Przepis na naprawdę cudowny romans historyczny z wątkiem wojennym?
Składniki:
1. Wysoki, przystojny blondyn. Dobrze zbudowany, pociągający, mający za sobą nie jedną kochankę i kolejne chętne panie na to stanowisko. Do tego urocza rodzina i niezłomny charakter. Czarujący, ale gdy wymaga tego sytuacja staje się groźnym i podstępnym napastnikiem o iście diabelskich planach - jednym słowem Gray.
2. Ukrywająca się piękność o niepewnej, tajemniczej przeszłości, przerażona tym do czego ON może być zdolny. Ognistoruda, z ponętną figurą - zaokrąglona w odpowiednich miejscach, jednak nie puszysta - z pięknymi dołeczkami i waleczną naturą. Co najważniejsze i najdziwniejsze jak na te czasy - nie chce wyjść za mąż! - Debora.
3. Oprawa w postaci bohaterów pobocznych:
Zabawny Nick - młodsza kopia Graya, przyszyły hulaka i zdobywca kobiecych wdzięków, ich młodsza siostra Meg - zaczepna, zabawna dziedziczka, lojalna wobec rodziny, zakochana w pewnym ponoć nieodpowiednim mężczyźnie... Stephen z niedobrą opinią zakały rodziny, przyszły hrabia - jaki ma związek z Deb?
4 Dodatkowe historie miłosne:
Meg plus Stephen oraz Helena i jej mąż, z którym dopiero po wielu latach wyznali sobie miłość...
6 Tajemnica:
a) pochodzenia Deb - Dlaczego nie chce wyjść za mąż choć ma dopiero dwadzieścia cztery lata, niebanalną urodę i kocha dzieci? Skąd zna wicehrabiego Leathe?
b) Kim jest zabójca? Czy to francuski agent działający na korzyść Napoleona? Czy będzie polował na chłopca?
7 Najważniejsze - Czasy Historyczne - główny motyw w romansach: wojna z Napoleonem.( około roku 1793).
Czas i miejsce wydarzeń:
Anglia, trochę wsi, pominięcie( o dziwo!) Londynu .
Przygotowanie:
Połączyć składniki, dodać szczyptę talentu, wyczucia, wyobraźni i voila!
Elizabeth Thornton
Elizabeth Thornton mówi smacznego. Możemy z literackim smakiem objadać się jej, moim zdaniem najlepszym romansem. Jak wiemy autorka spłodziła ich wiele, min "Sekrety, których czytanie szczerze odradzam - przynajmniej jako pierwszą lekturę napisaną przez panią Thornton, gdyż możecie się tylko zniechęcić. W porównaniu do recenzowanych teraz "Pocałunków" wypadają bardzo miernie - nudne, schematyczne dialogi , nieciekawe sylwetki i fabuła zmierzająca tylko i wyłącznie do połączenia bohaterów, którzy w bardzo mechaniczny sposób traktują świat, książka ta po prostu razi sztucznością. Wszystkim występującym postaciom zaczynając od pokojówki, kończąc na arystokracji, brakuje lekkości, dynamizmu czy charakteru takich bohaterów jak Debora czy Gray.
Cieszę się, że jako pierwsze przeczytałam właśnie "Pocałunki" , lekturę hipnotyzującą i wciągającą, jak mało, która w tym gatunku. Dzięki nim poznałam czar książek Elizabeth Thornton. Autorka urodziła się w 1940 roku jako Mary George Forrest. W 1987 wydała pierwszą powieść pod znanym nam pseudonimem.
Do romansu mam przyjazny stosunek, podchodzę do niego jak do ciekawego, co jakiś czas na nowo odkrywanego zjawiska. Jestem osobą, która wychowała się na fantastyce, kryminale czy powieści dla młodzieży.
Z romansem pierwszy raz spotkałam się w wieku trzynastu- czternastu lat. Jednym z pierwszych były własnie "Pocałunki".
W romansach szczególnie historycznych, nie chodzi tylko o przyciąganie pomiędzy głównymi bohaterami. Chodzi o porządną, na maksa wciągającą fabułę, o żarty sytuacyjne, nietuzinkowych bohaterów, tajemnicę, ziarno wątpliwości i niebanalną historię, która przyciągnie konesera dobrego romansidła. Wydaje się, że każdy gatunek powinien cechować się przedstawionymi zagadnieniami, aby znaleźć się na naszych półkach. Jednakże do romansu na ogół wszyscy podchodzą dość sceptycznie, więc musi najbardziej dbać o to, żeby się wybronić swoją wyjątkowością. Jeżeli któregoś składnika zabraknie - dla mojej osoby powieść, po prostu leży i nie ma siły, która by mnie zmusiła do przeczytania od deski, do deski, takiej pozycji.
W fabule romansu, najczęściej mężczyzna jest tą mroczną, pełną tajemnic z przeszłości postacią, której życie nie raz i nie dwa dokopało. Gdy już jest taki posępny i zły na cały świat spotyka na swej drodze uroczą niewiastę, czuje do niej zdawałoby się pociąg fizyczny ( pełno opisów jego pożądania itd). Nagle okazuje się, że dzięki niej zachodzą w nim zmiany na lepsze, gdy ona już nie wytrzymuje i chce odejść, on uświadamia sobie, że ją kocha. I żyją długo i szczęśliwie ( szczególnie bohaterowie "Jego Wysokość Pirat" Gaelen Foley, których spokojne losy śledzimy w kolejnych dwóch częściach).
A tu pani Elizabeth Thornton robi nam niespodziankę i wprowadza zamianę ról. Gray prowadzi spokojne życie, pracuje w Foreign Office ( Brytyjskie biuro spraw zagranicznych),
przygotowuje się do mającej nastąpić wojny z Francją, ma kochanki, dobrą rodzinę - nic mu w życiu do szczęścia nie brakuje.
Za to problematyczną postacią jest Debora - bardzo bogata a mimo to guwernantka, piękna, ale ukrywa to pod przebraniem, które ma ją bardzo postarzać. Kocha dzieci, ale własnych mieć nie chce, gdyż wiązałoby się to z za mąż pójściem .Co takiego sprawiło, że po zabójstwie lorda Barringtona nie udała się od razu do lorda Kendala , tylko ukrywała się pod innym nazwiskiem w szkole dla panien? Z jakiego powodu Gil ustanowił także i ją opiekunką Quentina? Dlaczego nie chce powiedzieć, gdzie jest chłopiec? Czy wiąże się to z jej przeszłością?
Ta dziewczyna to jedna wielka zagadka dla Greya, a przy tym tak pociągająca...
Oprócz bohaterów wątku miłosnego do przeczytania książki zachęca nas pewna zagadka - kto zabił Gila i dlaczego przyjaciel Greya powiedział wtedy "lordzie Kendal", choć nigdy się nie zwracał do niego określeniem tytularnym?
Czy był to francuz czy szpieg wrogiego kraju pochodzenia brytyjskiego? Jak wpaść na jego trop? Kiedy podwinie mu się noga? Gwarantuje wam, że będziecie zadziwieni rozwiązaniem tego dylematu.
Wojna, która ma się rozpocząć pomiędzy jednymi z dwóch najbardziej mocarnych państw stanowi idealne tło dla takiej historii - oprócz pojawiającego się echa agenta, którego tożsamość pragniemy poznać, słyszymy też o wspomnieniach Stephena z czasów, gdy znajdował się w wojsku.
Oprócz tego autorka porusza problem, który często pojawia się w literaturze dotyczącej tamtych czasów - brak jakichkolwiek praw dla kobiet. Kobieta nie może być prawnym opiekunem, posiadać własnego, niezależnego majątku od męża, nie ma prawa do uczciwego i humanitarnego traktowania, jeśli mąż sobie tego zażyczy, nie ma jak od niego odejść. Córka jest zmuszana do zamążpójścia z mężczyzną, którego wybierze jej ojciec, może być nawet przedmiotem zakładów, wygraną jak w przypadku Heleny. Oczywiście nie jest to obraz całości, jednak często do czynów takich dochodziło.
Zakończenie oczywiście, łatwo przewidzieć, jeśli mówimy o wątku romantycznym - główni bohaterowie są ze sobą - ale za to w jaki ciekawy i zabawny sposób.
"Pocałunki" to dla mnie przede wszystkim książka sentymentalna, dzięki której znowu mogę poczuć się jak trzynastolatka, która zaczyna dojrzewać i odkrywać
pewne aspekty życia, o których wcześniej nie myślała. To także motywacja do tego żeby wyszukać w internecie czy bibliotece trochę informacji o czasach napoleońskich i sprawdzić co znaczyło być kobietą w tamtych czasach. Po za tym poznajemy trochę tytułów szlacheckich. O zwyczajach arystokracji dowiemy się niewiele - tylko kiedy jest sezon i co ludzie tytułowani robią w wakacje. W innych romansach możemy dostrzec więcej kąsków w tym temacie, o czym już wkrótce napiszę.
Zachęcam do przeczytania tej lektury, ponieważ jest tego warta -taka jak powinien wyglądać dobry romans historyczny: z pewnymi realnymi faktami, własnym intrygującym wątkiem i ciekawymi postaciami. Nie obciąża nas za bardzo umysłowo, może nawet nie skłania do refleksji, ale po jej przeczytaniu czujemy pełne odprężenie, jest to bardzo dobry odstresowacz szczególnie na teraźniejsze, jesienne dni, gdy z byle powodu łapie nas chandra.
Moja ocena 5.