„Nic! - wrzasnęłam. - To nie jest twoja sprawa. - Nie - zgodził się Lucjusz. - Robię to dla przyjemności.”
Jessica jest siedemnastolatką, którą czeka już ostatni rok w szkole. Sądzi, że będzie to najszczęśliwszy, najlepszy okres w jej życiu, ale jakże się jednak myli! Pierwszego dnia na przystanku spotyka tajemniczego chłopaka, który jak się okazuje jest uczniem z międzynarodowej wymiany. Poznajcie aroganckiego, przystojnego i natrętnego Lucjusza Vladescu, który twierdzi, że Jessica jest rumuńską księżniczką i są ze sobą zaręczeni na mocy paktu między ich rodami! Dziewczyna uważa go za chorego psychicznie, a on stara się wmieszać w tłum i zrobić jakiekolwiek wrażenie na niej. Anastazja (bo to jej drugie imię) jednak zaczyna zmieniać swoje zdanie na temat Lucjusza i wszystkiego co mówi, ale czy w końcu zdoła w to uwierzyć?
Sięgnęłam po Przyrzeczonych zachęcona opinią jednej osoby i gdyby nie ona, nie przeczytałabym tej powieści i naprawdę wiele bym straciła, ponieważ historia jest po prostu fenomenalna! Kiedy zaczęłam zapoznawać się ze światem siedemnastolatki po prostu przepadłam i zarwałam dla tej pozycji noc. Strona za stroną, a ja czułam się coraz bardziej zdenerwowana, ponieważ chciałam wiedzieć co się wydarzy, jak się to wszystko zakończy. Miłym akcentem były wypowiedzi bohaterów, przez które kilka razy popłakałam się ze śmiechu. Takie coś zdarza się naprawdę rzadko, a śmiech towarzyszący podczas lektury to coś co kocham i zawsze wyczekuję takich fragmentów i często kończy się na tym, że historia dobiega końca, a ja ani razu nie miałam okazji aby się chociażby uśmiechnąć. Tutaj miało to miejsce naprawdę często i już dzięki temu Przyrzeczeni mogliby zostać jedną z moich ulubionych powieści, a przecież przede mną jeszcze tyle plusów do wypisania!
Historia została przedstawiona z punktu widzenia głównej bohaterki, chociaż od czasu do czasu pojawiają się listy Lucjusza do wuja, w których można dowiedzieć się jakie ma on zdanie na temat swojej narzeczonej i innych rzeczy. Beth Fantaskey pisze prostym, aczkolwiek chwilami lekko wyszukanym językiem, bo nie zapominajmy o tym, że Lucjusz jest arystokratą, a kolokwializmy dla niego są czymś nowym i dość nietypowym. Autorka stworzyła niesamowity świat, w którym główną rolę odgrywają wampiry jakich wcześniej nie widzieliście. Czytając zdałam sobie sprawę z tego, że jest tak niewiele książek, w których ,,krwiopijcy'' zostają przedstawieni w jakiś ciekawy sposób i za chwilę cieszyłam się z tego, że Przyrzeczni to jedna z nielicznych lektur tego typu.
Po przeczytaniu opisu można już domyśleć się, że będzie to oryginalna i dość nietypowa pozycja ze względu na połączenie zwykłej nastolatki z chłopakiem, który od dziecka był wychowywany na księcia. Lucjusz Vladescu został wykreowany na barwnego i bardzo realistycznego wampira, w którym może zakochać się każda dziewczyna. Autorce należą się duże brawa, ponieważ nie nie zrobiła z niego nudnego i lamentującego wampira, któremu nie udaje się poderwać swojej narzeczonej, a właśnie dzięki temu stał się jeszcze ciekawszy i zabawniejszy. Co można napisać o Jessice? Również stała się moja ulubioną postacią, ponieważ swoich zachowaniem nie irytowała mnie na każdym kroku, co zdarza się bardzo często w powieściach typu paranormal - romance. Dziewczyna jest odważna i nie leci w objęcia księcia już na samym początku, natomiast uważa go za obłąkanego i stara schodzić mu z drogi, co jest o tyle zabawne, że on jej non stop szuka.
Podsumowując, Przyrzeczni to wspaniała, genialna, oryginalna powieść, której bez wątpienia należy się ocena jeszcze wyższa niż maksymalna. Pisarka zabrała mnie do niesamowitego świata arystokratycznych wampirów i zwykłych nastolatków, a podróż tą zapamiętam na długo i na pewno jeszcze nieraz do niej wrócę. Zabawne anegdotki, charakterystyczni bohaterowie, fabuła, która wciąga już od pierwszych stron i błyskawicznie mknąca akcja, to elementy za które pokochałam tę pozycję. Serdecznie polecam!
Moja ocena 6/6, 10/10