wywołuje lekkie znużenie.

Być może odpowiada za to tematyka trylogii, w której działania ludzkich bohaterów stopniowo schodzą na dalszy plan (najbardziej widoczne jest to w ostatnim tomie cyklu), spychane przez wszechobecną wolę bogów. We wszystkich przełomowych momentach ostateczną decyzję podejmują bogowie i na tym tle zwykli ludzie sprawiają wrażenie ubezwłasnowolnionych. Biorąc pod uwagę, że bogów jest tylko pięcioro, nie dziwią opóźnienia decyzyjne czy przewlekające się konsultacje (ręczne sterowanie zwykle jest nieefektywne). Jednocześnie cała narracja prowadzona jest z punktu widzenia ludzi, którzy nie mają pojęcia o zakulisowych rozgrywkach swoich „szefów” (marionetki nie wiedzą, że są manipulowane). A tymczasem czytelnik, dysponując informacjami z wielu wątków, zaczyna zdawać sobie z tego sprawę znacznie wcześniej, niż mający ograniczony dostęp do informacji bohaterowie.

Być może odpowiada za to sama konstrukcja powieści. Zakończenie, choć częściowo przewidywalne, jest eleganckie i przemyślane, widać, że zostało zaplanowane z wyprzedzeniem i konsekwentnie zrealizowane. To plus, natomiast minusem jest nazbyt przejrzyste dopasowanie akcji do rozrysowanego harmonogramu, w którym stosunkowo długi czas dzieli kolejne, węzłowe punkty fabuły. Całość sprawia wrażenie, jakby każdy wątek pisany był osobno, a dopiero w końcowym etapie nastąpił stosowny „montaż”, zgodny z upływającym czasem. W efekcie w narracji zauważalne są przestoje: w oczekiwaniu na wypełnienie kluczowych zadań przez niektórych bohaterów (zdecydowanie Emerahl jest najbardziej zapracowana), reszta pozostaje bezczynna. Aby zapewnić im jakieś zajęcie, autorka relacjonuje pozbawione ostatecznej konkluzji tasiemcowe dyskusje poświęcone analizie przeszłych wydarzeń i budowaniu wariantowych planów na przyszłość, opowiada o podróży „krajoznawczej” Mirara, przedstawia oryginalną procedurę wyboru Wodza w jednym z miast pentadrian... wiele z tych informacji wzbogaca koloryt świata opowieści, ale do właściwej fabuły wnosi niewiele.

Być może odpowiadają za to niektóre rozwiązania fabularne, ocierające się o deux ex machina. Wprawdzie po chłodnej analizie jestem skłonna przyznać, że budzące największe zastrzeżenia przełomy fabularne (gwałtowne ujawnienie złej strony charakteru Nekauna oraz sposób uwolnienia Aurai z więzienia) znajdują uzasadnienie czy to w naszej rzeczywistości (na przykład Josef Fritzl przez ponad 20 lat uchodził za przykładnego obywatela), czy też w magicznej naturze świata opowieści, która może mieć wpływ na podwyższenie inteligencji zwierząt, to jednak w pierwszym odruchu tak nagłe zmiany mogą wywołać u czytelnika grymas niedowierzania. Tym bardziej, że dochodzi do nich w najbardziej sprzyjającym momencie (szansa jedna na milion sprawdza się tylko w powieściach Prattcheta).

Być może odpowiada za to autorska chęć przekazania przesłania, dania wyrazu własnym poglądom. Na szczęście Trudi Canavan czyni to nie wprost, choć jej sugestie są wyraźne (można powiedzieć, że balansuje na granicy dydaktyzmu). Posługuje się przy tym bardzo prostymi środkami: „Głos bogów” rozpoczyna się sceną, w której czytelnicy mają okazję poznać następczynię Aurai, właśnie poddawaną testom przez bogów. I od razu czytelnik jej nie lubi. Z bardzo prostego powodu: pracująca w szpitalu jako uzdrowicielka kapłanka Ella, lekce sobie ważąc zasady udzielania pierwszej pomocy, podaje płyny osobie nieprzytomnej, tylko i wyłącznie dlatego, że otrzymuje boskie polecenie zatrzymania za wszelką cenę jednego z pacjentów. Czyni to bez zastanowienia, odruchowo podporządkowując się autorytetowi. Jednym słowem, wykazuje się ślepą lojalnością wobec „przełożonych”, za nic mając ewentualne konsekwencje zdrowotne chorego. Dzięki takiemu otwarciu powieści autorka uzyskała dwa efekty: przeciwstawiła uległą, wręcz fanatyczną Ellę („Kiedy nie ma oczywistych odpowiedzi, robię to, co mi każą bogowie.” – s. 46) niepokornej Aurai, zmuszając czytelnika do odruchowego porównania postaw obu bohaterek i opowiedzenia się po którejś ze stron oraz bardzo wyraźnie przedłożyła samodzielną analizę sytuacji i kwestionowanie (choćby tylko teoretyczne) zasad nad posłuszne wykonywanie poleceń.

Nie jest to jedyna światopoglądowa kwestia, w której autorka zabiera głos. Zdecydowanie jest za równouprawnieniem kobiet (ośmiesza szowinistyczną postawę Myślicieli), przypomina, że nie wszystko złoto, co się świeci (w kontekście wyboru partnera), opowiada się przeciwko wojnie, wskazując, że giną na niej niewinni, piętnuje mobbing, przemoc, seksualne wykorzystywanie, gwałt i posługiwanie się szantażem.

Podsumowując, zamykający „Erę Pięciorga” „Głos bogów” nie jest arcydziełem, ale też nie jest powieścią całkowicie złą. Do zalet można zaliczyć eleganckie wyjaśnienie boskich tajemnic i logiczne określenie stopni wtajemniczenia w sztukach magicznych, ironiczny w wymowie epilog, wątek poszukiwań i odkryć czynionych przez Emerahl. Niestety pozostałe wątki są po prostu przegadane, a samej powieści nie zaszkodziłyby cięcia, szczególnie w momentach obyczajowych poświęconych rozpamiętywaniu w kółko tych samych wydarzeń. Moim zdaniem, jest to najsłabszy tom trylogii, z wyraźnie – w stosunku do poprzednich tomów – zwolnionym tempem akcji; w którym najbardziej uwidaczniają się pułapki wynikające z samego pomysłu na ontologię powieściowego świata.

Recenzja ukazała się 2010-07-17 na portalu katedra.nast.pl 

Moja ocena:

× 3 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Głos bogów
4 wydania
Głos bogów
Trudi Canavan
8.5/10

Auraya, jako opiekunka Siyee, musi sprawdzić, kim jest obcy przybysz, który pojawił się w ich krainie. Spotyka tajemniczą kobietę, która twierdzi, że jest przyjaciółką Mirara, i składa kapłance pewną ...

Komentarze
Głos bogów
4 wydania
Głos bogów
Trudi Canavan
8.5/10
Auraya, jako opiekunka Siyee, musi sprawdzić, kim jest obcy przybysz, który pojawił się w ich krainie. Spotyka tajemniczą kobietę, która twierdzi, że jest przyjaciółką Mirara, i składa kapłance pewną ...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Jestem zafascynowana pisarstwem Trudi Canavan - Era Pięciorga bardzo mi się podobała i będzie należała do grona "książek wybranych" - ulubionych. Cieszę się, że przede mną Trylogia Czarnego Maga. I...

@markietanka @markietanka

Pozostałe recenzje @Beata_

Pharmacon. Tom 1
O leku, który zmieni świat

Od roku żyjemy w świecie, w którym wiadomości medyczne trafiają na czołówki gazet i nie ma praktycznie tygodnia bez nowych doniesień. Jednak w większości skupiają się n...

Recenzja książki Pharmacon. Tom 1
Kłopoty w Hamdirholm
Współczesność wkracza do Hamdirholm

Czy nigdy w Waszym życiu nie zdarzyło się, że kontrola nad wydarzeniami wymyka Wam się z rąk? Że zaplanowany, spokojny dzień zupełnie znienacka i nie wiadomo, z jakiej p...

Recenzja książki Kłopoty w Hamdirholm

Nowe recenzje

Bliska sobie
Niby nic, a jednak
@phd.joanna:

Po pierwsze, w tej książce autorka jest zdecydowanie dojrzalsza w słowie niż w swojej poprzedniej Zaopiekowanej mamie. ...

Recenzja książki Bliska sobie
Morderstwo w Orient Expressie
Sprawiedliwość wymierzona po latach
@karolak.iwona1:

Uwielbiam klasyczne kryminały Agathy Christie. "Morderstwo w Orient Expressie" to kolejny przykład znakomitego, lekkieg...

Recenzja książki Morderstwo w Orient Expressie
Zeznanie
Czy ręka sprawiedliwości jest odpowiednio długa?
@malgosialegn:

Cóż, i tym razem, Grisham zabrał nas w odmęty wymiaru sprawiedliwości. Klimaty mroczne i niespokojne, skażone nieprawoś...

Recenzja książki Zeznanie