Główna bohaterka jak już mieliśmy okazję się przekonać w pierwszej części jest czarownicą. Mało tego, pracuje dla Kościoła Prawdy oczyszczając okolicę z morderczych duchów. Świat po Nawiedzonym Tygodniu poznał okropną prawdę: Bóg nie istnieje, dusze po śmierci należy uwiezić inaczej będzie zabijać. Chess jest Demaskatorem, czyli zajmuję się odsylaniem dusz do Miasta Wieczności.
W drugim tomie przygód, dziewczyna dostaje zlecenie od gwiazdora filmowego. Ma najpierw zbadać czy nawiedzenie jest prawdziwe a potem ewentualnie dokonać procedury banicyjnej. Jakby tego było mało Bump angażuje Chess do rozwikłania sprawy makabrycznych morderstw prostytutek, w "dzielnicy" Bumpa. Pomaga jej Terrible i Chess uświadamia sobie, że pomimo jego mankamentów urody i wątpliwej inteligencji, lubi spędzać z nim czas i chciała by nawet więcej niż tylko przyjaźni. Sprawy komplikują się, gdy Lex na rozkaz Slobaga zmusza Chess aby im również pomogła, gdyż na ich terenie ktoś również morduje dziewczyny z ulicy.
Czyta się dobrze i szybko. Ogromny plus za pomysł. Już nie raz podkreślałam, że rynek książki tonie w pomysłach o wampirach i wilkolakach. A tu mamy kościelną wiedźme, która musiała przejawiać czarodziejskie talenty by stać się Demaskatorem. Jest więc magia, mroczna i gęsta. Atmosfera ciężka i duszna mimo mrozu i śniegu. Jest niebezpieczeństwo i tajemniczość.
Ten tom zdecydowanie jest bardziej mroczny i krwawy niż poprzedni.
Chess jako główna bohaterka nie musi dać się lubić. Dziewczyna jest uzależniona od narkotyków. Łyka je jak cukierki. W drugiej części jej nałóg pogłębia się, choć sama wie i podkreśla fakt, że powinna się ograniczać nie robi z tym nic. Jest niezdecydowana i boi się bliskości, dlatego odpowiada jej niezobowiazujace spotykanie sie z Lexem. Już jednak autorka daje ewidentnie podpowiedzi, że Chess od lat boryka się z traumą, która tkwi głęboko w jej dzieciństwie oraz tym, że nie zna swoich rodziców.
Chess nie musi się lubić ale mnie jej postać się podoba. Jest mocno zarysowana i barwna, mimo wszystkich wad.
Całości jest delikatnie okraszona romansem. Wątek miłosnych rozterek panny Putnam jest większy niż w pierwszej części ale i tak przeważa akcja. Zdecydowanie za mało było tu Bumpa, którego powiedzenia uwielbiam.
Warto przeczytać.