Antologia poświęcona mitologii H.P. Lovecrafta, w skład której wchodzą następujący autorzy:
1. Szymon Zaleski, Tindalos.
2. Krzysztof Piskorski, Eksperyment.
3. Krzysztof J. Majewski, Mały, stary kościółek na wzgórzu.
4. Michał Oracz, Leśny pamiętnik.
5. Łukasz M. Pogoda, Przejście.
6. Paweł Marczewski, Płyta.
7. Rafał Dębiński, Różaniec z bursztynu.
8. Robert Lipski, Nocna wizyta.
9. Konrad T. Lewandowski, Żywa woda.
Nie jest wykluczone, że są pozostałości tych wielkich sił i istot… pozostałości bardzo odległego okresu, kiedy… świadomość wyrażała się, być może w kształtach i formach dawno już zanikłych, jeszcze przed zalewem rozwijającej się ludzkości… formach, o których tylko poezja i legenda zachowały przelotne wspomnienie, zwąc je bogami, potworami, mitycznymi istotami wszelkiego gatunku i rodzaju…
[A.Blackwood [w:] H.P. Lovecraft, Zew Cthulhu, Warszawa 1983.]
Howard Philips Lovecraft to Poe i Kafka naszych czasów powiedzą jedni, drudzy określą go mianem pisarza wszystkich pokoleń, jeszcze inni ujrzą w nim mistrza nie tylko mrocznej /gotyckiej/ opowieści, ale także literatury fantastycznej. Jedno jest bezsprzeczne - mało jest na świecie autorów, których twórczość wzbudziła by zarówno tyle uwielbienia, jak i kontrowersji. Jego dzieła, jak słusznie zauważył M. Wydmuch [wybór i słowo wstępne do Zew Cthulhu], stały się w swojej dziedzinie czymś w rodzaju klasyki, natomiast on sam stał się biograficzną legendą.
Geniusz z Providence, bo zapewne tak można określić człowieka, który już w wieku dwóch lat powtarzał wiersze, a w wieku trzech - potrafił czytać, jako chłopiec przebywał sam i cierpiał na wiele rozmaitych chorób, mających często podłoże psychologiczne. Jego ojciec zmarł na syfilis prawdopodobnie w zakładzie specjalnym, matka zaś - cierpiała na załamanie psychiczne po śmierci męża i zaczęła dręczyć swojego potomka aż do końca swych dni w zakładzie dla obłąkanych. Nie można więc się dziwić, iż samotny chłopiec, który pogrążony był w rozmaitych chorobach, myślał o samobójstwie i przeżywał kolejne załamanie nerwowe. Na uwagę zasługuje także fakt, iż pierwsze dwadzieścia lat Howard spędził w bibliotece. Pasjonował się chemią i astronomią – nauką. Spacerując po dzikich lasach Nowej Anglii, pochłonięty woluminami, prawdopodobnie zaczął rozbudzać swoją wyobraźnię i ukierunkowywać na sprawy związane z tajemnicami ludzkiej natury, a także starał się wydobyć na światło dzienne to, co każdy z nas nosi w swojej nieświadomości.
Dagon, Zew Cthulhu, Bestia w jaskini, Alchemik, On, Kolor przestworzy, Duch ciemności, Ogary czy Koszmar w Dunwich to tylko namiastka z bogatej twórczości pisarza, w której właściwie niezaprzeczalny prym wiedzie Zew Cthulhu.
Właściwie od tego momentu jego twórczość zaczyna być przesiąknięta wszechogarniającą grozą, a koszmar - w którym uczestniczą bohaterzy [najczęściej jeden bohater] – ma wręcz kosmiczny wymiar. Nieobce są także wynaturzenia ludzkie, obserwacja jak człowiek zaczyna zmieniać się w szaleńca pod wpływem porażającej siły Nieznanego…
Lovecraft zaczął również wprowadzać wątki mocno związane ze sferą duchowości i poznania - magia, mitologia, doktryny teozoficzne i kosmogeniczne to właściwie główne zagadnienia, nie licząc oczywiście dogłębnej analizy psychicznych stanów bohatera.
Pisząc cokolwiek o Lovecrafcie nie sposób pominąć Mitologii Cthulhu - Wielkich Starożytnych Bóstw. Piotr Jaskanis w krótkim artykule Mitologia wg Lovecrafta ([w:] H.P.Lovecraft, Dagon, Warszawa 1996.), dosyć ironicznie stara się wyjaśnić czytelnikowi poszczególne bóstwa z panteonu, zarzucając autorowi brak precyzji co do pochodzenia danego bóstwa, czy po prostu neguje ponadczasowość mistrza, twierdząc, że literatura jest raczej długowieczna niźli ponadczasowa. Jednego jednak nie zdołał zanegować - fascynacji, która ogarnia czytelnika wchodzącego w mroczny i tajemniczy świat Cthulhu i Yog-Sothotha, w poszukiwaniu Necronomiconu.
Przejście, pierwsza polska antologia poświęcona Lovecraftowi, stanowi próbę zmierzenia się z twórczością pisarza młodych (przeważnie) autorów - fascynatów czy też miłośników literatury grozy. Zapewne niektóre nazwiska będą znane tym, którzy czytują Magię i Miecz czy chociażby Nową Fantastykę.
Bardzo dobrym pomysłem - oprócz oczywiście powstania dziełka - było nadanie takiegoż tytułu, który oprócz nawiązania do opowiadania Ł.M. Pogody, stanowi sugestię podsuniętą czytelnikowi, że dotąd wkroczy na tajemną ścieżkę pradawnych bóstw, których nazwy wypisane są na następnej stronicy.
Tindalos otwiera antologię Lovecraftowską. Chyba każdy, kto zapozna się z lekturą, przyzna mi rację, że żadne inne opowiadanie nie było by bardziej odpowiednie. Szymon Zaleski wprowadza czytelnika w świat starożytnego Wschodu, świat mędrców, tajemniczych rytuałów, Necronomiconu, a także - jak się okazuje na końcu - prowadzi z odbiorcą mroczną grę, której stawką jest jego własne życie…
Zdecydowanie jednym z lepszych opowiadań jest Eksperyment K. Piskorskiego. Główny bohater, młody uczony obdarzony wiedzą o Atlantach, Lemurianach, Egipcjanach, Necronomiconie czy Księdze Eibona - jak w twórczości Lovecrafta - będzie musiał zmierzyć się z przerażającą rzeczywistością, a także stoczyć najważniejszą walkę - o zachowanie własnego rozsądku. Błyskotliwe dialogi, nawiązania do mitologii Lovecrafta, a także ponura rezydencja, którą okalają złowieszcze chmury dopełniają klimatu, jaki tworzy ten dwudziestoparoletni autor.
Chciałabym wyróżnić jeszcze Mały, stary kościółek na wzgórzu autorstwa K.J. Majewskiego. Już od pierwszej stronicy ogarnął mnie niesamowicie tajemniczy i przerażający klimat, jaki miałam po przeczytaniu Rzek tajemnic D. Lehane. W mrocznym lesie ginie dziecko, które przebywało ze swoimi przyjaciółmi. Nikt oczywiście nic nie wie. Przyjaciele próbują rozwikłać sytuację, ale nikt nic nie widział: ani ciała, ani cienia śladu, że ów kolega był z nimi. Sprawa pozostaje niewyjaśniona… Mijają lata. Jeden ze „świadków” zdarzenia jest już dorosłym mężczyzną, próbującym uporać się z przedziwnym wydarzeniem tkwiącym głęboko w jego psychice. Okazją ku temu staje się powrót do domu rodzinnego, który dziedziczy po zmarłych rodzicach. Nie wie, że w ciepłych murach czai się szaleństwo…
Oczywiście na uwagę zasługują opowiadania Michała Oracza i Konrada Lewandowskiego, którym należy się szczególne wyróżnienie za przeniesienie niesamowitego klimatu w nasze polskie realia.
Nie można pominąć również jednego - moim zdaniem - z najlepszych utworów w tym zbiorku: Nocnej wizyty Roberta Lipskiego. Bohaterem swojej krótkiej prozy uczynił autor samego siebie, czyli Roberta Lipskiego, który - jak się okazuje po przeczytaniu krótkiej noty biograficznej, także zajmuje się tym samym co bohater. Jedynie ten autor podszedł do Lovecraftowskiej problematyki nader specyficznie (jeśli oceniać po opowiadaniach innych w tejże antologii). Nie odnajdziemy tu grozy, może nutkę tajemniczości, która zaraz jednak jest tłumiona pewnymi, błyskotliwymi i ciekawymi dialogami, przesyconymi często sporą dozą ironii i komizmu.
Zaprezentowałam krótko jedynie kilku autorów antologii celem wprowadzenia Cię, Drogi Czytelniku, na ścieżkę pełną niebezpiecznych bóstw, które zagrażają życiu człowieka i zaszczepiają w naukowy racjonalny umysł szaleństwo zmysłów.
Polecam nie tylko znawcom literatury Lovecrafta, ale przede wszystkim wielbicielom ambitnej prozy!