Na krawędzi recenzja

Muszę na wstępie przyznać że podszedłem do tej książki z pewną dozą niepewności: skoro książka jest debiutem to trudno spodziewać się po niej fajerwerków i wodotrysków. Jakie było więc moje zdziwienie gdy po przeczytaniu dosłownie kilku stron zapomniałem całkowicie o otaczającym mnie świecie i upływie czasu.
Główną bohaterką jest Samantha, psycholog-terapeuta zatrudniony w szpitalu psychiatrycznym zajmująca się w większości przypadków bardzo ciężkimi przypadkami. W pracy stara się ona być niedoścignionym wzorem profesjonalizmu. Inaczej jest jednak z jej życiem prywatnym, w którym nie potrafi sama sobie poradzić z własnymi "demonami" oraz uzależnieniem od alkoholu. Sam umie jednak perfekcyjnie się maskować przed współpracownikami i pacjentami. Jakim więc jest dla niej traumatycznym przeżyciem sytuacja, gdy przez pojawienie się na oddziale tajemniczego pacjenta Richarda, jej dotychczas "poukładane" życie zaczyna się niebezpiecznie chwiać, jak przysłowiowy domek z kart i zaczynają się pojawiać rysy i pęknięcia na idealnym i perfekcyjnym wizerunku pani psycholog. Czytelnik zostaje nagle wciągnięty w dziwną i tajemniczą grę między terapeutą a pacjentem. Niespodziewanie przestajemy dostrzegać gdzie przebiega granica między zdrowiem psychicznym a szaleństwem. Zaczynamy się wręcz zastanawiać kto w przedstawionej historii jest pacjentem a kto terapeutą.
Moim zdaniem bardzo dobrze i ciekawie napisana książka od której naprawdę bardzo ciężko się oderwać. Dodatkowymi atutami są plastyczne i dogłębnie przemyślane opisy wszystkich występujących postaci i przystępnie przedstawione charakterystyki zaburzeń psychicznych. Wszystko to "spina" w spójną całość dobrze poprowadzona i wartka akcja obfitująca w nagłe zmiany tempa i kierunku rozwoju.